Pages

niedziela, 18 grudnia 2022

Rozdział 5 Decyzja

 Musiałam od czegoś zacząć. Odegnać Chaosa. To było najważniejsze. Skupiłam się na krysztale. Poczułam jego moc, która zadała mu jedno jedyne uderzenie. Czerwony promień przeszył go. Zniknął, a wraz z nim Rodzina Czarnego Księżyca. Serenity jakby się ocknęła. Po chwili ruszyła w moją stronę. Moc zadziałała błyskawicznie – fioletowa poświata stworzyła mur, przez który nie mogła się przedostać. Tak, każdy kryształ oznaczał jedną z wojowniczek. Było ich siedem, nie było tylko kryształu z mocą wojowniczki Plutona. Tylko ona mogła mieć tą moc i nikt inny. W każdym razie po zderzeniu z tym murem Serenity się poddała. Dowiedziałam się wtedy, że Kousagi szukając siostry miała wypadek, po którym zapadła w śpiączkę, która trwa do dziś, Endymion ruszył za mną, ale przeszkodził mu nagły atak Nemezis. Zginął, podobnie jak siedem z ośmiu wojowniczek, broniąc mieszkańców miasta. Srebrny kryształ nie był dość silny, żeby pokonać napastników. Wtedy z pomocą przyszedł on. Chaos. I Serenity mu zaufała. Teraz nie było już żadnej możliwości manewru, a ja musiałam się dowiedzieć, co mogę zrobić. Pomóc mogła mi tylko jedna osoba.

Z pomocą wojowniczki Plutona udałam się do Gwiezdnego ogrodu. O wszystkim tam wiedzieli, więc nie miałam problemu, żeby dostać się do Strażniczki Kotła. Ona z kolei opowiedziała mi, dlaczego Chaos tak bardzo szuka zemsty. Dowiedziałam się, że mój ojciec był lunarianinem, dobrym człowiekiem, który szczerze pokochał moją matkę i mnie. Miał tylko jeden problem – koniecznie chciał mieć moc. W końcu jego marzenie się spełniło. Dostał kryształ o dość niewielkiej mocy, jednak bardzo potrzebnej – mocy tworzenia. To było dla niego zbyt mało. W pędzie za mocą gubił siebie, aż w końcu nic nie zostało. Stał się bytem bez ciała. Matka widząc to wygnała go tak daleko, jak mogła. Nie udało się jej go na tyle zapieczętować, żeby nie wrócił, więc to robił. Czerpał z mocy swojego kryształu – bliźniaczo podobnego to tego, z którego czerpała Strażniczka Kotła. W końcu Kryształ Chaosu wylądował na jego dnie. Była tylko jedna osoba, która mogła go zapieczętować. Osoba najbliżej spokrewniona z Chaosem. Ja.

Wiedziałam jak bardzo jest to niebezpieczna misja. Wiedziałam, że muszę być skupiona, że nic nie może mnie rozproszyć. Żadne uczucie, żadne wspomnienie. Wskoczyłam do kotła i w końcu dostrzegłam ten mrok. Słyszałam głosy, widziałam postaci. Nie zwracałam na nie uwagi. Chaos próbował wszystkiego. W końcu została do pokonania już tylko strażniczka kryształu. Nie było łatwo, ale w końcu się udało. Wyciągnęłam przed siebie ręce, w których natychmiast pojawił się mój kryształ. Wiedziałam, że to ostatni raz, kiedy się nim posługuję. Skierowałam całą swoją moc na kryształ Chaosu. W pewnej chwili mój kryształ się rozszczepił, zamiast jednego, miałam w dłoniach siedem różnokolorowych kryształów. Mnie zaś pochłonęła ciemność.

Obudził mnie cichy głos. Zobaczyłam przed sobą oczy Gingi. Byłam zdezorientowana. Po chwili przybyła Strażniczka Kotła z szerokim uśmiechem. Czyli udało się. Ja jednak wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która zaważy na losie nas wszystkich. Wiedziałam, co muszę zrobić. Podeszłam do krawędzi kotła. Wrzuciłam do niego siedem kryształów, które momentalnie obróciły się w pył. Już nikt nigdy nie będzie mógł z nich skorzystać. Co do kryształu chaosu – postanowiłam, że oprócz pieczęci musi mieć dobrego strażnika. Mnie. Chciałam żyć, więc Strażniczka powiedziała, że da się zrobić. Miałam do niej dwie prośby – musiałam zniknąć ze wspomnień wszystkich. Ja również musiałam zacząć od nowa. Clarity należała do przeszłości, która od tej pory miała być największym tabu. Drugą prośbą było cofnięcie czasu do wygranej walki z Galaxią. Jeżeli ja miałam zacząć od nowa, Serenity należało się zadośćuczynienie za moje wybory. Strażniczka wyraziła zgodę, po czym zapieczętowała kryształ chaosu we mnie. Wiedziałam, co teraz robić. Ponownie wskoczyłam do kotła i zamknęłam oczy. Wspomnienia mnie opuszczały, aż w końcu nie pozostało nic. Poczułam, że przytulają mnie czyjeś ramiona. Poczułam miły zapach i otworzyłam oczy. Zobaczyłam wpatrujące się we mnie błękitne oczy długowłosej blondynki, która z uśmiechem powiedziała: Mia piccola Clara...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz