Pages

piątek, 16 grudnia 2022

Rozdział 3 Odrodzenie

  

Obudził mnie kopniak. Tak, mnie też to zaskoczyło. Zanim jednak zareagowałam przeszył mnie potworny ból. Ogarnęły mnie ciemności. Kiedy po raz kolejny się ocknęłam, ktoś mnie niósł. Policzek miałam wtulony w jakąś marynarkę. Pachniała znajomo. I znowu ból. Czułam delikatne poszturchiwania i ukłucia, a także słyszałam głos. Znałam go. Z wysiłkiem otworzyłam oczy. Leżałam w łóżku. Nie poznawałam miejsca. Natomiast osobą, która się mną zajmowała była bez wątpienia wojowniczka Merkurego. Kiedy zobaczyła, że się rozglądam, uśmiechnęła się lekko i podeszła do mnie. Zadawała pytania: kim jestem, gdzie mieszkam, ile mam lat. Zdołałam powiedzieć, że mam na imię Clara. Reszta mi się kompletnie mieszała. Uśmiechnęła się ze zrozumieniem. Po chwili znowu ogarnęła mnie ciemność. Trwało to chyba tydzień. Pewnego dnia przyszły do mnie dwie dziewczynki. Nie miałam wątpliwości, że są bliźniaczkami. Usagi i Kousagi. Próbowały mnie rozśmieszyć, ale sprawiły, że przed oczami zamajaczyły mi jakieś dwie dziewczynki śmiejące się do mnie. Z moich oczu popłynęły łzy. Sama nie wiedziałam, dlaczego albo po kim płaczę. Nagle poczułam ten zapach i tą samą miękkość marynarki. Nieśmiało zerknęłam do góry. To był on. Endymion. Po raz pierwszy od bitwy na Księżycu trzymał mnie w ramionach. Popatrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnął się, powiedział coś miłego, zostawił chusteczkę i wyszedł. Nie ruszyło mnie to wtedy. Ot, miły gest. Wszystko się zmieniło kilka dni później. Przyszła mnie wtedy odwiedzić pani tego pałacu. Serenity.

To, co się wtedy stało… Postaram się to opisać jak najprościej. Kiedy tylko Serenity podeszła do łóżka i dotknęła mojej dłoni, korona, w której był Srebrny Kryształ pękła. Sam kryształ zaczął emitować blaski w kolorach tęczy. Po chwili oddzieliło się od nich siedem tęczowych kryształów. Podświadomie wiedziałam, co to oznacza. Kryształy utworzyły koło, wewnątrz którego ukazał się jeszcze jeden kryształ, który pochłonął to tęczowe widowisko. W tej samej chwili zauważyłam Endymiona. Kiedy kryształ spadł w moje dłonie, zarówno ja, jak i pozostali w pokoju odzyskali wspomnienia. Endymion wpatrywał się we mnie z tęsknotą, zaś Serenity z mordem w oczach. W końcu to zrozumiałam. To nie był plan naszej mamy, tylko Serenity. Mogłam się również założyć o wszystko, że swoje trzy grosze dorzucił również Chaos.

Dni, które nastąpiły potem były serią niedowierzania (Luna i wojowniczki), ciekawości (Usagi i Kousagi), akceptacji (Artemis) i złości wymieszanej z agresją i zazdrością (Serenity). Były oczywiście chwile sam na sam z Endymionem – czasem krótkie i ukradkowe, a czasem baaaardzo długie z dala od wszystkich. „Sielanka” może by i trwała, gdyby nie jedno wydarzenie – moja ciąża. Tajemnicą poliszynela było to, kto jest tatusiem. Problemem było to, co z tą wiedzą zrobi Serenity. Jak się okazało, nie tylko ja nie znałam tej drugiej strony mojej siostry…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz