Pages

środa, 14 grudnia 2022

Rozdział 1 Pierwsze odrodzenie

Wszystkim, którym opowiadanie wydaje się znajome - Kojarzycie "Nie zapomnij"? ;) Pisałam przecież, że będzie opowiedziane na nowo ;) Opowiadanie było dostępne na innym moim blogu - niestety, musiałam go zamknąć, stąd opowiadanie jest tutaj. Po jego zakończeniu pojawi się kolejne, zupełnie nowe ;) Miłej lektury i pozdrawiam zimowo ;)

______________________________

Wbrew pozorom nie tkwiłam w uśpieniu i nie musiałam bazować na strzępach wspomnień. Wręcz przeciwnie – widziałam jak mój świat się rozpada, a wszyscy, których znałam i kochałam albo zostali odesłani, albo przestają istnieć. Przez wieki byłam w głębokiej żałobie. Niestety, byłam dość osobliwym bytem – świadomością bez ciała. Ono podzieliło los tych, którzy nie zostali odesłani. Widziałam wszystko – od wielkich wojen przez katastrofy aż do wielkich odkryć, zwycięstw i radości. Widziałam również odrodzenie Serenity i Endymiona. I wtedy zdarzyło się coś, co wydawało się niemożliwe. Pojawiły się blaski. Osiem wyraźnych blasków. Chaos też je widział i wysłał mnie na Ziemię. Cieszyłam się. Gdybym tylko wiedziała…

Nie trafiłam tam, gdzie przebywali wszyscy, tylko w jakieś niedostępne rejony. Patrzyłam na znajome mi ruiny i serce mi krwawiło. Był to ziemski pałac, a właściwie to, co z niego zostało. Nie miałam mocy, wiec nie mogłam go odbudować. Było jednak jedno miejsce, w którym dało się mieszkać – dawna komnata moich córek. Chciałam jak najszybciej ruszyć na poszukiwanie kogoś znajomego. Niestety, czas zrobił swoje. Nie miałam pojęcia w którą stronę mam się udać. Kiedy tak się błąkałam, natknęłam się na nich. Czterech generałów, czterech dowódców bezgranicznie oddanych Endymionowi. Ku mojemu zaskoczeniu nie mieli wymazanej pamięci i byli skorzy do pomocy. Wiedziałam, że mi się uda. Czasem zastanawiam się, po co właściwie poszliśmy do zamku. To i przebieg wydarzeń, które po tym nastąpiły są dla mnie tajemnicą. Wiem tylko, że kiedy się obudziłam, miałam na sobie naszyjnik – kamień pochłaniający moją energię i zmieniający mnie w kogoś innego. W żaden sposób nie mogłam się go pozbyć. Generałowie mieli podobnie. Zawładnęła nami siła, która przejęła nasze ciała i wspomnienia, jednocześnie starając się zniszczyć nasze dusze. Właśnie w ten sposób mój ojciec postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Na nic się zdały moje protesty. W końcu zostałam wyparta z mojego ciała. Znowu byłam tylko świadomością i obserwatorem.

Widziałam przebudzenie Endymiona i Serenity oraz tęczowe kryształy, których nikt nie mógł połączyć w całość. Prawdziwa tragedia wydarzyła się kiedy ukazał się Srebrny Kryształ. Tęczowe kryształy zaczęły rezonować i połączyły się ze Srebrnym Kryształem. Już wiedziałam, że to koniec. Widziałam, jak napływają do nich przeszłe wspomnienia. Te prawdziwe, które dawał Tęczowy Kryształ i te zniekształcone. Niestety dla mnie, silniejsze były te fałszywe. Podjęłam jeszcze jedną próbę – kiedy wiedziałam, że wojowniczki ruszą po Endymiona, wróciłam do swojego ciała. Nie było łatwo. To ja wskazałam słaby punkt bytu, który tam zamieszkał – naszyjnik. Kiedy został zniszczony usiłowałam przywrócić choć część wspomnień – Tęczowy Kryształ nadal mnie słuchał. Udało się, ale częściowo. Rozpoznała mnie Luna i Wenus. Niestety, moje ciało zostało zbyt zniszczone. Jedynym wyjściem był ratunek za pomocą Tęczowego Kryształu, a jedynym sposobem na jego oddzielenie było zniszczenie Srebrnego Kryształu. Na to jednak nie mogłam pozwolić. Poddałam się. Chciałam, żeby o mnie pamiętali. Niestety…

Pozostało mi jedno – uciekać od ojca, nawet kosztem własnego życia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz