Pages

poniedziałek, 1 października 2018

16

To działo się zbyt szybko. I zbyt brutalnie. Nie znałyśmy wroga, miałyśmy do czynienia tylko z jego posłańcami. Jednak to, co się działo, tylko nas upewniło. Wróg był zbyt potężny, żebyśmy mogły dać sobie z nim radę same, zwłaszcza, że nasze grono topniało w zastraszającym tempie. Był tylko jeden sposób, żeby dowiedzieć się, co się właściwie dzieje. Musiałyśmy wyruszyć o miejsca, w którym nie byłyśmy od momentu, w którym dostałyśmy talizmany. Do naszych zamków.

Trafiłyśmy tam bez większych problemów. Od progu przywitały nas nasze miniaturki, które były jednocześnie strażniczkami naszych mocy. Łączność miedzy sobą nawiązałyśmy szybko. Niestety, nie było żadnego znaku, który mógłby nam pomóc. Byłyśmy jednak pewne, że w swoich zamkach jesteśmy całkowicie bezpieczne. Jak się okazało bardzo się myliłyśmy.

Kiedy teraz o tym myślę, wiem co czuje umierająca osoba. Ja w każdym razie usłyszałam tylko szum wody. Ten charakterystyczny odgłos tafli przecinanej przez pędzący przedmiot. Złocisty błysk i przeraźliwy ból. Gdzieś wewnątrz czułam, że żadna z nas nie przeżyje. Rozpływałam się w powietrzu. Ostatnim, co zapamiętałam z tego momentu, był szyderczy śmiech wroga i cicha modlitwa o to, żeby Księżniczka miała jeszcze jakiekolwiek wsparcie. I przeżyła.

Dowiedziałam się też później, że walczyłam po stronie wroga. Właściwie, że wszystkie to zrobiłyśmy. Kompletnie tego nie pamiętam, jedynie mam jakieś przebłyski, kiedy została mi narzucona czyjaś wola. Zupełnie jakbym była marionetką. Ta walka miała na celu upokorzenie Księżniczki i odebranie jej motywacji i siły do dalszej walki. I tu pojawia się kwestia pewnego dziecka. Dziecka, które okazało się być innym wcieleniem Księżniczki. Musze przyznać, że z perspektywy czasu, coraz bardziej doceniam jej wkład w ostateczne zwycięstwo.

Później, kiedy został stworzony nowy ład, a chaos się rozpierzchł, powrócił wstyd. Całej naszej ósemce było tak niewymownie wstyd, że nie wiedziałyśmy, gdzie mamy się schować. I tu po raz kolejny okazało się, że ona nie ma do nas żalu. Wszystkie byłyśmy jej druhnami, wszystkie ubrane na biało, zupełnie jakby każda z nas w tym dniu była panna młodą...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz