Pages

wtorek, 31 maja 2016

14

Byłam zaskoczona. Nawet bardzo. Odnalazłam ich. Niema bez trudu tego dokonałam. A jeszcze kilka lat temu to wydawało się niemożliwe. Nie wiedziałam tylko, czy jestem gotowa na to spotkanie. Spojrzałam w zwierciadło. Było zamglone. To oznaczało jedno. Musiałam tą decyzję podjąć maksymalnie szybko. Zbliżał się nowy wróg. Czułam, że własnie on może zmienić wszystko, co do tej pory znałam. Westchnęłam i spojrzałam przez okno. Hotaru właśnie żegnała się z Chibiusą, która wracała do swoich czasów. Tak, ona znała swoją przeszłość. Jej promienny uśmiech i łza, którą ukradkiem otarła pomogły mi podjąć decyzję.

Chciałam to zrobić sama, w końcu mieszkali całkiem niedaleko. Jednak kiedy próbowałam niepostrzeżenie wymknąć się z domu drogę zastąpiła mi Haruka i oświadczyła, że nie puści mnie samej. Cóż, nie miałam wyjścia. Wsiadłam do samochodu i pomknęłyśmy na wieś. Kiedy zatrzymałyśmy się, okazało się, że jest to domek letniskowy. Poczułam rozczarowanie. Nie mówiąc nic wysiadłam z samochodu. Ze sobą wzięłam jedynie swoje skrzypce. Poszłam na przylegającą do domku plażę, weszłam po kostki do chłodnego morza i zaczęłam grać, wkładając w to wszystkie swoje uczucia. Nie grałam tak od lat. Straciłam rachubę czasu. W końcu poczułam czyjś dotyk na ramieniu. Już chciałam powiedzieć: Haruka nie przeszkadzaj, jednak kiedy się odwróciłam ujrzałam parę znajomych mi oczu. Mężczyzna, który był ich właścicielem początkowo nic nie mówił. Ja zresztą też. Dopiero, kiedy podeszły do nas dwie kobiety z gardła zszokowanego pana wydobyło się pełne niedowierzania  pytanie: Michi?

Mówili, że mnie szukali. Jednak, kiedy po kilku dniach nie znaleźli niczego oprócz kapoka oraz mojej lalki, musieli się poddać. I żyć dalej. Owszem słyszeli o mnie, jednak żałoba przyćmiła im wszystko. Kiedy już się z niej otrząsnęli o mnie było już cicho. W ten sposób się mijaliśmy. Nie miałam o to żalu do nich. W końcu to sprawiło, że stałam się taką osobą, jaką byłam. Poznałam też swoje imię i nazwisko, jednak było mi obce. Bardziej się czułam Michiru Kaioh niż Michiko Osano. Niemniej byłam szczęśliwa, że poznałam swoją przeszłość. W końcu nadszedł czas pożegnania. Chcieli zapewnienia, że ich jeszcze odwiedzę. Bąknęłam coś niezrozumiałego w odpowiedzi. Nie mogłam ich o tym zapewnić. Miałam złe przeczucie. Coś się już wydarzyło. Na pożegnanie dostałam jeszcze małą kopertę. Uśmiechnęłam się i pobiegłam do Haruki. Ona też to wiedziała. Natychmiast wróciłyśmy do Tokio. W lustrze widziałam tylko gasnący blask. Blask jednej z planet. Wiedziałam, że to dopiero początek...


1 komentarz:

  1. Interesujące :D W sumie chyba nigdy nic o samej Michiru nie czytałam.. Hmm...
    Jestem ciekawa co dalej i fajnie, że coś dodałaś :D
    vanja89

    OdpowiedzUsuń