Byłam przekonana, że coś złego stanie się mojej córce. Po raz kolejny okazało się, że moja wiedza o niej była minimalna. Byłam pod wrażeniem jej mocy. Mocy, która pochodziła od wiary. Tej niezłomnej, która była cechą każdej władczyni księżyca. Tej, której ja nie miałam. I tej, której powinnam jej nauczyć. Tak, to był mój kolejny grzech, za który pokutuję. Jednak mimo wszystko czułam dumę. Serenity stała się dokładnie tym, kim miała się stać...
Obserwowanie zdarzeń nie było Selenie na rękę. Wybitnie jej to nie leżało. Jednak nie miała wyjścia. Musiała... Jej ciekawość sprawiała, że powoli zaczynała rozumieć motywy, które kierowały nią samą. W Usagi zaczęła widzieć samą siebie. Widziała dokładnie, jakie błędy popełniła w wychowywaniu jej. Ona popełniała identyczne. Z tym, że ona nie posunęła się do aż tak drastycznych kroków. Jednak patrząc na skutki, z czasem musiała przyznać jej rację...
Kiedy zobaczyłam, jak Mała Dama została opanowana przez moce Nemesis, myślałam, że to już koniec. Adam jednak ciągle powtarzał, żeby zaufać Serenity, że ona wie, co robi. Ja jednak ciągle się niepokoiłam. To było silniejsze ode mnie. Zresztą to przeczucie o mojej wnuczce i jej związku z Nemesis... Dodatkowo Carbon ciągle patrzał na mnie z winą w oczach... Chciałam coś zrobić, ale nie mogłam. Byłam bezsilna. I wtedy zobaczyłam coś, co kazało mi znów wrócić do obserwacji. Było to pełne nadziei spojrzenie Carbona...
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Tak dynamicznej i zarazem dramatycznej jeszcze nie widziała. Utrata Małej Damy, opętanie Endymiona, kradzież kryształów i szaleństwo Diamanda... Selens chyba sama nie potrafiłaby się z tego podźwignąć. Jednak Serenity miała to coś, czego nie miała ona. Oprócz wiary miała także przyjaciół. I właśnie jedna z nich popełniła czyn, który był dla niej samobójstwem. Czyn, za który Selena ją podziwiała i który pociągnął za sobą całą lawinę zdarzeń. Wszystko zmierzało lu dobremu...
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Tak dynamicznej i zarazem dramatycznej jeszcze nie widziała. Utrata Małej Damy, opętanie Endymiona, kradzież kryształów i szaleństwo Diamanda... Selens chyba sama nie potrafiłaby się z tego podźwignąć. Jednak Serenity miała to coś, czego nie miała ona. Oprócz wiary miała także przyjaciół. I właśnie jedna z nich popełniła czyn, który był dla niej samobójstwem. Czyn, za który Selena ją podziwiała i który pociągnął za sobą całą lawinę zdarzeń. Wszystko zmierzało lu dobremu...
Często zastanawiam się w jakim celu obserwuję to wszystko. Świadomość popełnionych błędów jest ciężka do udźwignięcia. Jednak jest coś, co mi to ułatwia. To wiara i nadzieja. Ta pierwsza pozwala mi na spokojnie patrzenie w przyszłość, bo kiedy widzę, jak Usagi wyciąga rękę ku wrogowi z tą wiarą, że nie do końca jest zły, czuję jej wiarę. I właśnie wtedy mam nadzieję, że może i do mnie ją wyciągnie i przebaczy mi błędy przeszłości. I może wtedy przebaczę sama sobie...
świetnie opisujesz emocje i przemyślenia Seleny :) czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam fanka 12 :)
OdpowiedzUsuń