Pages

niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 38

Cisza, która zapadła dookoła nie zwiastowała nic dobrego. Kosa Ciszy lśniła złowrogo. Nikt nie miał odwagi na wypowiedzenie choćby monosylaby. Wszyscy z przestrachem i niedowierzaniem patrzyli na Hotaru. Jednak słowa, które miała wypowiedzieć, nie padły...

Świadomość tego, co przed chwilą zrobił, kazała mu wstać. Dotknął lustra. Usagi... Była tam. Po drugiej stronie. Popatrzył w szklaną taflę. Widział w niej tylko swoją twarz. Niby była taka sama, jednak coś nie dawało mu spokoju. Zmiana była subtelna, niemal niezauważalna. Na czole, pomiędzy oczami miał niewielką bliznę. Coś jakby znamię. Kiedy się jej dokładnie przyjrzał, zobaczył, że jest ono w kształcie półksiężyca. Z tym, że nie złocistego, a czarnego, odwróconego do góry nogami. Poczuł, że kręci mu się w głowie. Po chwili znów ogarnęła go ciemność...

Endymion nic nie rozumiał z tego, co się dzieje. Przywdział znalezione w szafie ubrania i włożył na twarz maskę. Dały mu jakąś dziwną moc. Wiedział, że jest księciem i władcą tej planty, jednak ten strój dodatkowo go spajał z tą planetą. Czuł, że może wszystko. Szybko odnalazł wojowniczki. Z niedowierzaniem patrzył na uniesioną wysoko Kosę Ciszy. Gdzieś w głowie usłyszał głos Usagi: Nie pozwól jej na to, choćby nie wiem co miało się stać. Proszę, zaufaj mi...
Bez namysłu stanął przed nią. Widział, że tego się nie spodziewała. Bez słowa odpuściła atak. Wszyscy odetchnęli.

Obudził się po raz kolejny. Tym razem jednak nie wiedział nic. Ani tego, jak się nazywa, ani tego kim jest. W głowie słyszał tylko jeden głos. Głos mówiący, co ma zrobić i gdzie iść. Był niczym robot. Automatycznie stał się wojowniczką walki. Tyle, że tym razem nagie ramiona okrywał ciemny, długi płaszcz, a w uszach połyskiwały kolczyki z czarnym kryształem. Owinął się płaszczem i zniknął...

Yaten i Taiki czuli, że coś się stało Seyi. Nie wiedzieli tylko, co. Czuli, że ich moc gwałtownie maleje. Nagle Taiki przypomniał sobie słowa ich księżniczki: Wasze losy są za sobą nierozerwalne złączone. Jeżeli coś się stanie jednemu z was, pozostali również to odczują. Jedynie Yaten ma moc uzdrowienia.... Pomyślał, że może zrobić tylko jedno. Musi mu oddać całą swoją moc. Może w ten sposób uda mu się pomóc Seyi. Popatrzył na Yatena, po czym podał mu dłoń. Nagle nad Wojowniczką Uzdrowienia pojawiła się lśniąca gwiazda. Kiedy zniknęła, okazało się, że Taiki zniknął...


2 komentarze:

  1. rozdział niesamowity mam nadzieję że Yatenowi i Taikiemu uda się uratować Seyię ? :) czekam z zapartym tchem na ciąg dalszy i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadrabiam nadrabiam :D
    Nieźle nie ma co, robi się coraz goręcej i coraz bardziej niepewnie...

    Minako jako przedszkolanka xD Hahaha xD Hahaha xD Jestem ciekawa jakim cudem nie pozabijała dzieciaków xD To ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń