Wenus podśmiewywała się pod nosem. Tak, Endymion, czy jak mu tam teraz był świetnym aktorem. Oni zresztą też. Musiała przyznać, że pomysł Usagi na owładniętego szałem Endymiona był chyba najlepszy z możliwych. Oczywiście zanim to zrobili musieli gdzieś ukryć Serenity. Księżniczka stale ich zadziwiała. Cierpiała, ale trzymała się. Chyba wiedziała, że musi. Wszyscy martwili się o Malutką. O tą bezimienną jeszcze księżniczkę, która już stała się bardzo ważną osobą. Tak, bez niej to nie miało żadnych szans powodzenia. Widziała, jak idący przed nimi Mamoru, niosący Serenity o coś ją pyta. Kiedy usłyszał odpowiedź, przystanął jak wryty. Na jego twarzy widać było rosnące przerażenie...
Miał nadzieję, że do tego nie doszło. Na pewno do tego nie doszło. Musiał jednak ją o to spytać. Jednak Serenity póki co była zbyt wyczerpana na rozmowę. Spała. Kiedy ją niósł nie mógł oprzeć się wrażeniu, że to nie była inna osoba w ciele jego żony. Były subtelne różnice, niby niewielkie, ale jednak były... Te rozterki sprawiły, że przez niemal całą drogę Zastanawiał się, co Usagi właściwie zrobiła. Dochodzili już do zamku, kiedy Serenity się obudziła. Spojrzał w jej oczy. Teraz już miał niemal pewność. Cicho zapytał:
- Wy się teraz nie zamieniłyście, prawda?
Serenity milczała. Po chwili cicho odpowiedziała:
- Nie. Mam wrażenie, że jej srebrny kryształ rozpoznawał i ciało i świadomość. Usagi musiała być w pełni mocy, bo inaczej to by się nie mogło udać.
Mamoru przystanął. Więc to, czego najbardziej się obawiał, stało się faktem. Tyle, że czuł coś jeszcze. Zupełnie, jakby jakaś cząstka niego też tam było. Popatrzył z niedowierzaniem na Serenity. Po chwili wyszeptał jedno słowo:
- Chibiusa...
Nie spodziewała się, że droga będzie aż tak długa. Była zmęczona. Popatrzyła na malutką. Ciągle się zastanawiała, skąd zna to dziecko. Nie mogła sobie jednak tego przypomnieć. Tak, ta mała miała dobrze. Byłą najedzona i spała w najlepsze w jej ramionach. Ona z kolei miała wrażenie, że zamiast małej dziewczynki targa ciężki kamień. No tak, przecież była również w ciąży. Teraz musiała do priorytetów dodać jeszcze Chibiusę. Mamoru by jej tego nie darował, gdyby coś się im stało. Z drugiej strony przynajmniej miała przy sobie kogoś bliskiego. Dotarła wreszcie do pałacu. Od razu udała się do kaplicy, gdzie przebywał Diamand. Stanęła za nim i przyglądała się, co robi. Z niedowierzaniem zobaczyła po drugiej stronie Seyię. Co on właściwie chciał zrobić?! Niemymi ruchami starała się go odciągnąć od lustra. widziała, że ją zauważył. Poczuła, że kręci się jej w głowie. Zanim ogarnęła ją ciemność zobaczyła jeszcze jak dotyka lustra. Teraz już wiedziała, że i w jej czasach będzie niebezpiecznie. Gorzej niż kiedykolwiek. Po tych słowach zapadła się w ciemność.
Triumfował. Wreszcie jakimś cudem udało mu się go zwerbować. Teraz miał już pełną swobodę działania. Nie spodziewał się jednak aż takiego oporu. Cóż, w każdym razie dopiął swego. Teraz musiał tylko namierzyć Serenity. Już miał odejść, kiedy usłyszał ciche westchnięcie i szelest. Odwrócił się gwałtownie. Znajoma postać w białej sukni własnie upadała. Szybko do niej podbiegł i wziął na ręce. W pewnej chwili spostrzegł, że nie jest sama. Kurczowo ściskała zawiniątko. Spod białej czapeczki wystawały jaśniutkie włoski. Mógł się założyć, że oczy tego maleństwa będą przypominać ametysty. Jego własne oczy. Poczuł jak wzbiera w nim duma, radość i jeszcze jedno uczucie, którego nie umiał nazwać. Delikatnie pocałował Serenity, po czym zaniósł ją do jej komnaty...
no nareszcie choć na jednym blogu coś się pojawiło :) bo wszędzie totalny postój i nie ma co czytać :( rozdział trzymający jak zawsze w napięciu i już nie mogę się doczekać na ciąg dalszy :) pozdrawiam fanka 12 :)
OdpowiedzUsuń