Dobra, Van. Wygrałaś. Myślę, że pozostali też będą uszczęśliwieni. Dwaj panowie od Seleny zyskają imiona. I proszę bez marudzenia, że się komuś coś myli...
Jak widać zmieniłam szablon. Nie tylko tutaj zresztą :) Mam nadzieję, że się podoba ;)
___________________________
Byłam wściekła. Musiałam go znaleźć i zapytać. Był mi to winien. Chodziłam po różnych zakamarkach aż w końcu go znalazłam. Patrzył na mnie z tym swoim cynicznym uśmieszkiem. W oczach miał wyzwanie. Wiedziałam, że tym razem czeka mnie ciężka przeprawa. Zwłaszcza, że po raz pierwszy od dawna znalazłam się z nim sam na sam. Podniósł się i podszedł do mnie.W jego oczach widziałam niewypowiedziane słowa: Powiedz to. Nazwij mnie. Westchnęłam. Wiedziałam, że tym jednym słowem otworzę dawno zamknięte drzwi w moim sercu. Jednak nie miałam wyjścia. Cicho szepnęłam: Carbon... Tak, tak własnie brzmiało jego imię...
Selena wiedziała, że dużo ryzykuje. Zwłaszcza, że on również posiadał cząstkę swojej mocy. Postanowiła jednak postawić wszystko na jedną kartę. Znów ryzykowała, że w jej sercu pozostanie dziura. Jednak wiedziała, że teraz miał ją kto załatać. Zbliżyła się do Carbona. Cynizm w jego uśmiechu zmienił się w szczerość. Otworzył ramiona, lecz Selena wolała się trzymać na dystans. Posmutniał. Dotarło do niego, że nie odbuduje tego, co kiedyś zniszczył. Wiedział również, że to on odpowiada za wszystko, co się teraz dzieje na ziemi...
Widziałam całą gamę uczuć w jego oczach. Tych samych, które kiedyś tak bardzo kochałam. Teraz jednak nie to było najważniejsze. Nie mogłam pozwolić sobie na kolejne sklejanie swojego serca. Teraz najważniejsza była Serenity. Jej teraźniejszość i przyszłość. Musiałam dowiedzieć się, co tą małą dziewczynkę łączy z Nemesis. Jeżeli to ona była narzędziem zemsty... Jednak on zaprzeczył. Wypowiedział za to inne imię. Diamand. Jednocześnie widziała, że nic więcej mi nie powie. Z ciężkim sercem musiałam wrócić do siebie i wraz z Adamem biernie przyglądać się rozwojowi wypadków...
Selena zaciskała pięści. Widziała jak Czarny Księżyc usiłuje osłabić jej córkę. Ta mała też niczego nie ułatwiała. Widziała niemą rozpacz w oczach swojej córki. Tak bardzo chciała ją przytulić i powiedzieć, że to minie i wszystko będzie dobrze. Niestety, jedyne co mogła zrobić, to wyszeptać te słowa wtulone w ciepłe ramiona ukochanego. Ze zdumieniem patrzyła, jak wyruszają w przyszłość. Było to nie tylko nieodpowiedzialne, ale również głupie. Zresztą niedługo potem się o tym przekonali. Jednak stało się coś, co kazało im tam wrócić...
Ta dziewczynka to moja wnuczka. Córka Endymiona. Nie mieściło mi się to w głowie. Jak to mogło się stać, że wcześniej na to nie wpadłam. Jednak te jej oczy... Cóż, podejrzewam, że to pozostanie już na zawsze tajemnicą. W każdym razie w jej zachowaniu odnajdywałam Serenity. Moją radość jednak przysłoniło coś innego. Porwanie mojej córki. Kiedy wreszcie zobaczyłam Diamanda. czułam, że wydarzy się coś strasznego. Kiedy zobaczyłam, jak całuje ją wbrew jej woli mogłam już tylko krzyczeć...
suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper i poproszę o więcej :) fanka 12
OdpowiedzUsuńEj no... To zapewne tylko ja się gubię... Ja nie oczekiwałam imion xD Ale fajnie, ze są ^^
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny i taki emocjonalny ^^
Ja tam nigdy nie ogarniałam oczu Chibiusy...