Miały być ogłoszenia parafialne i ankieta, ale stwierdziłam, że jako osoba przekorna od urodzenia (taaak wredna też ;)) zostawię to wszystko jak jest. Niecierpliwych proszę jeszcze raz o cierpliwość (to tak samo jak z SMC, znowu każą trzy tygodnie czekać :/), Lustro nieuchronnie zmierza ku końcowi (spokojnie, przed końcem roku na pewno się nie skończy), więc nie będę niczego przyspieszać. A, że podoba Wam się Koniec i początek, to poniżej nowy rozdział :)
Miłej lektury :)
___________________________________
Dałam jej przestrzeń. Musiałam to w końcu zrobić. Zbyt długo starałam się ją trzymać pod kloszem. Teraz widziałam jej siłę. Była gotowa na walkę o swoją miłość. Tak, teraz nie było tych idiotycznych zakazów. Oboje byli mieszkańcami ziemi. Cały czas się o nią martwiłam. Wiedziałam, że Beryl coś knuje, tylko nie wiedziałam co. Kiedy to wreszcie zobaczyłam, mogłam się już tylko modlić i dodać sił Serenity...
Selena była zaskoczona widząc, że tym razem Beryl posłużyła się Endymionem. W panice szukała ciepłych ramion swojego ukochanego. Cały czas zastanawiała się, dlaczego los był wobec nich aż tak okrutny. Jednak Usagi miała coś, czego nie miała Serenity. Nie była aż tak naiwna. Kiedy tylko przejrzała zamiary "ukochanego", nie miała skrupułów. Po raz kolejny postanowiła to zrobić. Po raz kolejny odebrała sobie i jemu życie. Tym razem jednak wszystko poszło tak, jak trzeba. W odpowiednim czasie wojowniczki pokonały Beryl i przebudziły ich. Pokonanie Metalii było już tylko formalnością. Srebrne Milenium znów istniało...
Znów miałam swój dom. Wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Tym razem mogłam je dzielić z moim ukochanym. Byliśmy razem. Oczywiście tylko ja byłam w tej widocznej formie. Dałam im swoje błogosławieństwo. Już myślałam, że nadeszły szczęśliwe dni, kiedy jak grom z jasnego nieba pojawił się nowy wróg. Znów nie mogłam w to uwierzyć. Jednak ten symbol tak głęboko wrył się w moją pamięć, że nie mogłam się mylić. Czarny Księżyc.
Nie wiedziała co ma robić. Tak bardzo chciała pomóc swojej córce, że zapomniała o swoim postanowieniu. Dopiero ostra reprymenda od jej połowicy sprawiła, że oprzytomniała. Musiała dać jej działać. Jednak było coś, co nie dawało jej spokoju. Tamte słowa... Z niedowierzaniem kręciła głową. Wiedziała, że musi z nim porozmawiać, że on musi jej to wszystko wyjaśnić. Z tym, że nie wiedziała, gdzie ma go szukać... Nagle jej wzrok przykuła mała dziewczynka. Kiedy zobaczyła jej buzię, tak podobną do twarzy jej córki i te oczy o tym charakterystycznym kolorze już wiedziała...
Prawda mnie poraziła. To dziecko w jakimś stopniu należało do Nemesis. Nie mogłam się mylić. Dziewczynka miała identyczny kolor oczu jak on, pierwszy władca Nemesis. Chciałam go o to zapytać, ale wszelki ślad po nim zaginął. Teraz zostało mi już tylko jedno. Patrzeć i czekać na dalszy rozwój wypadków...
no no widzę że tu akcja również nabiera co raz większego tempa :) no i super szablon :) fanka 12
OdpowiedzUsuńszablon mnie zaskoczył jak weszłam, bo się zaczęłam zastanawiać, czy dobrze trafiłam....
OdpowiedzUsuńprzyznam, że deczko się zaczęłam gubić w tych dwóch miłościach Seleny...
Myślałam, że tamte słowa wspomniane tutaj wypowiedział jej ukochany nr 2... tak to odebrałam czytając wcześniejsze rozdziały... Widać nie nadążam... =.=