Obserwowałam sytuację. Widziałam stałe postępy u Wenus. Tak, Artemis był stworzony do tego zadania. Doskonale się uzupełniali. Zaskakująco dobrze radziła sobie z wrogiem. Może dlatego, że Artemis mnie nie posłuchał. Nic jej nie powiedział o przeszłości. Może to i dobrze. Ciągle miałam nadzieję, że tylko jej obecność wystarczy...
Selena ciągle chodziła zmartwiona. Niby wszystko było dobrze. Nie było potrzeby,aby budzić kolejne wojowniczki. Jednak sytuacja stawała się coraz bardziej niepokojąca. Martwiła się. Może takie życie w pełnej nieświadomości nie było dla nich korzystne. Może powinny wiedzieć... Jednak podjęła decyzję i nie chciała jej zmieniać. Tyle, że świadomość tego, że jej ukochana Serenity nie wie nic o niej jak i o sobie była dobijająca. W takich sytuacjach doceniała to, że ma obok siebie jej ojca. Miał na nią kojący wpływ.Jego wewnętrzna siła sprawiała, że znów miała siłę do walki. Zabawne, że tak samo na Serenity działał Endymion...
Sytuacja zamiast się poprawiać, stawała się coraz gorsza. Widziałam z jakim trudem Wenus toczy dalszą walkę. Dopiero kiedy musiała pokonać jednego ze swoich dawnych poddanych, który zamiast walczyć u jej boku, walczył po stronie wroga, przypomniała sobie. Wszystko. Widziałam, że mijając dawne towarzyszki na ulicy je rozpoznaje. Trochę mnie to cieszyło. Istniała szansa, że choć się zaprzyjaźnią. Niestety, to spotkanie odbyło się w zupełnie innych warunkach...
Aktywność wroga się nasiliła. Selena zdawała sobie sprawę, że sama Wenus długo nie da rady. Nie miała wyjścia. Musiała przebudzić pozostałe trzy wojowniczki. Zdawała sobie sprawę z tego, że im dłużej trzyma Serenity z dala od walki, tym lepiej. Dała jej jasne instrukcje. Wiedziała, że nie może jej tak wysłać, jak wysłała Artemisa. Ta misja wymagała zupełnie innego podejścia. Użyła swojego kryształu i wlała w nią małą cząstkę wspomnień. Nie mogła ryzykować, że zbyt wcześnie znajdzie Serenity. Również jej ukochany postanowił coś zrobić. Endymion, który stracił pamięć w dzieciństwie, zaczął miewać dziwne sny, w którym widział pewną dziewczynę.
Posłałam cząstkę swojego kryształu do Serenity. Dzięki temu nie była całkowicie bezbronna. Teraz musiałam już tylko czekać na rozwój wypadków. Niestety, wszystko poszło nie tak. Zamiast wojowniczek, Luna od razu odnalazła Serenity. Nie rozpoznała jej jednak. Ulżyło mi. Jednak tylko na chwilę. Skąd mogłam wiedzieć, że przebudzi moją córkę jako wojowniczkę...
widzę że zaczyna się po mału akcja :) fanka 12
OdpowiedzUsuńnaprawdę interesujący jest ten punkt widzenia :D
OdpowiedzUsuń