Na fali jakiejś namiastki weny... Być może dzisiejszy mecz na Narodowym tak mnie natchnął... ;)
__________________________
Patrzyły na siebie milcząc. Usagi nie wierzyła, że powiedziała o tym wszystkim Lunie, natomiast Luna nie wiedziała, cy ma wierzyć w tą opowieść. Po chwili brunetka podeszła do blondynki. Zaczęła ja dokładnie oglądać z każdej strony. W pewnym momencie Usagi nie wytrzymała.
- Luno, my nie zamieniłyśmy się ciałami.
Brunetka popatrzyła Usagi w oczy. One nie kłamały. To rzeczywiście nie była Księżniczka Serenity. W oczach Luny odmalowało się przerażenie.
- Ja... ja muszę... - zaczęła się jąkać, cofając się do drzwi. Wyraz oczu Usagi ją jednak zatrzymał w miejscu.
- Luno, ja nie wiem, co mam robić. Przeszłość, którą znam jest zupełnie inna od tej, którą tu zastałam. Proszę opowiedz mi wszystko, co się tu stało. Dlaczego Endymion... - nie dokończyła. Nagle jej oczy przybrały niebotyczny rozmiar. Nie dowierzając położyła dłoń na brzuchu. - Luno, czy to jest...
- Tak, jesteś w ciąży. A raczej Serenity jest.
Blondynka z wrażenia usiadła na krześle. Była blada, a jej usta drżały.
- Czy to dziecko Diamanda? - wyszeptała.
- On tak utrzymuje. Ja mam jednak wątpliwości. Problem w tym, że księżniczka niczego nie pamięta...
Usagi spojrzała na błękitną planetę.
- Mam nadzieję, że sobie przypomni. Może wtedy wszystko wróci do normy...
Królowa Selena zbliżała się do pokoju córki. Zamierzała z nią poważnie porozmawiać. Nie podobało się to, jak się zachowała. Już miała zapukać do drzwi, kiedy coś odwróciło jej uwagę. Poczuła strumień złej energii. Podążyła w jej kierunku. Wreszcie go zobaczyła. Narzeczony jej córki był otoczony złą aurą. Widziała oko hipnozy na jego czole. Tworzył w ten sposób swój wizerunek. Na szczęście była na to uodporniona. Nie mogła jednak tego powiedzieć o Serenity. Przerażona zaczęła biec w kierunku pokoju córki. Musi ją ochronić. Wtedy zobaczyła widok, który prawił, że stanęła jak wryta. Jej córka opuszczała pałac okryta peleryną Endymiona. Zamknęła oczy i policzyła do dziesięciu. Po chwili doszła do wniosku, że może z nim będzie bezpieczniejsza...
Sam nie wiedział, dlaczego tak zrobił. Może dlatego, że widział Diamanda, a może dlatego, że jej oczy wręcz o to błagały? W każdym razie cieszył się, że ma ją blisko siebie. Teraz musieli tylko się gdzieś ukryć i poczekać na dalszy rozwój wypadków. Kolejny ruch należał do jego przeciwnika...
:D Jak ja się cieszę, robi się gorąco i rozkręca się. Nie mogę się doczekać kolejnej części tego ;)
OdpowiedzUsuńw zupełności zgadzam się z koleżanką :) i cieszę się że wreszcie udało ci się wrócić do tego opka :) pozdrawiam fanka 12 :)
OdpowiedzUsuń