Pages

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 3

Marta - tu czy na Księżycowych ma być ta jednorazówka? Terminu nie podam, bo musi mi się koncepcja wykrystalizować ;)
____________________________________

A soldier in the hands of a forgotten mess
Digging out the burning bullets in his chest
So eager, bold and noble - printing footsteps on this earth...

Kolejny piorun przeciął granatowe niebo. Patrzyła na to z nieskrywanym zadowoleniem. Lubiła burze właściwie od zawsze. Im więcej piorunów i im bliżej padały, tym lepiej. Nie bała się. Właściwie niczego się w życiu nie bała. No może poza odrzuceniem...

Nie było jej łatwo. Zawsze się wyróżniała. Jak nie siłą, to wyglądem. Fakt, była chłopczycą. Wolała luźne dresy niż obcisłe kiecki. Treningi, na które uczęszczała sprawiły, że gdzieś w tym wszystkim odnalazła swój styl. Nie chciała się nikomu podobać, koledzy w szkołach skutecznie ją do tego zniechęcili. Nie widziała więc sensu w strojeniu się...

Szkołę zmieniała już kilkukrotnie. Zawsze z jakiegoś błahego powodu. Ostatnio za to, że uderzyła kolegę, który ją zaczepiał. Była nowa, nikt nie stanął po jej stronie. A ona tylko się broniła... Określono ją jako typ aspołeczny. Może i coś w tym było? Widziała, że w tej nowej szkole wszyscy się jej boją. Nie wiedziała dlaczego. Wyróżniała się innym mundurkiem, Stwierdziła, że nie ma sensu go zmieniać, skoro i tak prawdopodobnie jej dni są tu policzone. Ale podczas którejś przerwy zdarzyło się coś, co odwróciło jej osąd o 180 stopni...

Siedziała jak zwykle sama. Koledzy przypatrywali się jej z obawą w oczach. Słyszała jak ją nazywali - kobieta siłacz. Mogła się z tym zgodzić, jednak nie było to miłe. Nie rozpamiętywała tego jednak. Odwinęła pudełko z obiadem i zaczęła niespiesznie jeść.W którymś momencie poczuła na plecach czyjś wzrok. Odwróciła głowę. Zobaczyła piękne niebieskie oczy i długie blond włosy. Dziewczyna nie przyglądała się jednak jej. Ona patrzyła na jej obiad. Zerknęła do różowego pudełka nieznajomej. Fakt, jej jedzenie nie wyglądało zbyt apetycznie. Bez namysłu podsunęła jej swoje. W sumie nie była głodna. Dziewczyna z niedowierzaniem sięgnęła po kulkę ryżu. Widząc na jej twarzy błogi wyraz, podziękowała w duchu babci. To ona nauczyła ją gotować, a mina dziewczyny była dla niej najlepszym komplementem. Blondynka wzięła jeszcze jedną kulkę, po czym z uśmiechem na ustach pobiegła na lekcje. Do niej dotarło z opóźnieniem, że ta dziewczyna wcale się jej nie bała...

Po raz pierwszy od dawna włożyła na nogi łyżwy. W jej uszach lśniły czerwone różyczki. Miała na sobie krótką zieloną sukienkę. Tak, w sumie tylko na lodzie czuła się dziewczyną. Z głośników popłynęły dźwięki muzyki, a ona niespiesznie zaczęła swój program. Właściwie sama nie wiedziała, skąd umie te wszystkie figury, nigdy nie uczyła się jazdy na łyżwach. Jednak cały czas miała przed oczami inną scenerię. Tam była widzem. Na tafli zaś królowała blondynka bliźniaczo podobna do tej, którą spotkała w szkole...

2 komentarze:

  1. :)))))))))) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana ta jednorazowke mozesz umiescic gdzie Ci wygodnie :) cierpliwie zaczekam. Rozdzial 3 super, z perspektywy Makoto. To musialo smiesznie wygladac jak Usa zagladala jej przez ramie, sliniac sie do jej obiadu. Lakomczuch! :) Marta

    OdpowiedzUsuń