No i wielkimi krokami zbliża się koniec opowiadania. Jeszcze tylko epilog i kiedyś obiecany bonus ;)
Miłej lektury :)
_______________________________
Była oszołomiona. Jeszcze przed chwilą była na ziemi, a teraz stała na tym co zostało z ruin jej dawnego domu. Miała wybierać, ale nie bardzo wiedziała co. Jedna dusza w dwóch ciałach... Nie miała pojęcia o co chodzi. Wtedy ją zobaczyła. Była jeszcze piękniejsza niż ją zapamiętała. Pamięć wróciła. Miała nadzieję, że tylko jej. Nie chciała, aby Margareta stanęła przed podobnym wyborem. Po chwili zobaczyła drugą. Teraz wiedziała, że wybór nie dotyczy jej i Margarety. Nie wiedziała jednak, czego ostatecznie ma dotyczyć. Znów usłyszała głos: Więc wybrałaś. Ty, nie ona. Teraz musisz wybrać przeszłość lub przyszłość. Zmiany i cierpienie lub kolej rzeczy i wielką radość. Stanie się tak, jak zdecydujesz... Lily już wiedziała. Nie mogła postawić wszystkiego na głowie. Nie teraz, kiedy zaczęło się układać. Popatrzyła jeszcze w błękitne oczka i skinęła głową. Zniknęły. Głos natomiast przemówił po raz kolejny: Stało się tak, jak chciałaś. Wszystko wraca do normy. Jej pamięć nie wróci, nie będzie cierpiała. Ty natomiast żyj nadzieją na to spotkanie. Wracaj na ziemię. To, co ma się stać, wkrótce się stanie...
Usagi otworzyła oczy. Mogłaby przysiąc, że jeszcze przed chwilą miała przed sobą Selenitasa. Teraz, kiedy rozglądała się, jej przyjaciela nigdzie nie było. Zginął. Został jej tylko rysunek... Rozejrzała się dookoła. Wszystkie dziewczyny wstawały z ziemi. Pamiętała jak ginęły. Czyli jednak Srebrny Kryształ uratował ich wszystkich. Nigdzie nie widziała z kolei Lily. Mamoru też się niespokojnie rozglądał za ukochaną. Zamknęła oczy. Nie, to nie może być prawda. Lily nie mogła zginąć. Nie po tym wszystkim. Nie po tym, jak... Nagle widok przysłoniły jej łzy. Poczuła również silne ramiona przygarniające ją do szerokiej piersi. Seyia. Wtuliła się w niego i łkała. W końcu łzy przestały lecieć, jednak nagromadzone emocje nie znajdowały ujścia. Patrzyła teraz na Lunę. Kotka stała patrząc w niebo. Na jej pyszczku widać było poczucie winy. No tak, Diana...Jej nic nie mogło uratować, podobnie jak Selenitasa i Saphira. W oddali pojawiła się również Dafne. Promieniała jak nigdy. Ona również, podobnie jak pozostali patrzyła w niebo. W końcu i ona tam spojrzała. Księżyc lśnił niebywałą poświatą. Po chwili przestał i jego światło znów stało się łagodne. Przed nimi zaś stała Lily. Miała na sobie śnieżnobiałą suknię przyozdobioną różami, na szyi lśniła Łza, zaś Sierp zmienił się w diadem, w którym lśnił Srebrny Kryształ w kształcie księżyca. Usagi już wiedziała, że ma przed sobą nie Lily tylko Serenity.
Kilka dni później
Lily ściskała w ręce kluczyk. Wreszcie to zrobią. Pogładziła delikatnie pierścionek na serdecznym palcu dłoni. Już niedługo. Przejrzała się w lustrze. Wygląda dokładnie tak, jak to miało miejsce przed wiekami. Złapała jeszcze bukiet z czerwonych róż i ruszyła w drogę. Do Elisionu. Były jednak różnice dotyczące samej ceremonii. W tamtej przed wiekami mieli wziąć udział tylko oni. W tej z kolei będzie miała przy sobie siostrę, brata i przyjaciół. Ten ślub jest także dla nich. Oczywiście powtórzą ceremonię na ziemi. Już ustalili, że w Holandii tak, żeby jej przybrana rodzina nie musiała nigdzie jeździć. Teraz z kolei, kiedy wkraczała do świątyni jako Lillian Lunaris Selene Serenity, księżniczka księżyca, gdzie miała poślubić Endymiona, księcia ziemi. Wreszcie historia zatoczyła koło. To, co miało się wydarzyć, właśnie się stało...
:))))))))))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń