Pages

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 5

Zanim rozdział kilka ogłoszeń parafialnych:

  1. Księżycowe opowiadania zostają w niezmienionej formie, jednakże jednorazówki od czasu do czasu będą pojawiały się również tutaj (zakładka One short story). Tu będą się pojawiały jeżeli w bieżącym opowiadaniu gdzieś utknę ;)
  2. Jak wspominała wcześniej Inna i Promyk wracają "na półkę". Może zdarzy się sytuacja taka, jak z Jeśli..., nie wykluczam.
  3. Pytanie do Was: Czy jeżeli przyjdzie mi do głowy nowe opowiadanie (krótkie), to czy zaczynać, czy może dać sobie z nim spokój? Jak myślicie?
  4. Fanka, to nie tak, że uparłam się na paring U/M. Jestem jak Van, dla mnie zawsze ten paring będzie podstawą (anime oglądałam w pierwszej emisji na Polsacie o 15 od poniedziałku do piątku ;)), choć jak mogłaś nie raz zauważyć niekoniecznie łączę Usagi z Mamoru. Zresztą nazwa bloga do czegoś zobowiązuje :)
___________________________________

Luna patrzyła na nią uważnie. Gdzieś wcześniej miała przeczucie, że z księżniczką jest coś nie tak. Teraz miała pewność. Podeszła do niej i zapytała:
- Kim jesteś?
Usagi nie od razu odpowiedziała. Najpierw wpatrywała się w Lunę szeroko otwartymi, pełnymi łez oczyma. Potem kilka razy odchrząknęła. Wreszcie powiedziała:
- Jestem Usagi... Usagi Tsukino.

Diamand nie wiedział co ma zrobić. Ona ciągle kochała Endymiona. Patrzył bezsilnie na swoje dłonie. Tak bardzo chciał, żeby teraz była w nich jej delikatna dłoń, a na jej ustach ten słodki uśmiech. Westchnął. Mogła sobie go kochać, ale i tak zostanie jego żoną. Bo to on, a nie Endymion miał na tyle honoru, żeby ponieść konsekwencje ich wspólnego wybryku. Jakże się go wstydził. Wiedział, że musi milczeć. Wiedział, że tylko zwalając całą winę na Endymiona osiągnie swój cel. Zrobi coś, co nie udało się do tej pory nikomu spoza księżyca. Serenity póki co nic nie pamiętała. Znaczy jak przez mgłę Endymiona. Jego nie. Z tym, że wiedział, że kiedyś sobie przypomni. Wszystko. Na razie wiedziała tylko, że wykorzystał ją Endymion. Z tym, że on, Diamand był tym pierwszym, a dziecko, które nosiła pod sercem mogło być równie dobrze jego jak i Endymiona. Cicho przeklął. Gdyby tylko nie pojawiły się wojowniczki, gdyby tylko nie złapali Endymiona, gdyby Serenity... Cóż, teraz musiał ponieść konsekwencje ich występku. Choć patrząc w przyszłość perspektywy były bardzo przyjemne...

Mars i Wenus spotkały się tam gdzie zawsze. Musiały porozmawiać. Poważnie. Sytuacja wymykała się spod kontroli. Wiedziały, że jeszcze jeden taki wybryk księżniczki i Królowa wezwie posiłki. Wezwie dwie z czterech wojowniczek, które przebywały w dalekich krańcach galaktyki. Wojowniczki, których imiona są objęte tabu, a istnienie skrupulatnie ukrywane. Nie mogły do tego dopuścić. Patrząc sobie w oczy postanowiły, że wezwą strażniczki Księżniczki Marsa. Dzięki nim mogły cały czas mieć ją na oku. Pozostawała jeszcze inna sprawa. Serenity skądś znała ich imiona, których używały tylko jako księżniczki na swoich planetach. Milczały patrząc sobie w oczy i porozumiewając się telepatycznie. Nikt nie mógł podsłuchać ich rozmowy. Czuły, że robi się coraz niebezpieczniej... Czuły jakieś zagrożenie, ale nie miały pojęcia, z której strony nadejdzie...


2 komentarze:

  1. wow, no to mieszasz :D
    ale mam nadzieję, na happy end xD taka moja natura ;]


    No ja nie umiem zrobić innej pary ja U/M po prostu nie umiem...

    OdpowiedzUsuń
  2. robi się co raz ciekawiej no no kto by pomyślał że sprawy się mają aż tak niedobrze :) czekam na więcej a co do mnie to ja nie mam nic przeciw U&M bo mimo że moimi ulubieńcami są Seyia i Diamand to też z chęcią czytam opka z U&M jeśli mi się podobają :) pozdrawiam fanka 12 :){ a jeszcze jeśli chodzi o pytanie 3 to każde nowe opowiadanie mile widziane :) }

    OdpowiedzUsuń