Maybe nightfall darkens skies
And maybe teardrops stain our eyes
But may the slightest light
Start a fire...
Światło wędrowało przez noc. Ciemną noc. Zostało wypuszczone wieki temu. Przez ten czas zapomniało swoją historię, ale płonęło bardzo małym płomykiem. W końcu znalazło swoje miejsce...
Stała i patrzyła jak inne dziewczynki coś robią. Razem. Tak, żyła jak odszczepieniec. Zawsze była jakaś książka, jakieś zajęcia dodatkowe. Westchnęła. Dziewczynki popatrzyły na siebie, potem na nią. Nie podeszły. Cóż, zawsze tak było. Uważano ją za geniusza, ale ona sama wiedziała, że tak nie jest. Po prostu miała dobrą pamięć. Nauka zawsze przychodziła jej łatwo. Znów westchnęła i opuściła głowę. Była zbyt nieśmiała, żeby zagadać do kogoś, zresztą, jaki to miało sens? Już nieraz się na tym sparzyła. Podniosła wzrok i mocniej ścisnęła książkę. Może kiedyś znajdzie się ktoś, kto ją polubi...
Brunetka patrzyła przed siebie. Kolejni ludzie ją mijali. Chciała być niewidzialna, ale to było niemożliwe. W końcu trzymała w koszyku ciastka z wróżbami. Widziała na ich twarzach różne uczucia. Od obojętności, przez fałszywą sympatię, aż po jakiś zachwyt. Miała dość. Spojrzała do koszyka. Zostało ostatnie ciastko. Wiedziała, że spotka ją za to kara, ale nie mogła się powstrzymać. Wzięła je do ręki i przełamała. Zanim zjadła ciastko, spojrzała na kartkę. Ptaki przyniosą ci wyzwolenie. Ptaki? Wyzwolenie? Nie ogarniała tego. W końcu miała dopiero dziesięć lat. Ptaki... Pogładziła wisiorek, który trzymała zawsze w kieszeni. Po raz pierwszy tego dnia się uśmiechnęła. Pobiegła przez dziedziniec, a nad jej głową przeleciały dwa czarne jak noc kruki...
Została sama. Stała nad grobem rodziców i zastanawiała się, co ma dalej ze sobą zrobić. Nie miała już nikogo. Jej babcia, która zmarła kilka dni temu, wiele ją nauczyła. Była przygotowana do samodzielnego życia. Tylko, że kto na to pozwoli dziesięciolatce? Tu na wsi nie miała na to szans. Z kolei w mieście... Kurator poinformował ją, że jako laureatka zawodów sztuk walki dostanie szansę w nowym programie dla sierot. Wreszcie będzie mogła udowodnić, na co ją stać. Położyła bukiet kwiatów na grobie. Musiała się pożegnać. Od jutra zaczyna nowe życie...
Była zmęczona. Te treningi ją wykańczały. Ale ona była perfekcjonistką. Odrzuciła swoje długie blond włosy na plecy i podrzuciła kolejną piłkę. Kolejny serw i kolejny nie do przyjęcia przez drużynę przeciwną. Kolejna piłka i znów to samo. Koniec meczu. Mówili, że jest najlepszą zawodniczką, że w pojedynkę wygrywa mecze. Fakt, tak właśnie było. I właśnie to sprawiło, że postanowiła z tym skończyć. Kochała siatkówkę, ale miała dość uwag i obmawiania. Właśnie to, co usłyszała ostatnio wpłynęło na jej decyzję. Sailor V. Otarła łzy. One nic nie wiedziały. Nie mogły wiedzieć. W końcu to była jej tajemnica...
____________________________
Inspiracja tu.
Ciekawe :)
OdpowiedzUsuńNa co masz nadzieję?? I czemu nie ważne? Jestem ciekawa, co chciałaś napisać :D
UsuńAch! Zapraszam ;) http://nie-wszystko-jest-idealne.blog.onet.pl/
zgadzam się :) fanka 12
OdpowiedzUsuń