Pages

wtorek, 17 czerwca 2014

Rozdział 3

Była w szoku. Nie tego się spodziewała. Myślała, że będzie tak jak we wspomnieniach, które powróciły do niej przed walką z Beryl. Stanęła przy oknie. Myślała o tym wszystkim. Ładny pasztet. Widziała, że Diamand jest w niej szczerze zakochany. Widziała to w jego oczach. Jednak jej serce biło dla kogoś innego. Spotkała go tu już. Był jeszcze przystojniejszy niż zwykle. Może sprawiła to tęsknota za Mamoru, a może po prostu miłość... Pech chciał, że właściwie nie wiedziała co ma robić. Nie znała uczuć Serenity, nie wiedziała, jak ma się teraz zachować... Nagle usłyszała dziwny dźwięk,coś jakby gwizdnięcie. Dochodził z przyległego do jej pokoju tarasu. Wyszła. Jej oczom ukazał się właśnie ten, którego chciała zobaczyć. Endymion. Pobiegła do niego. Zatrzymała się tuż przed nim i popatrzyła mu w oczy. Tak, nie mogła się mylić. On też to czuł. Miłość. Podeszła do jego otwartych ramion i w nich utonęła. Z jej oczu popłynęły łzy. Przymknęła je i po chwili poczuła na swoich powiekach jego delikatne pocałunki.
- Serenity, proszę, nie płacz... Wiesz, że Cię kocham, ale to spotkanie jest naszym pożegnaniem. - cały czas na nią patrzył. Westchnął. - Serenity, proszę. Ja też czuję, jakby ktoś mi wyrywał serce, ale nie mogę... Nie po tym wszystkim... Zrozum, ja muszę odejść stąd póki jeszcze mam na to siłę. Dbaj o siebie i o nasze... - nie dokończył. W pewnym momencie odsunął się od niej. Usagi sama nie wiedziała skąd w jej ręce znalazła się pozytywka. Była inna niż ta, którą miała w XX wieku. Ta miała kształt serca. Popatrzyła na nią z niedowierzaniem, po czym podbiegła do przechodzącego przez balustradę księcia. Bez słów włożyła mu ją do ręki. Zrozumiał. Poczuła na ustach pocałunek, który wyrażał to wszystko, czego nie umiała wypowiedzieć słowami. Po chwili zeskoczył wprost na grzbiet czarnego konia. Okrył się czarną peleryną i zniknął w mroku. Patrzyła za nim, ale nie była w stanie nic zobaczyć. Nie wiedziała, jak długo tam stała. W pewnym momencie poczuła na plecach delikatny dotyk. Otuliło ją coś ciepłego. Odwróciła głowę. Luna. Patrzyła na nią bez potępienia w oczach. Rozumiała. Wszystko rozumiała. Teraz wiedziała, że właśnie jej może się wypłakać. Co też uczyniła. Jej głośny szloch sprowadził do komnaty wszystkich. Z Diamandem włącznie. Podszedł do niej i spróbował objąć. Usagi wiedziała jednak, że nie chce go widzieć. Przynajmniej do czasu, kiedy dowie się co tu jest grane...
- Ja... ja chcę być sama... Proszę... - powiedziała Serenity drżącym głosem. Widziała, jak wojowniczki jedna po drugiej opuszczają jej komnatę. Królowa patrzyła na nią z troską, Diamand zaś bardzo niechętnie chciał ją zostawić. W końcu została tylko Luna. Patrzyły na siebie. W końcu Usagi nie wytrzymała.
- Luno proszę, powiedz mi o co w tym wszystkim chodzi...


3 komentarze:

  1. o! powie Lunie o tym co się stało? Powie? xD Fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zjadło to co napisałam w nawiasie a napisałam: (bo ja jestem zwolenniczką dość prostych rozwiązań, a nie mieszania, mimo, że czasem sama mieszam
      )

      Usuń
  2. też się zastanawiam czy powie ? :) i jestem bardzo ciekawa dalszych wydarzeń więc czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń