Pages

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 6

Wybaczcie mi tą przerwę jeżeli chodzi o SŁ. Jakoś tak nie jestem w stanie zebrać wszystkich myśli w tamtym kierunku. Wiem co ma tam być, ale nie jestem w stanie ubrać tego w słowa. Mam nadzieję, że chwilowo. W każdym razie mam nadzieję, że będziecie cierpliwie czekać ;)

A teraz ciąg dalszy "Jeśli..." po prawdzie został już tylko ten rozdział i epilog.
Miłej lektury :)
_________________________________________________

Teraz już wiedziała. Imiona z pozoru nieznajomych osób. Przecież wszystkich ich znała. Los jest jednak przewrotny. Przypomniała sobie wszystko. Z Małą Damą włącznie. Ogarnęła ją tak dojmująca tęsknota, że nie potrafiła tego wypowiedzieć. Shingo chyba wiedział co się dzieje, bo bez słowa ją objął. Tak, ten zawsze działający jej na nerwy młodszy brat był teraz jej oparciem. O nic nie pytał, nic nie mówił. Po prostu był. Nie wiedziała jak długo tak siedziała. W każdym razie po chwili otarła oczy i podniosła się z kanapy. Poszła do łazienki. Popatrzyła na swoje odbicie. Od niechcenia zaczęła się czesać. Powstało dobrze znane jej odango. Dwa koczki i kaskada włosów spływających po plecach. Przemyła jeszcze zapuchnięte oczy zimną wodą. Spojrzała jeszcze raz w lustro. Nie wiedziała, czy patrzy na nią Stella, Usagi czy Serenity... Najtrudniejsze było pożegnanie. Podświadomie wiedziała, że nie spotka już Shingo. Nie wiedziała, co się wydarzy, nie chciała również gdybać. Wiedziała, że nic już nie będzie takie samo. Pytanie tylko czy pozostali również sobie coś przypomnieli...

Oglądali koncert. Taichi czuł, jakby przeniósł się w czasie. Dokładnie wszystko pamiętał. Teraz już wiedział, dlaczego... Popatrzył na chłopaków siedzących obok niego. Oni również się odrodzili. Nie wiedział jeszcze jakim cudem, ale byli tu z nim. Dużo młodsi od niego. Niestety, tylko on miał wiedzę na temat przeszłości. Nie wiedział jednak co ma z tym fantem zrobić. Chłopaki chyba nic nie pamiętali. Koncert się skończył. Wyłączył nagrani i spojrzał na nich. Siedzieli obojętnie. Czyli nie pamiętali. Taichi westchnął. Już mieli zaczynać próbę, kiedy zadzwonił jego telefon. Okazało się, że producent się wycofał. Projekt 3Stars już nie istniał. Pozostało tylko podziękować chłopakom za współpracę. Tylko jak miał im to powiedzieć...

Dima patrzył na bruneta spode łba. Coś mu nie grało. Niby nie interesował się tą blondynką, Stellą, ale w jej towarzystwie robił się inny. Jakby ją znał, jakby byli ze sobą blisko. Z tym, że Dima mógłby przysiąc, że nigdy wcześniej jej nie spotkał. Owszem, coś mu się kołatało po głowie, jakby niewyraźne wspomnienia, ale skupiał się w tej chwili jedynie na uczuciach. Czuł przy niej coś, czego nie umiał nazwać. Chciał ją mieć za wszelką cenę. Jednak podświadomie wiedział, że jej nie zdobędzie. Ona zasługiwała na coś więcej. Z zamyślenia wyrwał go dzwonek przy drzwiach do kafejki. Nie widział jej twarzy. Widział tylko dwa znajome koczki. Tak, to była ona. Przez chwilę miał wrażenie, że czas się cofnął o lata wstecz. Już wiedział. Wszystko.

Dario wpatrywał się w nią jak w obraz. Był zakochany. Zwłaszcza teraz, kiedy ją wreszcie rozpoznał. Jego Usagi, Serenity czy Stella. Jej imię nie miało znaczenia. W jej oczach również widział wyraz rozpoznania. Poznała go. Odnaleźli się w tym świecie. Pozostało jeszcze kilka innych kwestii. Ale wiedział, że dojdą do porozumienia.

Fascynowała ją. Im dłużej się jej przyglądała tym bardziej pogłębiało się u niej wrażenie, że skądś ją zna. Meg, bo tak miała na imię wydawała się odwzajemniać te uczucia. Kiedy któregoś razu ich dłonie się przez przypadek zetknęły... Cóż, nigdy nie doświadczyła podobnego uczucia. Choć może kiedyś, gdzieś w innym czasie... Isabel uśmiechnęła się do siebie, po czym ten uśmiech gwałtownie zamarł jej na ustach. Teraz wiedziała co to za uczucie. Ona, Isabel się zakochała. W kobiecie...

Ines i Raye postanowiły pośpiewać w duecie. Już miały zacząć, kiedy dostrzegły siedzącą w kąciku postać. Niebieskooka dziewczyna była przestraszona. Niewiele myśląc podeszły do niej. Ta z kolei skuliła się jeszcze bardziej. Raye przykucnęła obok niej.
- Nie bój się. Jestem Daria, ale wszyscy mówią na mnie Raye - powiedziała z silnym włoskim akcentem.
- Ja jestem Ines - powiedziała blondynka. Akcent miała hiszpański.
Aimee lekko się rozluźniła. Przywitała się najpierw z Raye, a później z Ines w ich językach. Zaczęły rozmawiać o wszystkim. Po chwili postanowiły, że pójdą na miasto. Wszystkie czuły, że między nimi zawiązała się nić przyjaźni...

Był środek nocy. Stella i Dario wracali do hotelu. Już wiedzieli, że chcą być razem. W pewnej chwili otoczył ich mrok. Nagle usłyszeli złowieszczy śmiech. Pojawiła się ona. Dario od razu stanął przed Stellą, ale jeden cios mocy pozbawił go życia. Stella była przerażona. Popatrzyła na nieznajomą. Rozpoznała ją. To była Kira. Teraz, kiedy znów się spotkały, nie da się zaskoczyć. Skupiła się i zebrała całą swoją moc. Kiedy otworzyła oczy unosiła się nad ziemią w białej sukni. Przed sobą zaś miała Srebrny Kryształ. Wiedziała, że Kira zrobi wszystko, aby go zdobyć. Stella była jednak zdeterminowana. Teraz, kiedy jej ukochany nie żyje, było jej wszystko jedno. Ona również może zginąć. Wiedziała, że pozostałe wojowniczki nic nie pamiętają, jednak ich moc była jej niezbędna. Znów zamknęła oczy. Być może pozbawi ich wspomnień. Kto wie, czy właśnie tak nie będzie najlepiej... Kiedy znów spojrzała na Kryształ, ten lśnił niesamowitym światłem. Poczuła jego ogromną moc. Dużo większą od tej, którą posiadała Kira. Zadała jeden cios. Widziała, ja sylwetka wroga rozpływa się. Wiedziała też, że Kryształ nie wytrzyma. Rozpadł się na miliony kawałeczków. Ona sama zaś spadała w niebyt. Miała jeszcze tylko jedno życzenie...

1 komentarz: