Niedowierzanie mieszało się z radością. Stała przed nią. Była tak realna, jak nigdy dotąd. Luna pamiętała scenę na Księżycu, kiedy Usagi i cztery pozostałe wojowniczki ją spotkały. Z tym, że teraz... Teraz stała przed Lily nie w swojej miniaturze. Była normalna. Z krwi i kości. Spojrzała na nią i uśmiechnęła się. Tak, to była Królowa Selena.
Lily nie mogła oderwać od niej wzroku. Podobnie nie mogła wydobyć z gardła najmniejszego dźwięku. Stała tak jak wmurowana i patrzyła jej w oczy. Mama. Ta prawdziwa. Zginęła na księżycu, a teraz nie wiedzieć czemu stoi przed nią cała i zdrowa. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Te fiołkowe oczy... Takie same jak jej brata i jej przyszłej córki. Właśnie te oczy patrzyły teraz na nią z mieszaniną tęsknoty i miłości. Sama Lily czuła, że w swoich ma łzy. Kiedy ramiona Seleny się otworzyły bez słowa w nie wpadła. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak bardzo za nią tęskniła...
W kafejko - kwiaciarni Mako panowała smutna atmosfera. Zarówno Berberis, Nehi jak i Nephrite byli przygnębieni, co odbijało się również na klienteli. Berberis nie potrafiła sklecić żadnego sensownego bukietu, Nehi albo piekła zakalce, albo nie dodawała do wypieku cukru, co miało bezpośredni związek z jej nawykiem jedzenia go w stresie. Nephrite zaś siedział otępiały nie reagując na to, co się dzieje dookoła. W pewnym momencie trzasnęły drzwi. W progu pojawiła się postać, która mocno zaskoczyła wszystkich zgromadzonych. Był to nieokreślony stwór, który miał sześć głów, dwanaście rąk i cały czas rzucał cichcem słowa nieparlamentarne lub rechotał. Berberis cofnęła się w tył wpadając na Nehi, która w tej samej chwili wyjmowała z piekarnika porcję, o dziwo, dobrych rogalików z wiśniami.Oczywiście Nehi wrzasnęła, osobnik w drzwiach powoli przesuwał się wgłąb kawiarenki, a Nephrite, który jakby się ocknął z marazmu usiłował go powstrzymać. Kiedy w końcu zapalił światło na sali wszystko się wyjaśniło. Ów osobnik to stojące jedna za drugą wojowniczki, na których czele stała Haruka. Popatrzyła znacząco to na Mako, to na Nephrite, aż w końcu jej oczy spoczęły na Berberis i Nehi oraz na rogalikach. Miała tak wygłodniały wzrok, że bez słowa je dostała. Nephrite mało z tego wszystkiego rozumiał. Natomiast Berberis zaczęła się domyślać. Walka była już niebezpiecznie blisko. Skoro nawet Haruka miała posępną minę sytuacja stawała się poważna. Popatrzyła na Nehi. Nawet, gdyby chciały pomóc, to nie mogły. Ich moc była albo zbyt mała, albo wręcz zamrożona. Możliwe, że wynikało to ze strachu, że kiedy jej użyją, znów staną się złe. Póki co mogły je tylko wspierać duchowo...
Czuła w sobie taką moc, której nigdy wcześniej nie miała. Spojrzała na broszkę. Wszystkie kryształy lśniły jasnym światłem. Z tego blasku w samym jej środku powstał nowy kryształ. Mienił się tęczowym blaskiem. Kiedy zbliżyła do niego dłoń, nagle rozbłysł. Jego światło było bardzo piękne. Nawet bez wypowiadania formułki przemiany, poczuła, że się zmienia w wojowniczkę. Po chwili jasne światło pochłonęło ją w całości. Nie widziała nic. Słyszała tylko cichy, łagodny głos, stale mówiący jej imię:
- Usagi... Margareta...
Saphir trzymał w ręce kryształ. Wiedział, że ma tyko jedną szansę. Albo mu się uda, albo zginie. Skupił swoje myśli na klejnocie. Po chwili poczuł jego moc. Była słaba. Zastanawiał się, dlaczego. Po chwili zrozumiał. Moc Nemesis kreowana była za pomocą Czarnego Kryształu. Z tym, że on już nie istnieje. Zaklął, lecz wiedział, że mu to w niczym nie pomoże. Nie chciał skazywać się na porażkę. Miał w zanadrzu jeszcze jedną broń. Dawny strażnik Srebrnego Milenium, który zdezerterował. Osoba, która zawsze poddawała się jego manipulacji. Selenitas.
widzę że robi się co raz niebezpieczniej i mam nadzieję że tym razem Selenitas nie da się owładnąć przez Safira czekam jak zawsze na ciąg dalszy i pozdrawiam :) fanka 12
OdpowiedzUsuń