Pages

wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 5

Może odkryłam w tym potencjał? A może po prostu chwilowy kaprys? W każdym razie zdjęłam to z półki i chwilowo odkurzyłam. Co wyszło? Oceńcie sami ;)
___________________________________________________________-

Patrzyła na staruszka i już wszystko wiedziała. Shingo. Jej młodszy brat. Teraz pamiętała. Ślub z Mamoru, nagła walka, moc, która ją przerosła... W końcu odseparowanie od najbliższych. Przez te lata nie wiedziała, co się z nimi stało. Teraz patrząc w pomarszczoną twarz mężczyzny, którego zapamiętała jako chłopca, chciała się tego wszystkiego dowiedzieć. Jednak on niczego jej nie wyjaśnił. Wskazał dłonią na album, więc go przeglądała dalej. Oprócz siebie, rodziny i przyjaciół widziała również głębie uczuć, które ją otaczały. W pewnym momencie zdjęcia zaczęły przybierać bardziej formalny charakter. Nie było już spontanicznych ujęć, wszystko było sztywne, ustawione... Niemniej nadal czuła w tym wszystkim rękę Ikuko. Ku swojemu zdumieniu na samym końcu zobaczyła siebie jako królową, dumną, z koroną w śnieżnobiałej sukni. Teraz wiedziała, że nie wolno jej do tego dopuścić... Spoglądała nieśmiało w oczy brata. Wiedziała, że był szczęśliwy. Dla niego teraz wszystko było proste. Dla niej właśnie zaczęły się schody. Wysokie i strome schody...

Stella była dla nich prawdziwą enigmą. Każdy z nich czuł, że ją doskonale zna. O ile w wypadku Daria uczucie to wiązało się z chęcią ochrony i uczuciem silniejszym od niego samego, o tyle Dima czuł przede wszystkim chęć jej zdobycia. Podobała mu się. Nie wiedział jednak, czy to tylko pożądane, czy też coś głębszego. W każdym razie coś go do niej ciągnęło. Patrzył na bruneta dyskretnie go obserwując. Zastanawiał się, jaki ruch teraz wykona. Dario z kolei przeglądał zdjęcia w aparacie. Każda z dziewcząt wydawała mu się znajoma, przy każdej miał wrażenie, że już się kiedyś spotkali, ale tylko przy Stelli jego tętno przyspieszało. Czy to, co do niej czuł, to miłość? Widział, że jest dla niej poświęcić wszystko. Nawet siebie...

Taichi patrzył na członków swojego nowego zespołu. Tak talentu nie można było im odmówić. Wrócił właśnie od wydawcy. Niby mu się podobało, ale nie miało w sobie tego czegoś, co przekazywały Trzy Gwiazdy. Faktycznie, wsłuchując się w nagrania nie czuł tej głębi, tego przekazu. Sam nie potrafił określić co to było. Pozostało mu już teraz tylko jedno - musieli to znaleźć. Nie mieli dużo czasu. W dłoni trzymał taśmę sprzed wielu lat. Był na niej zarejestrowany ostatni koncert zespołu. Nigdy wcześniej nie został pokazany. Teraz będzie ten pierwszy raz. Może uda im się znaleźć tą głębię, a on sam w końcu zobaczy, dlaczego zespól tak nagle zniknął...

Kira zaśmiała się złowieszczo. Nie mogła przewidzieć, że się jej uda. Może i była słabsza niż w przyszłości, ale i oni nie wyglądali na silnych. Serenity sobie przypomniała. Teraz kwestią czasu będzie, kiedy pozostali pójdą jej śladem. Jeżeli wszystko pójdzie po jej myśli już niedługo zdobędzie to, co nie udało się wszystkim przed nią. Srebrny Kryształ i niepodzielną władzę nad światem...

1 komentarz:

  1. o widzę że wróciłaś do jednego z wcześniejszych opowiadań fajnie zwłaszcza że zaczyna się pomału coś dziać :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń