Wybaczcie to milczenie, ale zwyczajnie boleśnie odczułam brak czasu :/
Mam jednak nadzieję, że ten rozdział Wam to choć w części wynagrodzi :)
Miłej lektury :)
___________________________________________________________
Szła przed siebie tak szybko, jak pozawalały jej na to jej własne możliwości. Kwestią czasu było to, że wybranek jej przybranej córki ją w końcu rozpozna. Długi czas miała poczucie winy, zresztą, chyba nigdy się nie uwolni spod jego ciężaru. Teraz nazywała się Anne van Gedorf, ale wcześniej, w poprzednim życiu, kiedy nosiła imię Annabella, kiedy była siostrą władcy tej planety i ciotką jego następcy, popełniła niewybaczalny błąd. Zdradziła. Poznała tajemnicę, która nigdy nie miała prawa dotrzeć do jej uszu. Nie mogła sobie wtedy dać z tym rady sama, więc poszła się zwierzyć swojej, jak się jej wtedy wydawało, przyjaciółce. Petula jednak wykorzystała tą wiedzę do swoich własnych celów. Przybrała imię Metalia i podburzyła sojuszników do ataku. Kiedy zobaczyła, co właściwie narobiła, było za późno na jakiekolwiek działania. Królowa Selena zrobiła to, co musiała. Odrodzili się prawie wszyscy. Kiedy tamtego deszczowego dnia zobaczyła tą dziewczynę w białej sukni, śpiącą wśród krzewów róż, coś w niej pękło. Wiedziała, że musi się nią zaopiekować. Lily, bo takie dostała imię, odwdzięczyła się jej bezwarunkową miłością. A teraz to wszystko runie. Przeczuwając zbliżającą się katastrofę postanowiła uciec. Tyle, że nie bardzo miała dokąd. Zbliżała się właśnie do ogrodu różanego, w którym znalazła kiedyś Lily, kiedy zaczepiła ją młoda kobieta. Łamanym angielskim zapytała ją o drogę. Anne przypatrywała się jej dokładnie. W końcu zauważyła w ręce rozmówki. Poznała tą książeczkę. Kupiła ją kiedyś Lily. Nie wiedziała jeszcze, co to oznacza, ale czuła, że ta dziewczyna ma jakiś związek z Lily. Uśmiechnęła się więc ciepło i zaprowadziła do swojej ciepłej kuchni. Może w ten sposób odkupi choć część swoich win...
Dafne była wyczerpana. Może wypadła z formy, a może to zaklęcie, które padło na Usagi ją tak wykończyło... Gdyby nie Diamand i Lily, chybaby nie dała rady.W każdym razie musiała spróbować. Jeszcze ten jeden, ostatni raz. Wniknęła w myśli Usy. W końcu się udało! To, co tam zobaczyła, napełniło ją przerażeniem. Widziała myśli skupione wokół Mamoru i różowowłosej dziewczynki. Wyczuła również, że ktoś próbuje ją nastawić przeciwko Lily. Szybko chwyciła broszkę i wetknęła ją wprost w ręce kuzynki. Presja zaczęła przemijać. Myśli również powoli wracały do normy. Już nie widziała knowań przeciwko siostrze, widziała ulgę, jakby Usagi już nie musiała walczyć ze sobą. Zanim opuściła jej myśli poczuła również głęboką tęsknotę. Za kimś, kogo nie mogła sprecyzować... Osunęła się niemal bezwładnie na ziemię. W ostatniej chwili złapał ją Diamand. Teraz, kiedy patrzyła w jego oczy, wiedziała. Już wiedziała... Miała nadzieję, że kuzynka też to poczuje.
Lily była tuż obok siostry. Niemal siłą odsunęła Seyię. Jej myśli w tej chwili zaprzątała tylko jej bliźniaczka. Widziała, jak Dafne opada bez sił, jednak teraz, kiedy Usagi jej potrzebuje wszystko schodziło na dalszy plan. Po minie kuzynki widziała, że chyba się udało. Po chwili rzeczywiście powieki jej niemal lustrzanego odbicia drgnęły a z ust wydobył się cichy szept:
- Aurora, Chibiusa...
Lily poczuła, że jej siostra tęskni za tym, co w tej chwili było nieuchwytne. O ile Aurora wróci w jej ramiona, o tyle Chibiusa... Jej myśli przerwały wpatrujące się w nią z niemym pytaniem oczy Seyi. O tak,musieli pogadać, ale jeszcze nie teraz. Teraz ważne było to, żeby Usagi... Do pokoju wszedł Yaten. Wiedziała, że się domyślił. Już miała skinąć głową na potwierdzenie, kiedy znikąd zjawiły się dwa jasne światła. Jedno z nich wniknęło do wnętrza broszki Usagi, drugie natomiast zakończyło swoją podróż we Łzie. Lily straciła wątek. Właściwie co chciała powiedzieć i Yatenowi, jak i Seyi? Oni również wydawali się skołowani. Z ust Usago ponownie dobył się szept z tymi samymi imionami. Chibiusę kojarzyła, natomiast nie mogła sobie przypomnieć kim mogłaby być owa Aurora. Popatrzyła na siostrę. Jej oczy były szeroko otwarte. Może ona jej to wyjaśni...
:)))))))))))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuńOj no to chyba problem... Bo Usagi chyba też powinna zapomnieć Aurorę? Znowu coś poszło nie tak?
OdpowiedzUsuńI jak widzę ciotka Endymiona wychowywała księżniczkę :D ciekawe ciekawe :D
Bardzo podoba mi się twój sposób pisania, jak i twoje pomysły na opowiadania. A sama fabuła to już najbardziej trafiła w mój gust. Nie mówię tu tylko o opowiadaniach na tym blogu, ale także o "Księżycowe opowiadania", które wciąż czytam, a także "Moon untold stories", którego udało mi się przeczytać tylko do trzeciego rozdziału (nie wiem czemu nie mogę dalszej części przeczytać), choć każdą wolną chwilę (mam dość miału czasu) przeznaczam na czytanie i nie idzie mi to tak szybko jak innym. Jeśli masz jeszcze jakieś inne blogi to z miłą chęcią je przeczytam. Poza tym mam do Ciebie małe pytano (nie wiem czy będziesz w stanie na nie odpowiedzieć, jednak zarykuję) o co chodzi z tym napisem: "Ten blog jest otwarty tylko dla zaproszonych czytelników" ja własnego bloga nie posiadam, choć na pewnym forum nie związanym ani trochę z tematyką SM jest parę moich opowiadań, a tym bardziej nie mam namiarów na autorkę tego bloga o tematyce Sailor Moon. I nie bardzo wiem jak miałabym ten problem rozwiązać. Ja kocham twoje opowiadania, i nawet jak nic mądrego nie jestem w stanie napisać pod postem to nadal jestem twoją fanką i tematyki SM. Tak na wszelki wypadek bardzo chciałabym,żebyś mnie ewentualnie zaprosiła na swoje blogi, gdyby przyszło ci do głowy na przykład je zablokować.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie z Moon untold stories jest na tym blogu - Siła wspomnień. Co do blogów na zaproszenie - nie jestem w stanie pomóc, część autorów już nie pisze. Co do moich innych blogów, to poza tymi w zakładce "moja twórczość" nie ma innych.
Usuń