Rubeus patrzył przez okno na pogrążającą się w mroku Nemesis. Większość mieszkańców albo konała, albo jeszcze ledwo trzymała się na nogach, grzebiąc zmarłych. On sam należał do tej drugiej grupy. W jego sercu nienawiść do księżniczki nieomal sięgnęła zenitu. Ani Saphir, ani Di nie dawali znaku życia. Zresztą Emi również. Odkąd moc Czarnego Kryształu drastycznie zmalała, zapadła w głęboką śpiączkę. Jedynie po delikatnych ruchach jej piersi, wiedział, że jeszcze żyje. Chwiejnym krokiem poszedł do komnaty, w której był Kryształ. Wyglądał teraz jak węgielek, był niewiele większy od piłeczki do ping ponga. Usłyszał znajomy głos:
- Cały czas słabnie. Rubeusie, nie wyczuwam mocy Diamanda.
Po policzkach chłopaka spływały pojedyncze łzy. Zacisnął dłonie w pięści. Po raz pierwszy w życiu poczuł bezsilność. Zanim zemdlał zdołał wyszeptać:
- A niech Cię, Daglesis...
Mamoru wyszedł z terminala uśmiechając się szeroko. Nie dość, że zrobi poranną niespodziankę Lily samym swoim wcześniejszym przybyciem, to jeszcze zdobył dla niej kilka opakowań jej ulubionej kawy. Złapał taksówkę i pojechał do domu. Jakież było jego zdziwienie, kiedy nie zastał w nim nikogo. Rozpakował walizkę i ruszył do kuchni, gdzie rozłożył na blacie paczki z kawą. Kiedy się odwrócił jego wzrok przyciągnęło zdjęcie. Zaczął mu się przyglądać. Rozpoznał na nim Lily, Usagi, Chibi Chibi oraz dziewczynkę wyglądającą jak Chibiusa. Stała tam również białowłosa kobieta, podobna do niej dziewczynka, chyba jej córka oraz dwójka dzieci, które wyglądały jak on. Znaczy Chłopak był jego wierną kopią, a mała dziewczynka była idealną mieszanką jego oraz Lily. Uśmiechnął się i pogładził zdjęcie w miejscu, gdzie w ramionach jego ukochanej spoczywało małe blondwłose zawiniątko. Była jednak jeszcze jedna osoba. Sądząc po rysach twarzy, była to córka Lily. Jednak wyraz oczu i kolor włosów... Mamoru musiał usiąść. Świadomość tego, że ta dziewczynka jest tak podobna do Diamanda ścięła go z nóg.
Haruka czekała cierpliwie, aż jej towarzyszki staną z nią ramię w ramię. Kiedy tak się stało, podążyły razem przed siebie. One nie miały wyboru. Ich misja była zbyt ważna. Zależnie od wyborów pozostałych albo będą wiodły życie takie, jak dotychczas, albo ich istnienie objęte będzie tabu. Miały jednak nadzieję, że nie tylko królowa będzie o nich wiedziała. Wszystkie cztery podeszły do jasno oświetlonego ołtarza, na którym złożyły swoje talizmany. One przekażą im moc. Musiały tylko cierpliwie czekać na decyzję pięciu poprzednich wojowniczek. Kiedy podejmą decyzję, talizmany zaczną świecić.Zależnie od ich wyboru wpłyną na przyszłość również czterech innych osób. Zdawało się, że czekanie na decyzję trwa wieczność. Kiedy talizmany zaczęły wydawać światło, podeszły do ołtarza. Zanim chwyciły je w ręce, popatrzyły sobie w oczy. w końcu każda z nich chwyciła swoje przeznaczenie...
coś tym razem króciutko ale ważne że jest więc czekam na więcej i pozdrawiam :) fanka12
OdpowiedzUsuńkrótko coś właśnie... taki niedosyt czuję :P i nie mogę się doczekać. Wkurza mnie to zdjęcie i powoduje gwałtowny sprzeciw....
OdpowiedzUsuń