Błądziła. Przez chwilę widziała przed sobą tylko błękitną mgłę. Kiedy nagle się rozwiała okazało się, że była w jakimś ogrodzie. Przed nią był wodospad, a obok niej różnej wielkości sadzawki. Przystanęła nad jedną z nich i zanurzyła w niej rękę. Woda była krystalicznie czysta, ale również lodowata.
- Witaj Ami. - usłyszała głos. Rozejrzała się dookoła, ale nigdzie nie mogła znaleźć osoby mówiącej.
- Kim jesteś i gdzie się chowasz? - Ami sięgnęła do swojego przenośnego komputera, ale ten jak na złość nie działał.
- Mnie nie można zobaczyć. Jestem głosem twojej mocy i ukrytych wspomnień. Stań proszę przed tym wodospadem...
Ami wbrew sobie zrobiła o co prosił głos. Wodospad jakby zamarł. Po chwili zobaczyła obraz. Siebie.
- Ami Mizuno, Sailor Mercury. Wojowniczka mądrości, która włada wodą i lodem. Zawsze racjonalna, ukrywająca wszystkie emocje. Tak, taka się stałaś po odrodzeniu, jednak...
Obraz zmienił się. Teraz widziała siebie, tyle, że... Była jakaś inna. Niby podobna, ale inna.
- Amicis Aquais Sapiencis. Tak wtedy brzmiało Twoje imię. Księżniczka Merkurego. Zawsze pomocna, zawsze uśmiechnięta. Poza tym spontaniczna i lekko zwariowana. Tak, Ami. Miałaś wtedy sto pomysłów na minutę, ale jeżeli chodziło o walkę...
Zobaczyła teraz siebie jako wojowniczkę. Obrazy zmieniały się. Na końcu była wojowniczka zobrazowana na tle wodospadu z harfą w rękach. Ami zbliżyła się do tego obrazu. Kiedy jednak dotknęła wody, ta nagle ożyła. Obraz zniknął.
- Teraz przed tobą najważniejsza próba. Możesz odwrócić się i odejść stąd jako zwykła dziewczyna, ale też możesz przyjąć moc, którą co dano. Wtedy musisz przejść przez ten wodospad. Wybór należy do ciebie. Wiedz jednak, że cokolwiek wybierzesz niczego nie zmienisz w przeszłości. Od tej pory jest ona zapieczętowana...
Czerwona mgła. Rei machała rękami próbując ją rozrzedzić. Nagle mgła opadła. Nigdzie jednak nie widziała Usagi. Zaniepokojona podeszła do płonącego ognia. Może on będzie coś wiedział. Skupiła się, ale nic jej nie pokazał. Już miała odejść, kiedy zatrzymał ją jakiś głos.
- Poczekaj Rei.
- Kim jesteś? - brunetka nerwowo rozglądała się dookoła.
- Jestem głosem ognistej duszy, którą posiadasz. Proszę, podejdź do tamtego lustra.
Lustro, do którego podeszła do złudzenia przypominało to z Hikawy. Spojrzała na nie. W odbiciu zobaczyła siebie.
- Wojowniczka ognia i odwagi. Zawsze gotowa poświęcić wszystko, byle ochronić osobę ważniejszą od niej. Taka jest właśnie Sailor Mars. Z kolei Rei Hino zawsze umie postawić na swoim. Ukrywa uczucia, ale kiedy nagromadzi ich w sobie zbyt wiele,wybucha jak wulkan. Jednak kiedyś było zupełnie inaczej...
Obraz się zmienił. Przedstawiał Rei w czerwonej sukience z wielkim bukietem kwiatów.
- Ten obraz przedstawia Radis Custodius Ignis. Księżniczkę Marsa i strażniczkę mocy ognia. Kiedyś kochałaś kwiaty, podobnie jak księżniczka Margareta co jakiś czas wymykałaś się na ziemię. Często się zakochiwałaś, jednak Twoje serce wybrało Jadeite - jednego ze zdrajców, którzy przyczynili się do upadku Srebrnego Milenium. Nie mogłaś sobie tego darować. Zresztą do tej pory nie znalazłaś swojego przeznaczenia...
W zwierciadle nagle pojawił się ogień, a zaraz za nim kolejny obraz. Wojowniczka z ognistym łukiem.
- Podejdź do ognia. Przed tobą wybór. Możesz stąd odejść i żyć jak zwykła kobieta, ale możesz też wejść w płomienie i odebrać to, co jest ci przeznaczone. Pamiętaj, przeszłość jest już zamknięta...
Zielony obłok otulał ją szczelnie. Poza swoimi wyciągniętymi rękoma nie widziała nic. Kiedy w końcu mgła się rozwiała odkryła, że jest w jakiejś grocie. Było to o tyle dziwne, że były w niej wyładowania elektryczne. Błyskawice raz po raz przecinały się. Niesamowity widok.
- Pięknie, prawda Makoto? - ciepły głos rozbrzmiał tuż obok niej.
- Tak, to niesamowite. - Mako rozejrzała się w poszukiwaniu właścicielki owego głosu, ale...
- Nie zobaczysz mnie. Jestem głosem Twojej mocy. - w tym samym momencie skrzyżowały się cztery błyskawice i zastygły w bezruchu. Pomiędzy nimi pojawił się obraz.
- Było Ci zawsze ciężko. Wcześnie straciłaś rodziców, nie miałaś nikogo bliskiego. A jednak Makoto Kino wyszła na ludzi. Stało się to tylko za sprawą Twojej determinacji i siły woli. Taka też jest Sailor Jupiter. Jedna z najsilniejszych, nie tylko pod względem fizycznym, ale również psychicznym wojowniczek. Nie łatwo cię złamać, ale... równie łatwo zranić. Kiedyś było trochę inaczej...
Obraz zmienił się. Przedstawiał roześmianą dziewczynę w otoczeniu przyjaciół.
- Kiedyś byłaś duszą towarzystwa. Ni o świetną łyżwiarką. Na tafli dościgały cię jedynie Margareta i Serenity. Takie pokazy zawsze przyciągały tłumy, zwłaszcza, jeżeli wygrywała je Millis Lignis Procellis, Księżniczka Jowisza...
Po raz kolejny zmienił się obraz. Tym razem przedstawiał wojowniczkę w zielonym mundurku z wieńcem liści dębowych wokół talii. Jedna z błyskawic zatrzymała się koło nosa Mako.
- Przed tobą najważniejsza decyzja. Dotknięcie tej błyskawicy spowoduje odblokowanie pełni Twojej mocy. Jednak jeżeli nie chcesz jej możesz w każdej chwili stąd odejść. Wybór należy do ciebie...
Minako szła ścieżką, którą wytyczała jej pomarańczowa mgła. Na jej końcu była piękna łąka. Poczuła się, jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Dookoła było pełno kwiatów. Ich zapach upajał.
- Witam Cię Minako. - powiedział do niej śpiewny głos. - Nie szukaj mnie, bo i tak nic to nie da. Jestem głosem Twojej duszy...
- Mojej duszy? Ale dlaczego? - Minako niepewnie rozglądała się dookoła. Nagle na horyzoncie pojawił się obraz. Przedstawiał ją.
- Zastanawiasz się dlaczego? Cóż, trzeba uporządkować pewne sprawy. Tak. Minako Aino. Najpierw Sailor V, a później Sailor Venus. Przywódczyni wojowniczek, które chroniły księżniczkę. Zawsze rozsądna i nieustępliwa. Prawdziwa wojowniczka miłości i piękna. Jednak jako dziewczyna zupełnie inna. Wiecznie roztargniona, chodząca z głową w chmurach...
Obrazek się zmienił. Przedstawiał osobę, która zawsze stara się być pomocna.
- Tak. Dea Leporis Amoris zawsze pomagała innym. Choćby to była bzdura, ona zawsze była gotowa nieść pomoc. Nie zwracała uwagi na własne uczucia, była skupiona na innych. Prawdopodobnie sprawił to zawód miłosny - jej wybranek okazał się zdrajcą. Nie kochał jej. Bogni miłości, która nigdy nie poznała jej smaku...
Na horyzoncie ukazała się postać wojowniczki, która w rękach dzierżyła łańcuch upleciony z róż.
- Minako. Przeszłości już nie ma. Teraz musisz podjąć decyzję, kim chcesz być w przyszłości. Możesz zostać po prostu Minako. Wtedy odwróć się i odejdź. Jeżeli zaś chcesz posiadać moc, wtedy zerwij jeden z kwiatów, które cię otaczają...Dokonaj wyboru sama. Nikt nie zrobi tego za Ciebie...
W parku na ławce dwa koty czekały na ponowne pojawienie się dziewcząt.
- Jak myślisz? Czy ona dała im wolną rękę? - zapytał Atremis.
- Nie wiem. - powiedziała Luna. Wiem jedno: musimy czekać i mieć nadzieję. Cokolwiek tam się stanie, my musimy to uszanować.
- Masz rację. Wierzę w nie. - odpowiedział Artemis, po czym popatrzył w niebo.
no no bardzo ciekawie to opisałaś :) czekam teraz niecierpliwie na opis Usy :) fanka12
OdpowiedzUsuń