Pages

czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 16

Lily obudziła się przed świtem. Dziwne przeczucie nie dawało jej usnąć. Związane było z pojawieniem się Diamanda i Maleny. Jakby tą dwójkę coś łączyło. Pamiętała, że kiedyś ten srebrnowłosy jegomość zakochał się w niej, ale z koli ta mała była tak podobna do Mamoru... Coś wisiało w powietrzu, czuła to. Zrobiła sobie kawę i włączyła komputer. Poczuła ogromną potrzebę odseparowania się choć na chwilę od teraźniejszości. Wpisała w przeglądarkę hasło "odprężenie". Weszła w grafikę i zaczęła oglądać pojawiające się tam obrazy. Zamyśliła się. Była właśni myślami na jakiejś egzotycznej wyspie, kiedy usłyszała obok siebie cichy głosik:
- Mamusiu...
Spojrzała zaskoczona na Malenę, która ze smutną minką stała obok niej. Lily uśmiechnęła się pocieszająco i zwichrzyła małej czarną czuprynkę.
- Coś się stało? - zapytała patrząc jej w oczy.
- Tak... Ja muszę wrócić. - wybąkała Malena.
- Do przyszłości? - zapytała Lily, po czym dodała: - Zobaczę, co da się zrobić.
Malena uśmiechnęła się radośnie i rzuciła się blondynce na szyję.
- Fajnie. Pójdę się przygotować. Mark, Marina, Astrid i Ingrid pewnie na mnie czekają... - Malena zaniemówiła, po czym spłonęła rumieńcem. - Upsss, chyba powiedziałam za dużo...
- Kim są ci o których mówiłaś? - zapytała z pobłażliwym uśmiechem Lily. - Nie martw się, nikomu nie powiem.
- Więc... Mark i Marina to moje starsze rodzeństwo. O półtora roku. Mam jeszcze młodszą siostrę, Rosalie. Astrid to starsza córka cioci Margarety, a Ingrid to córka cioci Dafne. - Malena przerwała widząc zamyślony wzrok matki. - Chyba jednak powiedziałam za dużo. Marina ma rację, jestem papla...
- Może i jesteś, ale ja się nie gniewam. - Lily przytuliła Malenę. - Czy możesz mi jeszcze powiedzieć ich pełne imiona? Proszę.
- No... dobrze. Pełne imiona to: Mark Mamoru Endymion, Violettis Lunaris Selena Serenity, Malvis Lena Lunarisi, Rosa Lunarisi Erathia, Camillis Lucemis Asrtaes i Lauris Nemesia Curis. Po kolei: Mark, Marina, ja, Rosalie, Astrid i Ingrid. Jest jeszcze - Malena się rozkręcała, ale przerwała jej Lily.
- Spokojnie, nie mów mi nic więcej, bo powiesz za dużo. Wiem już wystarczająco.
- Tak... Masz rację. Zostawiła Chibi Chibi jej ulubionego misia. Teraz nie będzie miała problemów z zaśnięciem.
Popatrzyły sobie w oczy. Malena uściskała Lily, po czym powiedziała:
- A wiesz, że Mark i Marina urodzili się jeszcze przed powstaniem nowego królestwa... - popatrzyła wymownie na brzuch Lily i się zaczerwieniła. Lily pomyślała, że musi nauczyć swoją latorośl powstrzymywania języka. Oczywiście w przyszłości. Tymczasem chwyciła ją za rękę, ścisnęła kluczyk i odesłała ją do przyszłości. Kiedy rozwiała się mgła pomyślała o jednym. Nie jest w ciąży. To niemożliwe. Z każdego punktu widzenia. Weszła do sypialni. W miejscu, gdzie leżała Malena znalazła zdjęcie. Przedstawiało ją, Margaretę i Dafne w otoczeniu dzieci. Od razu rozpoznała Malenę i Chibi Chibi. Po kolorze włosów umiejscowiła też Astrid, a sądząc po podobnych przezwiskach również Ingrid. Obie były podobne do swoich matek, z tym, że Ingrid miała jaśniejsze oczy niż Dafne. Na jej rękach spoczywało zawiniątko, To pewnie była Rosalie. Zostały jeszcze dwie postacie. Mark był kopią Mamoru, natomiast Marina... Z wyglądu cała Lily. Spokoju nie dawał jej jednak odcień jej oczu. Błękit pomieszany z jakimś jakby fioletem. Podobnie włosy. Były jeszcze jaśniejsze od jej własnych. Spojrzała jeszcze raz na jej oczy. -- To... niemożliwe. - szepnęła do siebie. - Przecież... - wyjąkała zszokowana. Wyraz oczu jej starszej córki do złudzenia przypominał jej ten sam, który widziała tylko raz w swoim życiu. Na kwietnym balu na księżycu. Wyraz oczu Diamanda.

3 komentarze:

  1. ja mam tylko nadzieję, że tej Mariny nie będzie... naprawdę...
    a poza tym jak zwykle świetnie... pozazdrościć weny...

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został nominowany do LBA. Szczegóły u mnie :D

    http://zgubione-serce.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-awans.html

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm bardzo ciekawe :))) czekam na więcej :) fanka12

    OdpowiedzUsuń