Położyli nieprzytomnego Diamanda na kanapie. Lily patrzyła to na Olivię, to na srebrnowłosego, to na drzwi od sypialni.
- Jeszcze raz powiedz o co chodzi. - powiedziała półgłosem do Kakyuu.
- Lily, nie wiem, czy mogę ci to zdradzić. Jedno jest pewne. Jeżeli mu nie pomożesz, przyszłość się zmieni. Liczy się każda chwila. - powiedziała Olivia patrząc w oczy przyjaciółki. Przez chwilę mierzyły się wzrokiem, po czym podeszła do Diamanada.
- On jest jakoś dziwnie znajomy... - wymamrotała, po czym dostrzegła na jego czole odwrócony księżyc w czarnym kolorze. Odwróciła się gwałtownie. - Olivia! Możesz mi wyjaśnić, dlaczego mam pomagać komuś, kto chciał skrzywdzić Dafne?
- Lily zaufaj mi. Ktoś stworzył na Nemesis alternatywną rzeczywistość. Zabrał jeden z kryształów i ulotnił się. Chciał w ten sposób osłabić osobę, która nim włada. Na nieszczęście, razem z tą osobą osłabił również wszystkich mieszkańców planety. Pomóc im może tylko Kryształ Nemesis lub moc Dafne. On - wskazała na mężczyznę leżącego na kanapie - jest jedyną szansą na przebudzenie jej mocy. Ludzie, którzy zabrali Kryształ Nemesis są zbyt potężni, by móc ich pokonać...
- Olivia, ale jeżeli użyję Srebrnego Kryształu... Jego życie zmieni się raz na zawsze. Nie będzie miał już swoich mocy, ba! Nie będzie mógł władać żadnym z kryształów. Stanie się zwykłym człowiekiem...
- Nie mamy wyjścia. Jeżeli tego nie zrobisz... - zaczęła Kakyuu, ale nie dokończyła, bo nagle otworzyły się drzwi od sypialni. Wyszła z nich zaspana Malena i od razu pobiegła do Lily.
- Mamusia! - krzyknęła dziewczynka, po czym objęła blondynkę za nogi.
- Mamusia? - wyjąkała zdziwiona Kakyuu, patrząc na dziewczynkę przytuloną do Lily.
- Tak... - powiedziała blondynka, po czym poszła do sypialni. Kiedy wróciła napotkała pytające spojrzenie Olivii. - Później, proszę. - powiedziała, po czym otworzyła Łzę i wydobyła z niej Srebrny Kryształ. Kiedy rozbłysł zamknęła oczy i coś powiedziała szeptem. Po chwili Kryształ wrócił do Łzy. Diamand wyglądał tak samo, jak przed, jednak z czoła zniknęło mu jego znamię.
- Będzie żył. - powiedziała Lily, po czym zapytała: - Czy macie go gdzie zabrać? Tu nie może zostać...
- Spokojnie. Panowie - wskazała wzrokiem na Seyię - wynajęli mieszkanie. Tam będzie dochodził do siebie.
Lily uśmiechnęła się, po czym pożegnała gości. Nie wiedziała jednak o jednym. Diamand spod przymkniętych oczu obserwował ją. I wiedział jedno. Kochał ją niezmiennie od lat.
Usagi przetrząsała każdy kąt. Nigdzie nie mogła znaleźć broszki. Zostawiła ją na komodzie. Była tego pewna. Teraz jakby się rozpłynęła w powietrzu. Wcześniej śnił się jej Diamand i jakaś białowłosa dziewczyna. Nie wiedziała co taki sen może oznaczać. Dziewczyna wydawała się jej znajoma i nie czuła do niej ani od niej wrogości. Natomiast jeżeli chodziło o srebrnowłosego... Tu sprawa wyglądała nieco inaczej. Kiedyś w niej do szaleństwa zakochany, a później śmiertelny wróg. Nie miała już wprawdzie Srebrnego Kryształu, ale nawet z niepełną mocą, którą dawała jej broszka czuła się bezpiecznie.
- Szukasz czegoś? - usłyszała znajomy głos.
- Luna! - krzyknęła radośnie Usagi. - Wróciłaś?
- Nie do końca. Wiesz, mój dom jest tam, gdzie jest Lily. Jednak... Brakuje mi Ciebie. Tyle lat spędziłyśmy razem, tyle przeżyć... - Lunie łamał się głos.
- Luna, może jeśli porozmawiam z Lily pozwoli Ci tu zostać...
- Usagi, nie o to chodzi. Gdyby to zależała ode mnie, nawet bym się stąd nie ruszyła. Jednak jest coś innego. Opowiem ci pewną historię.
- Historię? A jaką? - zapytała zaciekawiona Usagi.
- Historię o Strażnikach Srebrnego Kryształu...
no i doczekałam się tu kolejnego rozdziału :) jest bardzo ciekawy zwłaszcza końcówka czekam więc na więcej i pozdrawiam { a i jeszcze zastanawiam się dlaczego jeszcze Seyia do tej pory nie spotkał się ze swoim króliczkiem ? } fanka12
OdpowiedzUsuń