Pages

poniedziałek, 24 lutego 2014

Prolog

Rozłąka nam nie zaszkodzi,
bo ponowne spotkanie jest zapisane w naszych sercach.


Tej nocy wiele się zmieniło. Los po raz kolejny postanowił sprawić wszystkim psikusa. Znów był bal. Znów spokój został zakłócony...

Nowa Królowa Serenity stała na balkonie, przypatrując się to światłom kryształowego Tokio, to jasnemu obliczu księżyca. Czekała. Na jej twarzy widniał uśmiech. Nie tak dawno utuliła do snu swoją ukochaną córeczkę, małą Usagi. Bal jej się udał. Do złudzenia przypominał ten sprzed wieków. Teraz czekała, aż pojawi się ten, dla którego bije jej serce. Endymion...

Diamand spoglądał wciąż na jej portret. Wciąż czuł miękkość jej skóry, jej zapach. Przed oczami miał ich ostatnie spotkanie. Po tej bitwie on i jego rodzina również odzyskali życie. Próbował zapomnieć, jednak to uczucie było zbyt głęboko w nim zakorzenione. Zamknął oczy. Tam, w pałacu nadal trwał bal. Z przyczyn oczywistych, pomimo zaproszenia, nie chciał tam iść. Nie chciał widzieć jej z innym. Zbyt wielki ból mu to sprawiało... Już wolał patrzeć w obraz i układać swą nierealną przyszłość u jej boku.

Seyia stał jak wmurowany. Przed chwilą księżniczka Kakyuu ogłosiła jemu, Taikiemu oraz Yatenowi, że w trybie pilnym muszą udać się na ziemię. Znów pojawiło się niebezpieczeństwo, tym razem większe niż kiedykolwiek przedtem. Mieli ostrzec Królową Serenity i w razie czego jej pomóc... A więc znów ją zobaczy. Uśmiechnął się na samą myśl o tym, jednak po chwili mina mu zrzedła. Ona jest teraz inną osobą. Już niej jest tym Króliczkiem, co kiedyś...

Zanim ich zaatakowała przemyślała wszystko. Tak, to było proste. Może ona i jest najpotężniejszą wojowniczką we wszechświecie, ale teraz, z taką mocą nikt nie jest w stanie z nią wygrać. Kira przetarła oczy. Zdawało jej się, że dostrzegła jakieś trzy światła. Nieistotne. Policzyła jeszcze do dziesięciu, po czym zaczęła natarcie...

Ten atak był tak niespodziewany, że nikt nie miał szans na jakąkolwiek reakcję. W jednej chwili przy życiu pozostała już tylko ona. To nie może wydarzyć się po raz kolejny... Po jej policzkach płynęły łzy. Już wiedziała, co czuła jej matka. Teraz mogła już zrobić tylko dwie rzeczy... Uniosła Srebrny Kryształ w górę i wypowiedziała dwie formułki. Najpierw zapieczętowała wroga, a później postanowiła odesłać ich wszystkich do innych czasów. Do przeszłości... Ostatnią jej myślą były słowa: Jeśli się odnajdziemy, to cudownie...

Kira klęła pod nosem. Nie doceniła jej siły. Następnym razem będzie inaczej. Ze swojej kryjówki dojrzała strumień migoczącego światła, który zmierzał w nieokreślonym kierunku. A niech to! Po raz drugi jej to zrobiono. Tym razem jednak zdołała ostatkiem sił wysłać w ich kierunku silną wiązkę energii. Strumień dotarł do celu, jej atak też. Kiedy trafił celu, ten rozprysł się na wszystkie strony...
_________________________________________
Jakoś brakuje mi weny do SŁ :/ Może małe oderwanie się mi pomoże? W każdym razie pomysł na to opowiadanie przyszedł mi do głowy nagle i postanowiłam je napisać.
Miłej lektury :)

1 komentarz:

  1. Bardzo dobrze, ze postanowilas je napisac, bo juz mi sie podoba :) I jeszcze Diamand sie pojawil..a moze to zapowiedz ostrej rywalizacji o wzgledy Serenity? Przekonamy sie wkrotce Marta

    OdpowiedzUsuń