W chwilowym braku weny, jeżeli chodzi o Srebrną Łzę, postanowiłam napisać jeszcze coś do poprzedniego opowiadania.
Miłej lektury i pozdrawiam zimowo :)
_____________________________________________________
Gdzieś pomiędzy wydarzeniami z prologu i 1 rozdziału...
Miłej lektury i pozdrawiam zimowo :)
_____________________________________________________
Gdzieś pomiędzy wydarzeniami z prologu i 1 rozdziału...
- Komu
to powierzyć? - zapytała Metis Chronosa.
- Metis,
przecież budowania nie musisz powierzać nikomu... - powiedział Chronos zerkając na nią z lekką naganą. - Sam
się o wszystko zatroszczyłem.
- Ja nie
mówię o budowaniu i całym otoczeniu, ja mówię o opiece nad tą całą ferajną.
Przecież to... - Metis szybko przeliczyła - dziewiętnaście osób... Małych, a
później dorastających osób... Boję się, że razem nie damy rady... - Metis była
lekko przerażona.
- Hmm...
Więc to o to chodzi... Muszę przyznać, że o tym nie pomyślałem... - Chronos się
zamyślił. - Was też jest dużo. Chyba się jakoś podzielicie...
Metis
była zaskoczona takim obrotem sprawy. Wiedziała jednak, że Chronos zrobił to,
co uważał za słuszne. Pozostały jednak inne kwestie do omówienia.
- Ojcze,
my nie mamy żadnego doświadczenia... Nigdy nie miałyśmy styczności z jednym
dzieckiem, a co dopiero z taką gromadą...
- Dacie
radę. Wierzę w was, Metis.
- Czy
wszyscy mają wychowywać się razem? Pozabijają się... - dodała szeptem Metis.
Chronos zastanawiał się przez chwilę, a później powiedział:
-
Zrobimy tak. Stworzę dwa dodatkowe pałace, które będą oddalone od siebie.
Oczywiście będą one na ziemi. W jednym z nich będą mieszkały outerki, a w
drugim chłopcy. Musicie jak najszybciej się podzielić obowiązkami. Ty
odpowiadasz zarówno za podział obowiązków, jak i za miejsca pobytu. -
powiedział Chronos, po czym wyszedł z
sali. Metis została sama. Zaczęła rozplanowywać, kto gdzie będzie mieszkać. I
tak: Serenity,
Ami, Rei, Makoto i Minako miały zamieszkać w pałacu mieszczącym się na
księżycu, Setsuna,
Hotaru, Michiru i Haruka w pałacu na wybrzeżu. Wszyscy
chłopcy zaś zamieszkają w pałacyku położonym w górach. Prawdziwym
wyzwaniem okazało się przydzielenie opiekunek. Zaczęła od wyznaczenia głównych
opekunek poszczególnych pałacyków. Do Księżycowego Pałacu wyznaczyła
Melpomene. Była ona nqjbardziej cierpliwą z nich wszystkich. Metis uznała, że
jest ona najlepszą osobą do tego zadania. Na przełożoną Nadmorskiego pałacyku
wybrała Hygieę. Była ona jednocześnie surowa oraz pobłażliwa. Idealna, zwłaszcza
przy wybuchowym charakterze Haruki. Bellona zaś została swego rodzaju
dowódczynią Górskiego pałacyku. Z nią nie było dyskusji. Potrafiła poskromić
każdego. Po tym wyborze musiała jescze zastanowić się nad tym kto kim się
zajmie. Priorytetem był Górski pałacyk. Chronos jako pierwszych odrodzi
chłopców, więc tam musiała przydzielić je najzybciej. Postanowiła, że
wystarczy, jak da tam trzy wojowniczki najbardziej związane z walką.
Przydzieliła tam więc Hebe, Thetis i Amphitrite. Wierzyła w to, że te cztery
dadzą radę porządnie wychować i wyszkolić, bądź co bądź, dziesięciu chłopców. Miała mały problem jeżeli chodzi o outerki. Do tak silnych osobowości potrzebowała równie silnych opiekunek. Setsunie przydzieliła Psyche. Te dwie mogłyby być bliźniaczkami, przynajmniej jeżeli chodzi o charakter. Równie podobny miały Parthenope i Hotaru. Z kolei Leukothea i Michiru miały pod opieką morza. Największe ryzyko stanowiła Haruka. Po długim zastanowieniu, jak i rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw", Metis zdecydowała się powierzyć ją Proserpine. Miała nadzieję, że się nie pozabijają... Dla równowagi "dorzuciła" również Eunomię i Fortunę. W końcu przyszła kolej na podopieczne Melpomene. Priorytetem tam była Serenity. Postanowiła, że idealna dla niej będzie opieka Irene oraz Victorii. Potem poszło już szybko: Egeria i Ami, Astraea i Rei, Florze powierzyła Mako, a Fides Minako. Została tylko Iris...
W międzyczasie powrócił Chronos. Spojrzała na notatki Metis i lekko się uśmiechnął.
- Widzę, że już wszystko rozplanowałaś. To dobrze. Już niedługo w Górskim pałacyku rozlegnie się głośny płacz.
- Ojcze... Może poślę tam również Iris... - powiedziała cicho Metis.
- Nie. Iris ma ważniejsze zadanie. Uznałem, że sama nie dasz rady, a ponieważ nie wiadomo jak skończyłaby się twoja samodzielna władza nad wszystkim, postanowiłem zrobić z was duet. Bez dyskusji - Chronos uciął w zarodku protest Metis. - Nie musicie się lubić, Macie współpracować.
Metis niechętnie, ale przystała na to. Jak pokazał czas, była to jedna z najlepszych rzeczy, jaka się zdarzyła. A był to dopiero początek...
:))))))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuń