Pages

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 9

Metis zebrała wszystkich w saloniku. Nie było tylko Luny, która czuwała przy Serenity.
- Nie będę owijać w bawełnę. Sytuacja jest bardzo poważna.
- Co się właściwie stało? - zapytała przestraszona Iris.
- Rea przed karą wymierzoną jej przez Chronosa zdjęła barierę chroniącą księżyc. Chaos zaatakował Serenity... - Metis miała łzy w oczach. Pozostałe wojowniczki były równie przerażone.
- Haruka, Michiru, Hotaru i Setsuna muszą natychmiast udać się na swoje planety. Psyche, Bellona, Egeria oraz Irene zostaną z nimi. Reszta musi chronić ten pałacyk. Jest również kategoryczny zakaz opuszczania go zrozumiano? - pytanie to było skierowane bezpośrednio do panów. Wszyscy skinęli głowami na znak zgody.
- Ami, Rei, Makoto i Minako - ochrona Serenity. Fides, Flora, Fortuna, Victoria - ochrona terenu. Eunomia, Hygiea, Proserpina i Leukothea - ewentualna pomoc medyczna. Parthenope, Astraea, Melpomene - wspomaganie i dalsza nauka innerek. Hebe, Amphitrite, Thetis - pilnowanie panów oraz przygotowanie ich do walki. Ceres, Junona, Vesta i Pallas znają swoje zadania. - Iris rozdzielała zadaniami dla poszczególnych grup. - Ja i Metis jak zwykle koordynacja wszystkiego.
- Wszyscy znają swoje miejsca? - zapytała Metis. Nie usłyszawszy wyrazów sprzeciwu dodała: - W takim razie do roboty. Artemis może towarzyszyć Lunie.
Po jej słowach wszyscy się rozeszli.

- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz? - Serenity była przerażona. - Gdzie ja jestem?
- Jesteś wewnątrz siebie, tak w tej chwili wygląda twoja dusza. - przemówił do niej głęboki głos. - Ja jestem tym, co w niej panuje. Jestem Chaos.
- Chaos... a więc jestem zła? Przecież cały czas z tym walczyłam... -głos Serenity drżał. - Dlaczego?
- Ja nie jestem ani dobry, ani zły. To, co widziałaś podczas swojej dotychczasowej walki, to były jedynie skutki ich wyborów.
- Ich? Czyli kogo?
- Beryl, Diamanda, Hotaru, Nehelenii oraz Galaxii.
- A Metalia, Wiseman, Pharaoh 90? Oni przecież istnieli... - Serenity nie mogła uwierzyć w to, co mówił do niej Chaos.
- Oni byli tylko wytworami ich wyobraźni. Chęć posiadania jeszcze bardziej podsyciła ich wewnętrzną siłę. Wtedy oni ożyli. Nehelenia z kolei wybrała sobie złą metodę na pokonanie zazdrości, Galaxia z kolei za wszelką cenę starała się ze mną walczyć... Serenity, nawet kiedy uda ci się mnie przegonić, ja i tak nie zniknę.
- W takim razie dlaczego tutaj jestem?
- Opowiem Ci historię. Dawno temu, kiedy ta galaktyka dopiero przybierała swoje kształty zostało oddelegowanych do niej kilka znaczących osób: Chronos - znany jako Ojciec Czasu, Rea - twórczyni życia, Helios - strażnik snów i marzeń oraz Soma i Ego - opiekunowie wyborów, zarówno tych dobrych, jak i tych złych. Przypatrywali się oni rozwojowi planet, obserwowali ich strażników. W pewnym momencie Ego ujrzał piękną kobietę. Tak się złożyło, że była ona władczynią księżyca. Zakochał się w niej. Ze wzajemnością. Połączył ich gorący romans. Ego miał gdzieś, że łamie tabu. Tak, on myślał o sobie, podczas gdy Soma myślała o innych. Razem się równoważyli. Wracając do owego romansu - tak się zatracili, że nie myślali o ewentualnych konsekwencjach. A były one znaczące. Królowa Księżyca, Selena, wydała na świat prześliczną córeczkę. Dała jej na imię Serenity. Ego był przeszczęśliwy. Jednak kiedy Soma, Rea i Chronos się zorientowali, mieli tylko jedno wyjście. Przeklęli Ego, na zawsze wypędzając go ze swojego grona. Soma natomiast wniknęła w jego córeczkę.
- Czy ty jesteś Ego? - zapytała z niedowierzaniem Serenity.
- Kiedyś tak mnie nazywano. Po ofierze Somy równowaga pomiędzy dobrymi i złymi wyborami została zachwiana. Tylko Ty mogłaś i nadal możesz ją przywrócić.
- Ale w jaki sposób?
- Tylko twój wybór uwolni Somę, a przez to i Ego. Przestaniesz się wtedy poświęcać dla innych i zaczniesz żyć swoim życiem. Zapomnij o przeszłości, ona nie ma tu żadnego znaczenia. Przyszłość, którą wtedy ujrzałaś również. Liczy się tylko tu i teraz.
- Czyli mam wybrać pomiędzy... - zaczęła Serenity, ale Chaos jej przerwał.
- Masz trzy wyjścia - Seyia, Diamand i Endymion. Dopiero kiedy wybierzesz obudzisz się. Do tego czasu będziesz tutaj. Nie martw się, nigdy nie pozwolę, aby spotkała cię krzywda córeczko. - Chaos wyszedł z cienia. Miał długie czarne włosy i nieprzeniknione oczy w takim samym kolorze. Serenity się wzdrygnęła.
- Nie bój się mnie. Ostatecznie nigdy nie byłem daleko od Ciebie...

- Ojcze, chyba wiemy jak obudzić Serenity! - wykrzyknęła radośnie Diana.
- Jak? - zawołał schrypniętym głosem Chronos.
- Obudzi ją jej wybranek. - Diana zachichotała.
- Skąd wiesz? - zdziwił się Chronos.
- Mała Dama kiedyś mi opowiadała, że pewien demon uczynił z Sailor Moon "Śpiącą Królewnę". Stopniowo traciła siły. Obudził ją dopiero pocałunek Mamoru... - Diana dostała zadyszki. - Jeżeli mam rację, to pocałunek wybranka powinien ją obudzić.
- Może i masz rację Diano. - Chronos wyjrzał przez okno. Do ziemi zbliżał się czarny obłok. - Muszę przebudzić Trzy Gwiazdy!
- Ojcze, ale jak? Przecież teraz są mężczyznami... - zapytał zdziwiony Helios.
- Te kryształy przemienią ich albo w wojowników żywiołów, albo w Gwiezdne Wojowniczki - zważył w dłoni trzy kryształki w kształcie gwiazd. - Od nich będzie zależało kim chcą być.
Chronos ułożył kryształki na stole, po czym dołączył do każdego z nich karteczkę z instrukcją. Uczynił gest ręką i kryształki zniknęły.

Czuli się bezsilni. Ich ukochana leżała pogrążona w głębokim śnie i nie wiadomo było, czy kiedykolwiek się z niego obudzi. Tymczasem Hebe zaprosiła ich do sali nauki.
- Chłopcy, każdy z was - zwróciła się do Diamanda, Endymiona i Saphira - posiada własny, unikalny kryształ planetarny. Na tych zajęciach nauczycie się korzystać z ich mocy. Pozostałych panów proszę o udanie się do Thetis na zajęcia z walki wręcz.
Seyia, Taiki oraz Yaten już mieli zbierać się do wyjścia, kiedy w ich dłoniach zmaterializowały się kryształy w kształcie gwiazd. Do każdego z nich była dołączona karteczka:
- Burza albo walka - przeczytał Seyia.
- Deszcz albo uzdrowienie - wymamrotał Yaten.
- Wiatr albo tworzenie - powiedział Taiki.
Hebe była zaskoczona. Przeprosiła sześciu panów, po czym pobiegła do Metis.
- Seyia, Yaten i Taiki dostali kryształy. - wysapała. Metis wraz z Iris popatrzyły na nią ze zdziwieniem.
- Jakie kryształy? - zapytała Iris.
- No... takie w kształcie gwiazd. - powiedziała Hebe. - Każdy z nich dostał również prawo wyboru pomiędzy dawną mocą, a mocą żywiołów.
- Czyli dostali wybór pomiędzy pozostaniem mężczyzną, a staniem się na powrót kobietą... - głośno myślała Metis. - W takim układzie wniosek nasuwa się tylko jeden - walka jest bliżej niż sądzimy...
- Tak. Teraz muszą tylko opanować ich moc. Hebe, najpierw żywioły. - powiedziała stanowczo Iris. - Po walce opowiedz im o Gwiezdnych Wojowniczkach i daj im wtedy wybór.
- Dobrze - powiedziała Hebe i wróciła do przerwanych zajęć.
Iris wyjrzała przez okno.
- Metis, nie ma zbyt dużo czasu. Jeżeli to są poplecznicy Chaosa czeka na walka na śmierć i życie...

1 komentarz:

  1. Powiem Ci, że zanim zaczęłam czytać wymyślałam pewną historię w głowie (oczywiście nie napiszę jej, bo mi życia nie starczy na wszystkie moje historie), ale mam motyw zamknięcia Usagi w jej głowie, ale przez kogoś innego :P Czyli moja wyobraźnia nie jest taka stracona :D
    A co do rozdziału, niezłe! Podoba mi się motyw z Chaosem, równie mocno jak to, co w mojej głowie (ta sama alternatywa co wspominałam na początku) pojawiało się na temat Heliosa :D

    OdpowiedzUsuń