- Iris, one chyba się rozpoznały - szepnęła Psyche.
- Nie chyba Psyche. Mam wrażenie, że wracają im wspomnienia. - Iris nie kryła zdziwienia. - Przecież Chronos zadbał o to, by nie kierowały się przeszłością.
- Tego się obawiałam. Czułam, że Ojczulek nie powiedział nam wszystkiego. - Metis była wściekła. - Jak tylko poznają swoje imiona wróci im pamięć. Zobaczycie.
W tej samej chwili Hygiea przyprowadziła naburmuszoną Harukę. Miała na sobie granatową sukienkę, a jej włosy były krótko przystrzyżone. Oczy ciskały iskry. Ku zdziwieniu wszystkich podbiegła do niej Serenity.
- Haruka! - twarz blondynki rozjaśnił uśmiech. Po chwili rzuciły się sobie w objęcia.
- Kociątko! - Haruka rozejrzała się dookoła. - Co my tu właściwie robimy?
Pytanie skierowała wprost do Iris. Ta zbita z pantałyku nie wiedziała co ma powiedzieć. Nagle jak na zawołanie pojawiła się Bellona z resztą towarzystwa. Panowie byli odpicowani na wysoki połysk, jedynie Endymion, Seyia i Diamand mieli widoczne ślady niedawnej burdy. Za nimi weszły pozostałe wojowniczki. Po sali dało się słyszeć przeciągły wyraz zachwytu, który dobiegał z siedmiu gardeł. Jedynie Haruka i Michiru nie podzielały zdania pozostałych.
- Siebie poznały, a panów już nie? - Proserpina konspiracyjnie szeptała do Fides.
- Kto wie? Może to był celowy zabieg Ojczulka. - Fides powstrzymywała chichot. - Coś mi się wydaje, że Eunomia będzie miała co robić.
Dziewczęta przypatrywały się panom, zaś panowie już mieli swoje typy. Zoisite oraz Taiki postanowili rozkochać w sobie Ami. Tu mieli małego pecha, bo postanowili podejść do niej równocześnie. Najpierw zderzyli się obliczami, a następnie żaden nie mógł wydusić z siebie słowa. Kiedy już im się to udało, zaczęli mówić jeden przez drugiego. Ami się zaśmiała, ale chwyciła każdego pod rękę i zaprowadziła w miejsce, gdzie mogli pogadać. Nephrite i Jadeite nie mieli konkurentów. Zarówno Makoto jak i Rei były jakby zarezerwowane dla nich. Z kolei do Minako w kolejce ustawiło się dwóch samców alfa - Yaten i Kunzite. Żaden nie chciał odpuścić, więc Minako po cichu odeszła od wymieniającej poglądy dwójki. Saphir tak długo rozglądał się po sali, aż wreszcie w kącie dojrzał Hotaru. Prawdziwe oblężenie przeżyła Serenity. Endymion, Diamand i Seyia nie widzieli świata poza nią. Pech chciał, że zamiast podejść do niej razem zaczęli się przepychać, co jak zwykle prowadziło do bójki, a że w pobliżu była również Haruka sytuacja robiła się niebezpieczna.
- I gdzie to twoje karne wojsko Bellono? - z kpiącym uśmieszkiem zapytała Parthenope.
- Mam wrażenie, że nie istnieje - Bellona była na skraju dzielącego cierpliwość od uczucia zgoła odmiennego. Zawołała Tethis i Hebe, po czym rozdzieliły trójkę skaczącą sobie do oczu.
- Czy wy na prawdę nie umiecie się zachować? - ryknęła Bellona. Spełniło to swoje zadanie, gdyż panowie stali karnie ze spuszczonymi głowami. Pozostali również wietrząc kłopoty ustawili się w szeregu.
- Skoro zapanował już spokój możemy przejść do rzeczy. - zaczęła swą przemowę Metis. - Czy poza sobą pamiętacie coś z przeszłości? - skierowała pytanie do dziewcząt. Kiedy odpowiedziały jej słowa zaprzeczenia, wiedziała, że musi ich łagodnie wprowadzić w ich historię. Zaczęła opowiadać starannie pomijając wszelkie wątki miłosne. Kiedy doszła do momentu klęski po jej twarzy spłynęła pojedyncza łza. W sali panowała cisza.
- Zrozumiemy, jeżeli będziecie chciały powrócić do dawnego wyglądu. - zakończyła Metis. Po krótkich naradach każda z dziewcząt postanowiła wrócić do swojego dawnego looku.
- Hygiea, Fides, Parthenope i Leukothea wam pomogą. - powiedziała Iris. Po tych słowach dziewczęta się rozeszły. Z kolei Bellona coraz bardziej się rozkręcała jeżeli chodzi o panów.
- ... i zapamiętajcie sobie! Nie będę tolerowała podobnego zachowania!
- Bellona, daj już sobie spokój. Głową muru nie przebijesz. - Fortuna usiłowała ją przekonać.
- Karę wymyślę im ja. Ty zajmij się drzwiami, bo zaraz ktoś je rozwali. - Metis odciągała Bellonę. Kiedy ta odeszła, zwróciła się do trójki najbardziej zagorzałych miłośników walki wszelakiej:
- Stajnia. Dokładnie. Przez miesiąc. I bez żadnego "ale". - tak surowa jeszcze nigdy nie była. - Teraz możecie się rozejść. Kiedy odeszli do sali wparowała Bellona oraz para targająca jakieś rzeczy.
- Akwizytorom dziękujemy. - powiedziała Psyche.
Irene nie wytrzymała i ryknęła śmiechem.
- Bardzo śmieszne... naprawdę... - bąknęła urażona Psyche.
- Bo to jest śmieszne. Przecież to Luna i Artemis. - Irene starała się opanować, ale nie bardzo jej to wychodziło. Psyche z kolei wyglądała jakby dostała z liścia w twarz. Wyraz kompletnego zaskoczenia. Tu z kolei zaczęła się śmiać Victoria, a za nią reszta wojowniczek. Jedynie Iris była opanowana.
- Z czym przychodzicie - zapytała, wywołując tym samym kolejną falę śmiechu. - Nimi się nie przejmujcie, Jakaś głupawka ich opanowała.
Luna z Artemisem popatrzyli znacząco na siebie.
- Przysłał na Chronos. - Twarze wojowniczek patrzyły na nich z zaciekawieniem. - Sytuacja jest poważna. Cztery planety odzyskały blask.
Po tych słowach uśmiechy zamarły na twarzach wojowniczek, a w oczach pojawiło się przerażenie.
- Ojciec przysłał nas z rzeczami dla outerek. Muszą wrócić do swoich zadań. Natychmiast. - Artemis nie pozostawił złudzeń.
- Problem w tym, że nie są jeszcze gotowe... - Metis również nie miała dobrych wiadomości. - Nie możemy im teraz dać talizmanów. Nie opanowały jeszcze swojej mocy.
- Ale... Ktoś musi tam iść. Jeżeli zostawimy planety bez opieki... Jeżeli Chaos się zorientuje, to nie będzie już kogo ratować. Nawet Chronos już nie pomoże... - Lunie łamał się głos.
- Jest jedno wyjście. Cztery z nas zajmą ich miejsca, a reszta wyszkoli pozostałych możliwie szybko. - Metis zlustrowała wzrokiem towarzyszki. - Psyche, weź talizman Setsuny. Tobie nikt nie podskoczy przy Drzwiach Czasoprzestrzeni. - Psyche wzięła talizman w kształcie główki od klucza i stanęła z boku. - Egeria, Zwierciadło Wód, Bellona - Miecz Niebios. Pozostała jeszcze Kosa Ciszy...
- Ja ją wezmę. - powiedziała Irene. - Ale tylko samą Glewię. Kostur zostawię na razie Hotaru.
- Irene jesteś pewna? - zapytała lekko przerażona Iris.
- Tak. Zaufajcie mi. Ostatecznie bardziej od wojny cenię pokój, więc użyję jej tylko w ostateczności. - wzięła srebrne ostrze w kształcie litery G i podeszła do pozostałej trójki.
- Powodzenia - krzyknęły Victoria i Fortuna, zanim rozpłynęły się w powietrzu.
Metis popatrzyła na przybyszy.
- Wracacie do Ojczulka?
- Nie, zostajemy tu z wami - Artemis się uśmiechnął. - Chyba możemy wam się przydać.
Po tych słowach ruszyli wgłąb pałacyku.
Chronos wreszcie zasnął. Rea odetchnęła z ulgą. Oprócz nich nie było nikogo. Podeszła do okna. Cztery planety odznaczały się wyraźnie na tle ciemnej przestrzeni.
- To była kaszka z mleczkiem. - Zaśmiała się Rea. Zważyła w dłoni cztery kule. Każda z nich miała inny kolor: czerwony, zielony, niebieski i żółty. Popatrzyła w kierunku ziemi. Otworzyła okienko i cisnęła w jej kierunku kule.
- Mam nadzieję, że tym razem mnie nie zawiedziecie - krzyknęła za nimi. - Jeżeli im się nie uda,to marny nasz los Chaosie... - wyszeptała, po czym zamknęła okienko i wyszła.
____________________________________
Zacznę w tym oto miejscu małe przedstawionko, bo na pewno zastanawiacie się kim są nowe wojowniczki.
Jako pierwsza wystąpi Sailor Metis:
Asteroida opiekuńcza: Metis
Symbol:

Położenie: dziewiąta planetoida Pasa głównego planetoid pomiędzy Marsem a Jowiszem
Imię: Metyda
Moc: rozsądek
Kolory: czerwony i czarny
Głównodowodząca (razem z Iris) misji powierzonej przez Chronosa.
Kolejna to Sailor Iris:
Asteroida opiekuńcza: Iris
Symbol:

Położenie: siódma planetoida Pasa głównego planetoid pomiędzy Marsem a Jowiszem
Imię: Iryda
Moc: tęcza oraz konkretne oznajmianie rzeczy ważnych
Kolory: wszystkie, ale najbardziej lubi odcienie fioletu
Głównodowodząca (razem z Metis) misji powierzonej przez Chronosa. Bardziej pobłażliwa od partnerki.
groźna końcówka :D ale mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńmartwię się jak wszystko się potoczy - takie tam moje subiektywne i osobiste obawy.
Podoba mi się Twój styl :D naprawdę trudno znaleźć coś dobrego teraz... Dlatego obawiam się pewnego obrotu sprawy, który uniemożliwi mi czytanie =.= Ale to już moje zmartwienie mniejszościowe ;)
Powodzenia w pisaniu i weny życzę!
rozdział super i śmiać mi się chciało z panów hahaha Ami i Mina myślę że jakoś sobie poradzą z dwójką amantów bardziej współczuję Serenity trzech panów i na dokładkę Haruka w ich pobliżu hahaha nie będzie dziewczyna miała lekko jestem bardzo ciekawa kogo w tym opowiadaniu z tej trójki wybrałaś dla niej ech bo moimi ulubieńcami są Seyia i Diamand na równi no i końcówka trochę mnie zaintrygowała Rea po stronie chaosu no no czekam więc z wielką niecierpliwością na ciąg dalszy i pozdrawiam :))))) fanka 12
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko. Trzeba przyznać, że cała historia nieźle się zapowiada. Powiem jeszcze tak...z początku Rea wydawała mi się spoko, ale po tym ostatnim akapicie już jej nie lubię. I mam dziwne wrażenie, że te cztery kule to te cztery czarodziejki co się "nie odrodziły". No nic. Czekam na więcej. Życzę duuuuuuuuuuuużo weny i pozdrawiam ogniście Księżycowo.
OdpowiedzUsuńP.S.
Zapraszam też do siebie XD
Sylena