Pages

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 2

Tokio przywitało ją słoneczną pogodą. Wyszła z terminala i skierowała się na postój taksówek. Jej złote włosy splecione w warkocz oplatający głowę zdawały się odbijać światło. Czuła się słabo. Musiała jak najszybciej znaleźć przynajmniej Lunę. Jej siostra musiała poczekać. W tym stanie nie mogła jej nic wyjaśnić. Jechała przez dzielnicę Azabu. Tam podobno mieszkała Margareta, a raczej Usagi. Patrzyła przez okno na zmieniający się krajobraz. Nagle zobaczyła dwie znajome sylwetki.
- Proszę się zatrzymać. - powiedziała Lily do kierowcy. Kiedy to zrobił zapłaciła i wysiadła z taksówki. Na szczęście całym jej bagażem był plecak. Podeszła do ogrodzenia. Na jednym ze słupków siedziała czarna kotka z charakterystycznym znamieniem na czole. Rozmawiała z białym kocurem oraz z jakąś dziewczynką o różowych włosach. Poczekała aż dziewczynka odejdzie, po czym powiedziała:
- Luna i Artemis.
Tylko tyle wystarczyło, żeby dwie pary oczu wręcz przygwoździły ją do płotu.
- Skąd znasz nasze imiona? - zapytał kocur.
- Kim jesteś? - zapytała Luna.
- Nie tutaj. - Lily dostrzegła ruch w ogrodzie. Rozejrzała się i dostrzegła ocienioną ławkę nieopodal. Wskazała na nią ręką. - Możemy tam pogadać?
Koty popatrzyły na siebie, po czym nieufnie poszły za nieznajomą. Lily usiadła na ławce ciężko oddychając.
- Muszę... z... wami... - usiłowała złapać oddech. Była coraz słabsza. W oczach miała łzy. Luna widząc co się dzieje wysłała Artemisa po pomoc, po czym podeszła do Lily.
- Jestem... moje imię... - Lily plątał się język. Widząc jednak uważne spojrzenie Luny otworzyła dłoń, w której ściskała Łzę.
- Jestem... Lillian... Lunaris... Selene... Serenity. - Lily wypowiedziała szeptem swoje pełne imię. Na jej czole pojawiło się słabe znamię w kształcie księżyca. Takie samo znamię rozbłysło na czole Luny.
- Księżniczka...  - nie dokończyła Luna, ponieważ w tej samej chwili Lily straciła przytomność. Jednak zamiast upaść na ziemię wpadła wprost w ramiona sprowadzonego przez Artemisa Mamoru. Kiedy ją objął na chwilę odzyskała przytomność.
- Luna... Srebrny Kryształ... - wyszeptała po czym znów pochłonęła ją ciemność.

Ocknęła się nagle. Leżała na jakimś łóżku. Rozejrzała się dookoła. Nikogo nie było. Wstała, ale musiała się czegoś przytrzymać, bo zakręciło się jej w głowie. Podeszła do drzwi i usłyszała rozmowę:
- Jesteś tego zupełnie pewna? - zapytał łagodny damski głos.
- Absolutnie. - ten głos należał do Luny. - Nie wiem jakim cudem, ale to na pewno ona.
- Luna, przecież księżniczka już dawno się przebudziła. Srebrny Kryształ powstał z jej łzy. W przyszłości ma męża i córkę. Uratowała świat przed zagładą. I to nie raz. Mam ci wyliczyć? Proszę bardzo: Beryl, Metalia, Czarny Księżyc, Bractwo Śmierci, Nehelenia, Galaxia. Powiedz, jeżeli kogoś pominęłam. - głos był o męskim tembrze, ale należał do kobiety.
- Obcy Makaiju - mruknęła Luna, po czym dodała: - Ja nie twierdzę, że ona nie jest księżniczką.Tylko... W Srebrnym Milenium były trzy insygnia władzy: Srebrny Kryształ, Księżycowy Sierp i Łza. Srebrny Kryształ był umieszczany albo w Sierpie, albo, co było robione najczęściej, we Łzie. - głos Luny nagle zamarł. Lily tylko mogła się domyślać powodu. Nagle,po chwili ciszy, Luna kontynuowała: - Łza to był swego rodzaju medalion noszony jedynie przez Królową lub następczynię tronu. Innej osobie zwyczajnie nie dał się dotknąć. Kiedy umieszczono w nim Kryształ, dawał on posiadaczce Łzy swoją nieograniczoną moc. - znów chwila ciszy. Lily delikatnie uchyliła drzwi i trzymając się ściany ruszyła w kierunku salonu.
- Jaka to moc? - zapytał łagodny głos.
- Moc uleczania, tworzenia, niezniszczalności, długowieczności, ale też zniszczenia. - powiedziała słabym głosem Lily, chwiejąc się na nogach. Natychmiast podtrzymała ją blondynka, która powiedziała męskim głosem:
- Skąd to wiesz? I kim właściwie jesteś?
Lily usiadła na kanapie i odpowiedziała:
- Jestem Lillian Lunaris Selene Serenity. Następczyni tronu Srebrnego Milenium.
- Tak, a ja jestem... - blondynka nie dokończyła, ponieważ Lily jej przerwała:
- Zapewne Terrais Tenohis Haruka. Pani ziemi i wiatru. Jedna ze strażniczek, która posiada talizman zwany Mieczem przestrzeni.
- Skąd to wiesz? - wyjąkała Haruka.
- Twoje imię było tabu, podobnie jak trzech pozostałych strażniczek. Znały je tylko... - Lily znów poczuła zawroty głowy. Chwyciła się kurczowo oparcia. Kiedy poczuła się trochę lepiej chciała kontynuować, jednak przerwała jej Luna.
- Znały je tylko władczynie... Wytłumacz nam, po co ci Srebrny Kryształ... Może głupio to zabrzmi, ale powinnaś posiadać swój...
- Srebrny Kryształ, podobnie jak Sierp i Łza były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nigdy żadna z władczyń nie posiadała własnego kryształu. Ten jeden służył wszystkim od narodzin aż do śmierci. W Srebrnym Milenium nie odczuwało się jego braku, ponieważ była Kryształowa Wieża, w której była zamknięta cała jego moc. Sam Kryształ był wtedy jedynie widzialnym symbolem. Jednak kiedy Wieża została zniszczona, a mama uwolniła jego moc... Nie wiem dlaczego jako jedyna nie odrodziłam się ponownie...
- Jak to się nie odrodziłaś? - zapytała Michiru. - Przecież tu jesteś...
- Tak, ale tylko dzięki strażniczkom ciszy i czasoprzestrzeni... Przeniosłam się w czasie z ruin Srebrnego Milenium tutaj. Wracając do Kryształu. Bez niego nie mogę żyć. A kiedy ja umrę, Kryształ zrobi to razem ze mną... - wyszeptała Lily. W tym samym czasie do mieszkania weszło sześc pozostałych wojowniczek oraz Mamoru, Usagi i Chibiusa.
- Margareta... Dlaczego? - wyszeptała Lily.
- Kim jest Margareta? - zapytał zdezorientowany Mamoru. Luna jednak nie traciła czasu. Skoczyła Usagi na ramię,po czym zabrała zaskoczonej blondynce broszkę. Włożyła ją w dłoń Lily. Momentalnie otworzyły się i broszka i Łza. Srebrny Kryształ przeniósł się do medalionu. W tej samej chwili wszystkie wojowniczki miały na sobie mundurki, Mamoru był Endymionem, Lily była w takiej samej sukni jak na ostatnim księżycowym balu, natomiast Usagi miała na sobie suknię mieniącą się odcieniami niebieskiego. Jedynie Chibiusa się nie zmieniła. Niespodziewanie zaczęła znikać. Usagi rzuciła się w jej kierunku, ale było za późno. Mała rozpłynęła się w powietrzu.
- Kim jesteś i dlaczego to zrobiłaś? - krzyknęła w kierunku Lily z wyrzutem. - Co my ci zrobiliśmy?
- Margareta... - Lily wyciągnęła do niej rękę, ale Usagi się odwróciła, po czym wybiegła. Za nią podążyły Ami, Mako i Minako.
- Kim jesteś? - zapytała Rei.
- Jestem Lillian Lunaris Selene Serenity. - powiedziała Lily patrząc jej prosto w oczy. Rei lekko się skłoniła, po czym skierowała swoje pytanie do Endymiona:
- Dlaczego za nią nie biegniesz? Przecież ona jest...
- Sęk w tym, że nie jest - powiedział brunet przytulając do siebie Lily. Rei spojrzała na nich po czym również wybiegła. W tym samym momencie zniknęły ich przemiany. Lily patrzyła na zszokowane twarze zgromadzonych dookoła niej ludzi. W ręce ściskała pozostałości z broszki oraz siedem kolorowych kryształów. W oczach miała strach.
- Co ja zrobiłam? - wyszeptała.




.

1 komentarz:

  1. Pieknie przedstawiasz ta historie. Ciekawa jestem co sie dalej wydarzy, bo emocji tu nie brakuje i czy pojawi sie watek Trzech Gwiazd? Pozdrawiam I czekam na c.d :) Marta

    OdpowiedzUsuń