Pages

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 1

Siedziała przed komputerem i szukała dogodnego połączenia lotniczego. Kierunek Tokio. Po tych kilku latach wytężonej pracy znalazła ją. Wpisała swoje dane, aby zabukować bilet. Lily de Rosengarten. Tak się teraz nazywała. Znaleźli ją nieprzytomną w ogrodzie różanym nieopodal miejsca, w którym teraz mieszkała. Przemoczona, w łachmanach, nieumiejąca o sobie nic powiedzieć. Właściwie nawet nie rozumiała języka, w którym do niej mówiono. Niderlandzki. Trafiła do Holandii. Miała wtedy czternaście lat ziemskich. Szybko nauczyła się tego języka, nigdy nie miała z tym trudności. Jeszcze jako Serenity nauczyła się ponad dwudziestu ziemskich języków, w tym tych najtrudniejszych. Umiała również języki planetarne układu słonecznego oraz oczywiście język lunariański. Margareta nie umiała. Nie myślała o niej jednak w tej chwili. Dwa dni po znalezieniu jej trafiła do rodziny zastępczej, właściwie dalej uważała ich za rodziców. Spojrzała na zdjęcie przedstawiające ją, rodziców oraz przybrane rodzeństwo. Anne i Hans van Gedorf, Maiken, Paul, Jossi i Agnes. Dali jej to, czego najbardziej potrzebowała - miłość i swobodę wyborów. W szkołach była prymuską - szkołę średnią zaliczyła w półtora roku, studia w dwa lata. Teraz w wieku dziewiętnastu lat była w pełni samodzielna. Na koncie miała sporą sumkę - napisała i sprzedała edukacyjny program językowy dla dzieci, który okazał się hitem.
Szukała jej. Przez ponad trzy lata szukała jej. W końcu znalazła. Patrząc w monitor widziała jej zdjęcie na popularnym portalu społecznościowym. Usagi Tsukino. Zabawne. Ciekawe, czym kierowała się mama wybierając dla niej, oczywiście podświadomie taką tożsamość. Związek z księżycem był oczywisty. Księżycowy królik. Nawet to do niej pasowało. Lily spojrzała na jej znajomych: Mamoru Chiba, Ami Mizuno, Rei Hino, Makoto Kino, Minako Aino i kilka innych osób. Nie wertowała dalej. Wojowniczki o dziwo miały swoje imiona z czasów Srebrnego Millenium, wątpiła, żeby znały język lunariański, ale na jednym ze zdjęć zauważyła kogoś, kto go na pewno zna. Luna i Artemis. Wiedziała, że to właśnie do nich musi się najpierw zwrócić. Tylko oni mogli jej pomóc w odzyskaniu Srebrnego Kryształu i ożywieniu Łzy. Ścisnęła dłonią wisiorek. Czuła upływ sił. Musi ją ożywić, w przeciwnym razie...
Wypełniała wydrukowany kwestionariusz. Lily de Rosengarten, 19 lat, Twello. Cały czas kusiło ją jednak, żeby napisać: Lillian Lunaris Selene Serenity, ok. 1500 lat, Silver Millennium. Nie mogła tego zrobić.  To imię znała w tej chwili tylko ona. Czysta Księżycowa Bogini Serenity. Fajnie. Znała również pozostałe imiona. Siostry, kuzynek, ciotek... wszystkie lunariańskie. Wszystkie o kilku znaczeniach. Każde zaczynało się od nazwy kwiatu.
Usiadła w fotelu. Bardzo wygodny. Stać ją było na pierwszą klasę. Skorzystała z tego. Ostatecznie długo będzie leciała. Zamknęła oczy. Nie musi widzieć ziemi z lotu ptaka. Widziała ją w piękniejszych wydaniach. Myślała tylko o jednym. Zadawała sobie to pytanie cały czas. Dlaczego? Ale tylko jej siostra mogła na to odpowiedzieć. Problem w tym, że ona prawdopodobnie jej nawet nie pamiętała.

1 komentarz:

  1. muszę przyznać że ciekawie się zaczyna więc czekam na dalszy rozwój wydarzeń pozdrawiam fanka 12 :)

    OdpowiedzUsuń