Pages

poniedziałek, 19 sierpnia 2024

-4-

Chuu

Ta wojna zmieniła wszystko, zwłaszcza mnie. To, że żyję, sprawiło że inaczej postrzegam wszystko. Wszystko to, co się wydarzyło, wszystko to, co mnie wtedy ukształtowało. Cóż, niekoniecznie jestem już tą księżniczką, którą byłam. Zderzenie ze ścianą, służba u Galaxii, w końcu tak głupia śmierć sprawiła, że po odrodzeniu bardziej cenię to wszystko, czego nienawidziłam wcześniej. Może i moja planeta jest pomijana, ale wierzę że i moi poddani, tak starannie wyselekcjonowani, kiedyś znajdą swoje księżniczki w galaktyce.


Cocoon
Może i nie posiadam wielkiej mocy, jednak za sprawą walki którą stoczyłam zrozumiałam wiele rzeczy. Kiedyś nie obchodziło mnie to wszystko, co znajdowało się dookoła mnie. Nie obchodziły mnie rzeczy przyziemne. Gorzej, że nie obchodziły mnie wtedy moje podopieczne. Teraz, kiedy dostałam tak tęgie lanie i kiedy czuję języki ognia na swoich skrzydłach, choć fizycznie ich tam nie ma, wiem że istnieję dla nich. Nie wiem co się stało z tym chłopcem, którego znalazłam jako Papillon - może był moim synem, a może nie było go wcale. W każdym razie teraz moje podopieczne, moje piękne motyle, które są gotowe służyć innym księżniczkom w galaktyce, są dla mnie najważniejsze i zawsze mogą na mnie liczyć. 

Coronis 
Walka i wojna zawsze były dla mnie najważniejsze. Do czasu. Teraz najważniejsze stały się partnerstwo, przetrwanie i wspólnota. Odkąd odzyskałam skrzydła, nie rządzę już twardą ręką. Staram się wszystkich zrozumieć. Wiem, że nie jestem i nie będę idealna ale mimo wszystko staram się postępować tak, żeby Phobos i Deimos, gdziekolwiek są, były ze mnie dumne. Mam nadzieję że i one się odrodziły. Jeżeli nie, zrobię wszystko żeby księżniczka Marsa dostała swoje nowe strażniczki. 

Mau
Dźwięki dzwoneczka. Miauczenie. Kiedyś te dźwięki doprowadzały mnie do białej gorączki. Teraz cieszę się, że je słyszę. Zresztą sama staram się ich używać. Już nie zazdroszczę Lunie i Artemisowi tego, że mieli tak fascynujące przygody. Nauczyłam się cieszyć z tego że najzdolniejsi z moich podopiecznych mogą żyć tak, jak chcą. Dalej mało kto na mojej planecie rozumie ludzką mowę, jednak jest ich coraz więcej i mam nadzieję, że nie tylko dźwięki dzwoneczka i miauczenie będą tu rozbrzmiewać. 

Mermaid 
Zmieniłam się. Chyba najbardziej z nas wszystkich. Polubiłam swój wizerunek niebieskowłosej i niebieskookiej syreny. Po odrodzeniu nie chciałam wracać do mojej poprzedniej formy. Zostało to uszanowane choć początkowo brano mnie za Siren. Zresztą początkowo każdy odczuwał strach przede mną. Ale ja przestałam być tą księżniczką z wieży i wyszłam do ludzi. Teraz już wiedzą, że mogą na mnie polegać. W wodzie cały czas trwa szkolenie. Nowi strażnicy i nowe strażniczki tylko czekają na swoich podopiecznych. A i jeszcze jedno. Co prawda nie powinnam tego mówić sama, ale cieszę się że wszystkie dostałyśmy drugą szansę i że mogłyśmy wrócić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz