Pages

sobota, 24 lutego 2024

-1-

 Princess Chuu

Moją planetę charakteryzowało jedno: odcienie szarości. Stały monochromat. I dziury. Wszędzie większe i mniejsze dziury. Dla większości mieszkańców nie stanowiło to problemu. Większości, bo to ja byłam wyjątkiem. Jedyna na tej planecie mysz, która mogła przemienić się w człowieka. Księżniczka i wojowniczka wiecznie pomijanej planety. Podobnie jak kilka sąsiednich planet, moi poddani byli selekcjonowani na towarzyszy i przewodników dla wojowniczek i księżniczek innych galaktyk. Nikt jednak nie chciał mieć za towarzysza myszy... Cóż, nie było łatwo, zwłaszcza, że dochodziło do buntów i groźby nadmiaru poddanych w połączeniu z bakiem miejsca. Odpowiednie zarządzenia opóźniły to ryzyko, jednak zdarzyło się coś, co zaważyło na wszystkim. Galaxia. Stanęłam do walki, jednak ona z góry została skazana na porażkę. Zanim poczułam uderzenie plecami o ścianę, zobaczyłam, jak wszyscy moi poddani giną. Chwilę później w proch obrócił się mój talizman. Poczułam, jak opuszczają mnie siły i ogarnia mnie ciemność...

Princess Cocoon

Nie posiadałam wielkiej mocy. Mówiąc szczerze, nawet nie wiedziałam, jak ją wykorzystać. W moim bardzo pacyfistycznym królestwie nie wiedzieliśmy czym jest walka. Stawiało nas to w dość trudnej pozycji na liście potencjalnych towarzyszy. Nie obchodziło mnie to jednak. Było nam dobrze tak jak jest. Wszystko było w nas zbyt delikatne, żeby mogło to zmienić podejście do walki. Jak się okazało, ta strategia zawiodła już przy pierwszej potyczce. Wystarczyła chwila, żeby wszystko stanęło w ogniu. Próbowałam walczyć, jednak moje skrzydła szybko spłonęły. Czułam na sobie żar ognia. Zamknęłam oczy, nie chciałam patrzeć na to wszystko...

Princess Coronis

Walka. Wojna. Te dwa słowa towarzyszyły mi od zawsze. Przetrwanie. Zwycięstwo. Kolejne dwa cele. Znali to wszyscy na mojej planecie. Najsilniejsi przetrwają, najsłabsi zginą. Proste. Sama również tego przestrzegałam. Twardy reżim, ustalony porządek, skupienie na celu. Właśnie tak postępowałyśmy. Ja i dwie moje siostry. Jednak jedno wydarzenie zmieniło wszystko... Było to po odrodzeniu się wojowniczek na ziemi. Wysłałam je z misją - miały się zorientować, czy nie trzeba wysłać towarzysza dla księżniczki. Nie wróciły. Wiedziałam, że tam są i miałam im za złe zlekceważenie moich poleceń. Od tego czasu jeszcze mocniej kładłam nacisk na posłuszeństwo. Na nic się to zdało - moja armia poległa, a bez nich byłam bezsilna. Zanim ogarnął mnie mrok, pomyślałam o siostrach, choć nie powinnam...

Princess Mau

Dźwięk dzwoneczka. Miauczenie. Ale nie mowa. Odgłosy mojej planety. Ślady łap, pazurów i różnobarwnej sierści. Codzienny widok. W tym wszystkim ja. Kot o ludzkiej duszy czy człowiek o zwyczajach kota? Dopóki byli ze mną Biały i Czarna, jakoś sobie z tym radziłam. Kiedy zostali wybrani na towarzyszy jakiejś tam księżniczki, wszystko zaczęło się sypać. ikt nie rozumiał tu ludzkiej mowy, a ja z kolei miałam dosyć dzwoneczka, jedynej formy komunikacji na mojej planecie. Żyliśmy więc obok nie rozumiejąc się nawzajem. To doprowadziło nas do zguby. Nie miałam jak ich ostrzec, a oni nie mogli mi w niczym pomóc. Spadając w mrok słyszałam wyłącznie dźwięk dzwoneczków...

Princess Mermaid

Woda. Niczym nie zmącona głębia. Raj dla wszystkich morskich bytów. Od wieków przygotowywaliśmy towarzyszki dla księżniczek w jakiś sposób związanych z wodą. Czekaliśmy z niecierpliwością na możliwość wysłania ich kolejnym dwóm. Niestety... Szkolenia trwały nadal, jednak nikt o towarzyszki nie pytał. W końcu daliśmy sobie spokój, a ja opuściłam głębię. Mijały lata, nic się nie zmieniało. Miałam wrażenie, że świat o nas zapomniał. Myliłam się. Kiedy pojawiła się ona, nic nas nie mogło uratować. Kiedy zadała mi ostatni cios, poczułam, że spadam i pochłania mnie niezmierzona głębia...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz