Pages

piątek, 19 lutego 2016

11

Dni mijały zbyt szybko. Przynajmniej dla mnie. Stworzyłyśmy da Hotaru rodzinę. Symbolem tego były pierścionki na naszych palcach. Identyczne, bo łączyła nas jedna misja... Własnie te pierścionki stworzyły zamieszanie, które dało mi nadzieję...

Musiałyśmy się czymś zająć. Stworzyć sobie jakieś pozory normalności. Ja wróciłam do gry na skrzypcach. Grałam w filharmonii jako pierwszy skrzypek. Udzielałam również lekcji gry dzieciom. Haruka wróciła na tor wyścigowy, a Setsuna pracowała w obserwatorium astronomicznym. Hotaru z kolei rosła. Bardzo szybko. Trochę mnie to niepokoiło, ale milczałam. Setsuna z kolei wychwyciła niepokojące zmiany. Chyba podświadomie wyczuła wroga. Jednak nasze formułki przemiany nie działały...

Dość szybko stałyśmy się z Haruką rozpoznawalne. Któregoś razu, kiedy robiłyśmy zakupy, ktoś zauważył nasze pierścionki. Z miejsca poszła fama, że jesteśmy związane. Cóż, nie mylili się. Jednak nie była to taka więź, o którą mi chodziło. W domu spojrzenie moje i Haruki przecięło się. Widziałam w nich odbicie moich uczuć, jednak szybko przykryła je maską obojętności. Jednak ja już wiedziałam. Potrzebowałam tylko trochę czasu. Jak się okazało, było go zbyt mało...

Zaczęło się niepozornie. Hotaru wzięła skrzypce i zaczęła grać. W pewnym momencie odłożyła je i zaczęła biec, zupełnie, jakby kogoś goniła. Kiedy ją zapytałam o powód, opowiedziała mi o dziewczynce, która goniła pegaza. Miałam wrażenie, że za chwilę wymówi jej imię, ale szybko zmieniła obiekt swoich zainteresowań. Wiedziałam, że Setsuna wszystko usłyszała i również jest tym zaniepokojona. Miałam jednak nadzieję, że to, co obie przeczuwałyśmy jeszcze się trochę odwlecze...

Z Haruką natomiast musiałam odbyć długą rozmowę. Okazja nadarzyła się wieczorem, kiedy ułożyłam Hotaru do snu. Pomyślałam, że tym razem nie odpuszczę. Poszłam do niej i wygarnęłam wszystko, co mi leżało na sercu. Kiedy skończyłam, długo patrzyłyśmy sobie w oczy. Do tej pory nie wiem, która z nas pierwsza wyciągnęła rękę. Pamiętam tylko jej mocny uścisk, pocałunki, którymi scałowywała moje łzy i jedno słowo: Przepraszam...




3 komentarze:

  1. Wow! Szkoda, ze tak krotko....Pieknie opisujesz emocje bohaterow. I czekam na wiecej :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że krótko to bardzo treściwie i emocjonalnie :) Tak jak ty to potrafisz :)
    vanja89

    OdpowiedzUsuń
  3. Krodko ale ciekawie pozdrawiam i czekam na cieg dalszy haruka

    OdpowiedzUsuń