Pages

czwartek, 12 listopada 2015

Straszna noc

Miała być niespodzianka na Halloween... Cóż live is brutal... Jednorazówka będąca suplementem Srebrnej Łzy, niestety ukazuje się dopiero teraz. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;)
__________________________

Obudziła się nagle. Dookoła panowała cisza, która raz po raz była przeszywana przerażającymi krzykami. Słyszała kroki - ciężkie kroki, tuż za drzwiami. Drżącą ręką sięgnęła do włącznika lampki. Miała nadzieję, że łagodne światło z niej płynące choć trochę rozwieję tą przerażającą atmosferę. Niestety, lampka nie działała...
W ciemności usłyszała szept:
- Marina nie śpisz?
Odetchnęła z ulgą. Jej młodsza siostrzyczka też była przerażona, jednak Marinie dodawało to otuchy. Podeszła do jej łóżka i ją przytuliła. Nagle usłyszały kolejny przeszywający ciszę krzyk, który spowodował, że śpiąca do tej pory spokojnie Rosalie obudziła się i zaczęła płakać. To z kolei sprowadziło Marka. Po chwili cała czwórka kłębiła się na wąskim łóżku Maleny. Kroki za drzwiami natomiast robiły się coraz bardziej głośne i niecierpliwe.
Marina spojrzała za okno. Drzewa bez liści złowieszczo przysłaniały srebrną tarczę księżyca, na zewnętrznym parapecie dopalała się świeczka w dyniowym lampionie. Tak, bała się,podobnie jak i pozostali.
Kolejny krzyk, kolejne szybkie kroki. Były blisko, coraz bliżej...
Marina spróbowała myśleć o czymś innym. Na przykład o wieczornym przyjęciu. Wtedy też się dali nastraszyć Astrid i Ingrid. Tak, musiała przyznać, że ich przebrania były świetne. Zwłaszcza Astrid jako Sailor Saturn...

Drzwi się lekko uchyliły wpuszczając odrobinę jasnego światła. Wpatrywali się ze strachem w zbliżający się do nich cień. Cień, który miał w ręce coś niepokojącego, coś co przypominało swym wyglądem kosę. Wszyscy przypomnieli sobie wczorajszą historię opowiedzianą przez Setsunę i Hotaru. Tymczasem postać się zbliżała. Rosalie zaczęła żałośnie płakać, Malena wczepiła się w Marka a ten z kolei o mało nie zmiażdżył w uścisku dłoni swojej bliźniaczki. W końcu drzwi się otworzyły, a z gardeł całej czwórki wydobył się krzyk...

***

Endymion patrzył na zmęczoną, ale szczęśliwą Lily, która tuliła dwie nowo narodzone istotki. Georgina Selenitas Lunaris i Dallis Estelle Lunaris spały przytulone do mamy. Selene i Stella. Endymion uśmiechnął się po raz kolejny. Tymczasem do pokoju wpadła zataczając się ze śmiechu Hotaru.
- Wasza... Wysokość. To wszystko zakrawa niemal na... groteskę. - wydyszała, po czym kolejny raz zaczęła się śmiać.
Endymion nic z tego nie rozumiał. Dopiero po chwili Hotaru wytłumaczyła, że owszem, Setsuna poszła do pokoju obudzić dzieci, ale te już nie spały. Obudziły je krzyki Lily. Może nie wystraszyłyby się tak bardzo, gdyby nie wczorajsze przyjęcie. W każdym razie Setsuna udała się tam razem z talizmanem. Przepalona żarówka w lampce i wyobraźnia zrobiły swoje...

Endymion się roześmiał. Widząc wchodzącą do pokoju całą czwórkę, rozłożył ramiona. Dzieci niemal od razu wtuliły się w niego. Po chwili odwrócił swoje starsze pociechy i pokazał im dwie najmłodsze. Cztery pary oczu wpatrywały się w niego z zaskoczeniem. Endymion się uśmiechnął, po czym powiedział:
- Przedstawiam wam Wasze młodsze siostry....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz