Jedziemy z koksem ;)
Muzyka tu.
____________________
Nie miały nic. Ani wspomnień, ani siebie... Każda miała wrażenie, że jej czegoś brakuje. Czegoś bardzo ważnego...
Nauka. Tylko ona się liczyła. Tak, jeżeli chce spełnić swoje marzenie, to była najlepsza droga. W nielicznych momentach pozwalał sobie na relaks. Woda. Tam najlepiej odpoczywała. Nieważne, czy w wannie, na basenie czy nad morzem. Byle była. Jednak paradoksalnie właśnie w tych chwilach odczuwała jakiś ból w sercu. Czasem tępy, raczej tęsknotę, a czasem rwący. Słyszała wtedy jakiś ciepły głos, który ją pocieszał. Wiedziała, że to ktoś bliski, nawet bardzo bliski. Zdarzał się, że słyszała radosny śmiech. Wtedy miała łzy w oczach i za wszelką cenę chciała uśmiechnąć się do tej osoby. Sęk w tym, że nie wiedziała do kogo. Aż do pewnego dnia... Całkiem przypadkiem usłyszała ten śmiech obok siebie w szkole. Ta dziewczyna... Obca, ale jednocześnie bardzo bliska. Wiedziała, że skądś ją zna. Jednak nie miała odwagi, żeby do niej podejść...
Bycie kapłanką nie było łatwe. No ale taka była rodzinna tradycja. Cóż w sumie dzięki temu miała niemal wszystko. Prywatna szkoła, szacunek... Brakowało jej jednak czegoś. Nie mogła niestety określić czego. Czasem słyszała jakieś słowa, zupełnie jakby wiatr chciał jej coś ważnego przekazać. Czasem dwa zaprzyjaźnione kruki zdawały się coś do niej mówić. Jednak najbardziej tajemniczy był święty ogień. Widziała w nim twarze. Damską i męską. O ile w damskiej były to ledwie rozpoznawalne zarysy twarzy i fryzury, o tyle męską widziała bardzo wyraźnie. Wracały do niej wtedy słowa wiatru. Miała wrażenie, że ten ktoś jest przy niej blisko. Bardzo blisko... Jednocześnie wiedziała, że go nie spotka. Co innego dziewczyna. Ją widziała codziennie. Jednak kiedy chciała się do niej zbliżyć, coś ją hamowało...
Burza. Tak, była jedną z niewielu osób, które ją wręcz kochały. Sama nie wiedziała co ją tak ciągnęło do obserwacji tych wyładowań elektrycznych. Jednak własnie one dawały jej to, co lubiła najbardziej. Relaks z lekką nutką adrenaliny. Choć miało to również swoją drugą stronę. Miała wrażenie, że ktoś ją wtedy obserwuje. Nie widziała twarzy, ale ten kolor oczu... Tak, to musiał być ktoś bliski dla niej. Spojrzenie surowe, ale jednocześnie bardzo czułe. Szukała go w każdym napotkanym mężczyźnie. Czasem wydawało się jej, że znalazła, może nawet się zakochała, lecz za każdym razem trafiała kulą w płot. Podczas olejnej burzy znów zobaczyła parę oczu. Tym razem należały do kogoś innego. Mogła dać głowę, że do dziewczyny. Te oczy również były jej bliskie. I zupełnie niespodziewanie któregoś dnia zobaczyła je obok siebie w szkole...
Szalona. Wysportowana. Niezależna. Przebojowa. Właśnie te słowa słyszała najczęściej w swoim kontekście. Kapitan szkolnej drużyny siatkówki. Wojowniczka o sprawiedliwość. Tak,to była ona. Znała część swojej przeszłości. Dokładnie wiedziała kim była i kim jest. Pamiętała swoją największą w życiu miłość. Gdyby jeszcze tylko to wszystko nie było jak za mgłą. Sama nie wiedziała czego jej jeszcze brakuje. Artemis jej powiedział o innych wojowniczkach. Wiedziała, że musi im pomóc. Lecz dopiero kiedy zobaczyła tą jasną głowę, i te niebieskie oczy... Tak, już wiedziała. W tej całek układance brakowało tylko tej jednej osoby. Problem leżał w tym, że ona niczego nie pamiętała....
Ohohohoh.... Będę czekać na rozwój sytuacji,aczkolwiek błagam Cię, więcej opisów, bo to tak trochę się dziwnie czyta,ale jest OK. Przez więcej opisów rozumiem głębsze wczucie się w postać, zaglądnięcie jej w duszę i więcej zdań rozwiniętych :P Ale tak jest fajnie i czekam na więcej ^^
OdpowiedzUsuńBuźka!
Sonia