Nieuchronnie zbliżamy się ku końcowi. Jeszcze jeden rozdział i epilog. Mam nadzieję, że będziecie na nie czekać z niecierpliwością :D
PS. Chcecie jednorazówkę? Czy może jakiś konkursik?
__________________________
Cisza. Zapadłą nagle i zaskoczyła wszystkich. Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Osiem par oczu z niepokojem wpatrywało się w miejsce, gdzie przed chwilą zniknęli Yaten i Seyia...
Nie czuł nic. Ani bólu, ani niczego innego. Nie spodziewał się, że siła tego ataku będzie aż tak potężna. Rozejrzał się. Niestety, nie mógł rozpoznać tego miejsca. Przypominało ono pustynię, z tym, że nie świeciło tu słońce. Była jedynie lekka poświata gwiazd. Nagle sobie przypomniał. Seyia. Pospiesznie przemierzał miejsce w poszukiwaniach bruneta. Wreszcie go dojrzał. Leżał przykryty peleryną. Nie ruszał się. Podbiegł do niego, cicho prosząc los, by on żył. Jego prośby zostały wysłuchane. Niestety, atak nie zniwelował jego mocy. Yaten wiedział, że czeka go bardzo długa walka...
Setsuna czuła, że coś się zmienia. Gdyby tylko nie obiecała i Usagi, i Serenity, że nie będzie się wtrącać... Tak bardzo chciała w końcu odetchnąć i wrócić do swoich obowiązków. Niestety, nie mogła... Popatrzyła smutno na Hotaru i Endymiona. Tylko oni to rozumieli. W pewnym momencie coś zaczęło się dziać z brunetem. Zachowywał się,jakby był pod wpływem hipnozy. Jak w transie wstał i skierował się w kierunku wyjścia. Bez namysłu wybiegła za nim. Jednak nigdzie go nie było. Zniknął. Została tylko peleryna i maska. Ze wściekłością walnęła pięścią w ścianę i wyszeptała;
- Usagi, coś ty najlepszego zrobiła?!
Był skołowany. Nie spodziewał się, że ten niepozorny atak będzie aż tak bardzo bolesny. Jak na złość widział też kociookiego obok siebie. Zielone tęczówki zdawały się wwiercać wgłąb jego świadomości. Był wściekły. Nienawidził takiego spojrzenia. Nienawidził współczucia. On, wojownik... Właściwie jaki wojownik? Zupełnie nie wiedział, kim jest. W głowie miał mętlik. W piersi czuł pustkę, tak, jakby kogoś stracił. I to kogoś bardzo ważnego. Jak przez mgłę ujrzał białowłosego mężczyznę i kobietę za jego plecami. Kobieta dawała mu jakieś rozpaczliwe znaki. Chciał jej odpowiedzieć, ale nie mógł. Wiedział, że nie może dotknąć tego cholernego lustra, a jednak to zrobił. Tamta kobieta... Znał ją... Słyszał jej śmiech, czuł zapach jej włosów i smak skradzionego całusa... Gdyby tylko jeszcze mógł przypomnieć sobie jej imię...
Księżyc jaśniał jak nigdy dotąd. Tak jasno, że aż raził w oczy. Nikt z ósemki patrzących nawet nie przypuszczał, że wkrótce ich życie się zmieni. Nagle poczuli, jak ich dłonie się rozdzielają, a dookoła każdego utworzyła się jakaś niewidoczna bariera. W głowach zaś słyszeli jak ktoś cichutko popwiada im historię...
o tak szkoda że to już prawie koniec ale zawsze tak jest że coś musi się z kończyć aby mogło pojawić się coś nowego :) tak więc czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam fanka 12 :)
OdpowiedzUsuńKurcze piekielnie intrygujące!
OdpowiedzUsuńCiekawe jak bardzo wszystko pozmieniała i czemu Setsuna aż tak bardzo się zirytowała? Oczywiście, że będę czekać z niecierpliwością! :D A może konkurs? Dawno żadnego nie było ;)