Pages

środa, 5 listopada 2014

7. Blask gwiazd

Marta, ale ja jeszcze nie kończę Lustra... Nie wykluczam, że taka sytuacja jak ostatnio (2 w 1) powtórzy się jeszcze w ten weekend. Tym niemniej sytuacja tam jest bardzo rozwojowa :)

Van, czekaj cierpliwie :) Koncepcja już jest, ale najpierw muszę skończyć Muzykę Duszy oraz to opowiadanie :)
_______________________

Zawsze niechętnie opuszczałam pałac. Obowiązki jednak wzywały. Z ciężkim sercem zostawiałam Serenity pod opieką wojowniczek oraz piastunek. Jednak sytuacja znów zaczęła wymykać się spod kontroli. O ile z Nemesis był spokój, o tyle coś niepokojącego zaczęło dziać się na słońcu. Musiałam się temu przyjrzeć. Nawet nie spostrzegłam, kiedy ta sytuacja przysłoniła mi wszystko. Z moją córeczką włącznie. Z czasem przewartościowałam priorytety, ale chyba było za późno...

Księżniczka rosła. Coraz śmielej uciekała opiekunom i zapuszczała się w coraz to nowe rejony srebrnego globu. Jednak zawsze miała za sobą cień w postaci Luny lub Artemisa. Tylko raz udało im się ją zgubić. Zaniepokojeni od razu zarządzili poszukiwania. Nie chcąc siać paniki nie powiedzieli o tym Selenie. Jednak, kiedy przetrząsnęli już wszystko na księżycu, nie mieli wyjścia. Musieli ją wezwać. Okazało się, że Serenity odnalazła dawno zapomniany portal i znalazła się na ziemi. Dokładnie w tym samym miejscu, gdzie jej matka poznała swoją pierwszą miłość...

Kiedy ją znalazłam całą i zdrową, nic innego się dla mnie nie liczyło. Patrzyła na mnie tymi swoimi niebieskimi oczkami u nieśmiało się uśmiechała. Bolało. Tak bardzo chciałam, żeby przybiegła do mnie z radosnym uśmiechem, tak bardzo chciałam, ją po prostu przytulić. Niestety, sama byłam sobie winna. Widziałam jak biegnie w stronę jakiegoś domu, gdzie jakaś kobieta wkłada wianek ze stokrotek na jej blond włoski. Musiałam to przyznać, wyglądała jak aniołek. Pomyślałam też, że chyba najwyższy czas na czesanie jej w dwa koczki. Dopiero kiedy byłyśmy w drodze na księżyc uświadomiłam sobie gdzie byłyśmy...

Selena nie wiedziała, co ma zrobić. Z jednej strony nie chciała zostawiać znów córki samej, a z drugiej... Cóż właściwie nie miała wyboru. Plamy na słońcu były coraz większe. Czuła rosnące zagrożenie. Musiała przygotować wszystkich do kolejnej w tak krótkim  czasie wojny. Jakież było jej zaskoczenie, kiedy władca ziemi odmówił pomocy... Co więcej, tamten twór znalazł tam schronienie. Była przerażona... Zwłaszcza, kiedy Endymionowi urodziła się siostra. Selenie wystarczyło jedno spojrzenie na nią. Od razu wiedziała, że tym dzieckiem będzie bardzo łatwo manipulować. Chcąc nie chcąc musiała się od nich odseparować. Zostawiła tam piękne wspomnienia i część serca. Wiedziała, że własnie w ten sposób może obronić poddanych. Stworzyła szereg reguł dotyczących kontaktów z mieszkańcami błękitnej planety. Nie przewidziała jednak jednego...

Pewnego dnia zastałam Serenity na balkonie. Jak urzeczona wpatrywała się w ziemię. Po policzku płynęły jej pojedyncze łzy. Cichutko podeszłam do niej. Owionął mnie delikatny zapach róż. Zdziwiłam się, ponieważ nigdzie tu nie rosły. Dopiero pewien ruch na horyzoncie wyjaśnił mi całą tą sytuację. Ta sylwetka mogła należeć tylko do Endymiona. Nie wiedziałam tylko jak ten chłopiec się tu dostał... Serenity tymczasem zawiesiła swój wzrok na mnie, zupełnie jakby o coś pytała. Wiedziałam, że nie mogę na to pozwolić. Od tamtej pory miała zakaz opuszczania terenu pałacu. Jednak jak pokazał czas, nie doceniłam siły ich uczuć...


2 komentarze:

  1. Zakazy są po to by je łamać, a zakazany owoc smakuje najlepiej :D
    :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny ciekawy rozdział, pomysł z przedstawieniem Serenity dzieciństwa i po trochę życia jej matki jest fantastyczny. Czekam na kolejny rozdział tego opoka jak i Lustra. Pyśka

    OdpowiedzUsuń