Pages

wtorek, 7 października 2014

Rozdział 21

Czy ja gdzieś napisałam, że o drugi ślub S&E chodzi? Bo jakoś nie zauważyłam ;) Cierpliwości...
_______________________

Słyszał czyjeś kroki i przytłumione szepty. Było mu już wszystko jedno. Czuł, że słabnie. Czarny Kryształ nieodwołalnie tracił swoją moc... Gdyby tylko mógł choć troszkę, choć odrobinkę uszczknąć z jego mocy... On by może i coś zyskał, ale ktoś na jego planecie straciłby życie. Zamknął oczy. Próbował nie myśleć o całej tej sytuacji. Jak mógł tak się wkopać? W imię czego? Stwierdził, że chyba aż tak bardzo bał się prawdy, że wolał skłamać. A pierwsze kłamstwo pociągnęło za sobą kolejne. I tak prawem serii. Cicho przeklął. Gdyby tylko mógł cofnąć czas...
Usłyszał skrzypienie drzwi. Niechętnie podniósł wzrok. W milczeniu przyglądała mu się Królowa. W jej oczach widział, że wie wszystko. Czuł, że musi schować dumę do kieszeni i błagać o wybaczenie i ratunek. Bo chyba już tylko to mu pozostało...

Diamand... Wiedziała. Czuła to od początku. Wiedziała, że nie da mu się nabrać ani na piękne oczy, ani na piękne słowa. Znała go na tyle dobrze, że nie będzie miała teraz skrupułów, żeby go raz na zawsze unicestwić. I niech się dzieje co chce w przyszłości. Teraz chciała tylko wrócić z Mamoru tam, gdzie jej miejsce. Niestety, Serenity jej to skutecznie uniemożliwiała. W dodatku najnowsze rewelacje dotyczące małżeństwa... Zamknęła oczy. Była już tym wszystkim zmęczona i zdenerwowana. Nie można było tego powiedzieć o dziecku, które chyba postanowiło pobiegać. Rytmicznie i coraz mocniej obijało jej wszystko, co tylko miało pod swoimi nóżkami. Dziecko... Tak nosiła je, ale nie czuła z nim więzi. Nie chciała go urodzić, ale wiedziała, że Serenity by jej nie wybaczyła tych myśli... I wtedy zawsze myślała o Chibiusie. Tak bardzo jej jej brakowało. Pogładziła się po brzuchu i cicho zapytała:
- A ty kim jesteś, Okruszku?

Blondyn ją denerwował. Ciągle coś bredził o przeznaczeniu. Nie słuchała go. Ona przybyła tu tylko z jednego powodu. Serenity. Musiała ją odnaleźć i ochronić. Tylko jak? Blondyn nie spuszczał jej  oka. W dodatku Wenus z tym drugim przystojniakiem gdzieś się zawieruszyli. Teraz już była niczym bomba zegarowa. Jak na złość podszedł do niej blondyn i znów zaczął coś bredzić. Nie wytrzymała. Wstała z fotela i zamachnęła się. Kiedy poczuła, że zamiast zdzielić go w łeb, uderzyła w powietrze, aż otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Nigdy jeszcze nie chybiła... Po chwili poczuła, że ktoś ją obejmuje od tyłu. Na policzku poczuła jego delikatny oddech, a na włosach pocałunek. Z niedowierzaniem odwróciła się. Spojrzała w jego smutne oczy, w których teraz błyskały iskierki radości. Przywarła do jego ust. Kiedy je oderwała z jej ust popłynęło cichutkie:
- Jadeite, kochany...


2 komentarze:

  1. mam nadzieję że jednak królowa pomoże Diamandowi uratować jego planetę ? :) czekam na więcej i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze? Bo tak to brzmiało, że chodzi o ich ślub. Za każdym razem o wspomnieniu tego brzmiało jak o SiE.

    No to królowa się dowie prawdy od Di, no ciekawe.

    Charakter Rei uroczo przedstawiony :D

    Czekam na rozwój wydarzeń jak zwykle ^^

    OdpowiedzUsuń