Pages

poniedziałek, 27 października 2014

5. Gwiazda nadziei

Zapraszam na Rise of Asteroids, gdyby jeszcze ktoś tam nie dotarł ;)
_____________________

Nigdy nie lubiłam wojny. Nie widziałam w niej sensu. Cóż, dyplomatką rewelacyjną też nie byłam... W każdym razie, kiedy wybuchła ta przerażająca wojna z Nemesis, ja nie wiedziałam, co mam robić. Z jednej strony chciałam iść i walczyć razem z nimi. Z drugiej jednak strony... Ta mała iskierka życia, która już żyła we mnie...O w pełni popierał moją decyzję. Prosił, żebym czekała na niego. Mówił, że wróci... Więc czekałam...

To był trudny czas dla wszystkich. Wiadomość o spodziewanym potomku królowej przyćmiła wojna. większość sił rzucono oczywiście do walki, ale sporą część skierowano do pałacu. Zadbano o to, by Selena go nie opuszczała. Nie było to dla niej zbyt korzystne. Niby pałac był duży i przestronny, ale jej brakowało otwartej przestrzeni. Często odwiedzali ją goście z różnych planet. Na stałe zostały ściągnięte wojowniczki czterech najbliższych planet. Selena była pod wrażeniem każdej z nich. Tak, czas płynął znacznie szybciej na różnych planetach... Pod koniec wojny jeden dzień zapisał się jednak czarnymi literami w życiu królowej...

Czułam, że to nastąpi. Gdzieś podświadomie czułam, że wypełni swoją obietnicę. Wrócił. Nie był tym samym człowiekiem, z którym jeszcze tak całkiem niedawno spędziłam cudowne miesiące na ziemi. Nie widziałam już w jego wzroku tych radosnych iskierek, które tak mocno pokochałam. Przesunął palcami po moich włosach, w których wciąż połyskiwał podarowany mi kiedyś przez niego łańcuszek. Ten dotyk parzył. Chciałam go wyrwać i mu go oddać, ale on nie zwracał na to uwagi. Jak gdyby nigdy nic przyłożył rękę do mojego sporego brzucha i powiedział, że jego potomkowie zawsze znajdą sposób. Po tych słowach się ulotnił, a ja poczułam, że już niedługo...

Tej nocy zmieniło się wszystko. Po długich oczekiwaniach, w wielkich bólach przyszła na świat złotowłosa księżniczka. Na imię dostała Serenity, co oznacza "spokój". Na to miała nadzieję królowa. Wiadomość o jej narodzinach dotarła do najdalszych zakątków galaktyki, dając siłę do pokonania Nemesis. Pokój został przywrócony w całej galaktyce. Jednak dla Seleny ta noc przyniosła również smutne wydarzenia...

Patrzyłam w jej błękitne oczka. Miałam wrażenie, że dzięki niej już na zawsze zapanuje pokój. Kiedy gładziłam jej złote włoski, przyszedł posłaniec z wiadomością. Obaj nie żyli. O ile zdrajcy nie było mi żal, o tyle moje serce krwawiło. Serenity nigdy nie pozna swojego ojca, człowieka, który przywrócił mi wiarę w miłość i dał nadzieję...Patrząc na jej twarzyczkę, na jej oczka, na jej włoski widziałam jego. Wiedziałam, że ja tez kiedyś wyglądałam podobnie do niej, jednak atmosfera na księżycu i Kryształ, sprawiły, że moje włosy i oczy stały się bardzo jasne. Ja tymczasem chciałam, żeby jej zostały w takich samych kolorach jak teraz...


2 komentarze:

  1. Smutne, mimo że spodziewane to jednak smutne...
    Czyli Sere to półziemianka ;)Milutko ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ładne chodź smutne :) czekam na więcej :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń