Zanim kolejna część, kilka ogłoszeń parafialnych:
1. Jeżeli wena mi pozwoli, to kolejne rozdziały Lustra będę dodawać w weekendy.
2. Muzyka duszy, a po jej zakończeniu być może jakieś inne opowiadanko z cyklu krótkich będą pojawiły się w ciągu tygodnia (poniedziałek - piątek)
3. Jednorazówki na Księżycowych będą pojawiały się najprawdopodobniej co dwa tygodnie.
4. Kolejne rozdziały na Rise of Asteroids planuję na co kilka tygodni (nie jestem w stanie określić co ile).
Mam nadzieję, że nikogo tym nie rozczaruję.
A teraz miłej lektury :)
____________________________
Zobaczyłam ją przypadkiem. W jednej chwili mój, jak wydawać by się mogło, uporządkowany świat legł w gruzach. Po raz kolejny...
Siedziałam właśnie w parku. Coś szkicowałam. Nagle mój wzrok spoczął na jej ciemnych włosach. Wydawała mi się dziwnie znajoma. Bawiła się właśnie z dziewczynką, której uczesanie przypominało królicze uszy. Uśmiechnęłam się. Poczułam jakieś ciepło w sercu. Zupełnie, jakby ta dziewczynka była dla mnie kimś bliskim. Bardzo bliskim. Niemniej jednak to jej koleżanka bardziej przyciągała moją uwagę. Zupełnie, jakbym kiedyś ją już znała. Kiedy podniosła opuszczoną do tej pory głowę, już wiedziałam. Wszystkie zakopane w moim umyśle dalekie wspomnienia nagle lawiną wróciły do mnie...
Nie wiem jak dotarłam do domu. Wiedziałam, że Alexa nie będzie. Miał jakiś wyścig. Nawet dobrze się składało. Chciałam być sama. Musiałam dojść do porządku ze wspomnieniami. tamta dziewczyna, którą widziałam w lustrze... Księżniczka... I ja. Jedna z jej obrończyń. Sailor Neptune, jak mnie wtedy nazywano. Jedna z tych czterech wojowniczek, których moc był w stanie wszystko naprawić lub zniszczyć. Zwłaszcza zniszczyć...
Lustro... Tak, sięgnęłam po nie. Mój talizman. Ono nigdy nie kłamało. Zawsze ukazało prawdę, nawet tą najbardziej bolesną. Tak stało się i tym razem. Zobaczyłam wszystko. Włącznie ze spotkaniem trzech wojowniczek. Połączyły swoje talizmany. Łzy płynęły mi po twarzy. Później zobaczyłam odrodzenie. My jako zwykłe kobiety. Kobiety? Coś mi nie grało. Skoro Sailor Uranus była wtedy kobietą, to przecież nie mogła się odrodzić jako... Zderzenie z tym faktem było dla mnie niczym cios w splot słoneczny...
Wiedziałam, że muszę coś zrobić. Cokolwiek. Nie mogłam przecież żądać wyjaśnień od prawdopodobnie niczego nieświadomej nastolatki. Nie wiedziałam też, jak się skontaktować z trzecią z nas. Zostało mi więc tylko jedno. Musiałam wydobyć Prawdę od Alexa. A może od Alex...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz