Inspiracja wypłynęła stąd :)
_____________________________
Nie bój się. Podejdź. To, co usłyszysz może zmienić Twoje spojrzenie na wiele spraw, które się wydarzyły. Wiem, że to trochę dziwne. Ogromny kryształ, który do Ciebie mówi. Jednak jak się wkrótce przekonasz, to wcale nie jest takie dziwne...
Od wieków strzegę zarówno Księżycowego Królestwa jak i jego władczyń. Tak to już zostało ustalone. Księżycem nie mogą władać mężczyźni. Dlaczego? Może dlatego, że nie byli w stanie dać nic z siebie Srebrnemu Kryształowi... Nie od dzisiaj wiemy, że nie są oni zdolni do takich poświęceń jak kobiety. Wracając do początku. Kiedy powstało Królestwo na Księżycu, jego pierwsza królowa dostała mój zalążek w prezencie. Ziemia wtedy dopiero powstawała, nie było potrzeby wysyłania w jej kierunku jakiejś wielkiej mocy. Niemniej, żeby nie zgubić tego zalążka, którym byłem, umieściła mnie w centralnym miejscu pałacu. W sali modlitw. Kolejne władczynie stopniowo dawały mi coraz więcej mocy, więc rosłem. W końcu, kiedy na Księżycu nastało panowanie Seleny, przybrałem postać wieży. Tak też mnie nazywano. Spełniałem każdą prośbę, każde życzenie. Dawałem moc.
Ziemia w końcu osiągnęła swoją ostateczną postać. Niezbędna była moc, która utrzymywała tam względny porządek. Wtedy z pęknięcia na mojej powierzchni uformowała się kulka. Miała w sobie moją moc. Nazwana została Srebrnym Kryształem. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie dowiedzieli się o nim inni. Kiedy tylko rozbłysł jego blask, chętni do jego posiadania zlecieli się jak pszczoły do miodu. Królowa nie miała wyjścia. Musiała go chronić nawet za cenę życia...
Tamtej nocy było pięknie. Można nawet powiedzieć, że zbyt pięknie, żeby to nie było podejrzane. Czułem jakieś zmiany. No cóż, a pierwszy je dostrzegałem. Królowa zdawała się niczego nie zauważać, ale... Miecz w mojej podstawie, ten, który chronił księżniczkę, zwiększył swoją aktywność. Zbliżało się niebezpieczeństwo. Usiłowałem przekazać tą wiadomość i Królowej i Księżniczce Serenity. Nie słuchały mnie. Zupełnie jakby w tamten dzień wyłączyły swoją intuicję. Księżniczce nie miałem tego za złe, w końcu była taka młoda i zakochana, natomiast Królowa... Cóż, do tej pory nie umiem tego wyjaśnić. W każdym razie tamtej nocy pojawiły się na mnie pierwsze pęknięcia, takie, które już na wieki miały odcisnąć piętno na wszystkich...
Zaczęło się od momentu, kiedy Królowa wzięła do ręki swoje berło i wetknęła w nie Kryształ. Wiedziałem, że nie ma on wystarczającej mocy, żeby chronić je obie. Nie mogłem nic z tym zrobić. Kolejne pęknięcie pojawiło się, kiedy Serenity widziała śmierć Endymiona. Jej ból był moim bólem. Pęknięcie było bardzo głębokie. Kolejne pojawiło się w momencie jej śmierci. Zacząłem czuć, że ktoś jakby odciął mi bardzo istotną część. Końcem było uwolnienie Kryształu przez Królową i jej śmierć...
Długie lata zajęła mi regeneracja, ale udało się. Wróciłem do punktu wyjścia. Czułem, że Księżniczka i Kryształ się odrodzili. Moja moc stopniowo rosła. Pierwsze apogeum osiągnęła w momencie pokonania Metalii. Myślałem, że to już koniec, ale Księżniczka, a później Królowa udowodniła mi jak bardzo się myliłem... To, co teraz widzisz, to moja teraźniejsza forma. Nie wiem tylko, czy jest ostateczna...
Co do mojej zdolności przekazu słów... Cóż, tajemnica tego fenomenu polega na tym, że właśnie we mnie znajdują po śmierci swoje schronienie wszystkie władczynie srebrnego globu. Ich mądrość pozwala mi kierować wszystkim oraz doradzać. Kto wie, może to właśnie one uformowały ten przekaz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz