Pages

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 1

Wychyliła się przez balustradę. W ciemnościach panujących dookoła nie mogła niczego zobaczyć. Czas dłużył się jej niemiłosiernie. Słyszała muzykę i gwar z sali balowej. No tak, powinna tam teraz być i wirować w objęciach jakiegoś księcia z zaprzyjaźnionego królestwa. Szczerze mówiąc miała tego dosyć. Podobnie jak tego, żeby trzymać swój związek w tajemnicy. Musiała się bardzo pilnować, żeby się nie zdradzić ani słowem. Męczyło ją to. Tyle, że wiedziała, że nie ma innego wyjścia. Ich miłość była zakazana...

Pięć minut... Nerwowo spoglądała na zegar. Tak bardzo chciała przesunąć wskazówki, tak bardzo chciała go zobaczyć.  Martwiła się o niego. Po ich ostatnim pożegnaniu miała jakieś niejasne przeczucia. Bała się. Nie chciała go puścić, ale on nalegał. Tak bardzo chciał wyruszyć na wojnę, walczyć o ich przyszłość... Nie miała sumienia, żeby go powstrzymać. W głębi serca przyznawała mu rację.

Minęła minuta. Tylko minuta. Szalała już z niepokoju. Coś musiało się stać. Inaczej już by tu był. Nie trzymał by jej w niepewności... Nerwowo bawiła się kolczykiem. Zawsze to robiła, żeby się choć trochę uspokoić. Tym razem nie działało. Wciągnęła nocne powietrze. Po chwili je wypuściła. Musiała się uspokoić...

Po raz kolejny przemierzała taras. Co chwilę zerkała na dziedziniec. Pusty. Ciągle pusty... Poczuła łzy w kącikach oczu. Najgorsze jest to wyczekiwanie. Po raz kolejny podeszła do balustrady. Już chciała krzyknąć w noc jego imię... Coś ją jednak powstrzymało... To nie tak miało być. Oparła się plecami o kolumnę. Myślała o ich pierwszym spotkaniu, o miłości od pierwszego wejrzenia. O potajemnych spotkaniach, o wszystkich tajemnicach... Czy to się musi skończyć? Czy w ten sposób?

Została już tylko minuta. Najdłuższe sześćdziesiąt sekund jej życia. Łapała powietrze jak ryba, łzy płynęły jej po policzkach. Czekała. Była strzępkiem nerwów. Wiedziała, że jeżeli on się nie pojawi, to będzie oznaczało kres jej życia. Nie umiała bez niego żyć. Była dla niej wszystkim. Rozglądała się nerwowo. Jeszcze tylko...

W końcu usłyszała jego głos. Był tak cichy, jak tchnienie wiatru. Pobiegła w jego kierunku. Nie widziała go, ale czuła sercem, w którą stronę ma biec. Wyciągnęła przed siebie ręce, które on pochwycił. Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Jego twarz była coraz bliżej. Widziała, że chce coś powiedzieć. Pomyślała, że na słowa przyjdzie jeszcze czas. Po chwili ich usta złączyły się w pocałunku. Witaj w domu - szepnęła w myślach...


2 komentarze:

  1. "Jeśli chłopak trzyma wasz zawiązek w ukryciu, to nie traktuje poważnie waszej miłości" - cytat z naukowej książki studenckiej z psychologi napisanej przez znakomitość z tytułem profesorskim na czele. Serenity też powinna wziąć to sobie do serca.

    OdpowiedzUsuń