Mogło mu pójść gorzej. Znacznie gorzej... Na szczęście Margareta się w niczym nie zorientowała. Teraz pozostało mu tylko cierpliwe czekanie na wyniki swojego eksperymentu. Jeżeli to wypali... Zaśmiał się głośno. Wypali, nie ma czego się obawiać. W końcu to on nimi wszystkimi steruje. Pozostał właściwie tylko jeden problem. Serenity. Ona nie da się tak łatwo zwieść. Tu problem był poważniejszy... Z tym, że prawdopodobnie utrata siostry osłabi ją na tyle, że... Tak. Ta perspektywa coraz bardziej mu się podobała. Pozostało mu cierpliwe czekanie. Tyle, że on nie należał do takich osób...
Seyia czuł, że coś jej zagraża. Nie dawało mu to spokoju, podobnie jak słowa starszego brata. Może rzeczywiście jej nie doceniał? W każdym razie stanął przed drzwiami jej domu. Już miał zastukać, kiedy zauważył, że drzwi są otwarte. Wszedł wprost na przyjęcie. Zabawa trwała w najlepsze. Widział rozbawione towarzystwo, jednak wzrokiem szukał tej jedynej osoby. Kiedy w końcu ją znalazł, zobaczył pierwszy od dawna promienny uśmiech. Ogrzał on jego serce. Jednak znów zmroził je wyraz oczu Usagi. To nie była ona. Kiedyś pełne życia oczy przyciągały go jak magnes. Teraz te piękne oczy były puste, bez wyrazu. Zresztą, kiedy jej się przyjrzał, zobaczył nie Usagi, ale uśmiechniętą kukłę, którą się stała. Natychmiast wyciągnął ją z domu. Luna z kolei przyniosła jej nową broszkę. Nie tracąc czasu udał się z nią do Lily. Tylko ona mogła pomóc. Pech jednak chciał, że jej nie zastał. Pozostało mu jedno wyjście. Zabrał ją do Olivii. Tam będzie bezpieczna, a on będzie cały czas przy niej czuwał.Jedno cały czas mu nie dawało spokoju: dlaczego tak się zachowywała? Czyżby... Nie, to niemożliwe. Wersja z wpływem jej przyjaciółek wydawała się mało realna...
Lily nie czekała na nic. Widziała w oczach Mamoru, że i on pomyślał o tym samym. Zdjęła nowy pierścionek i zastąpiła go starym, po czym utonęła w objęciach ukochanego. Zamknęła oczy. Iskra rozbłysła złotym światłem, które przeniosło ich wprost do Elisionu. Stanęli pośrodku kręgu z białych kolumn. Przed nimi klęczał odwrócony kapłan, przed którym z kolei unosił się Złoty Kryształ. Nie chcieli przerywać jego kontemplacji, ale on sam się odwrócił w ich stronę. Nigdy wcześniej go nie widziała. Podszedł do nich i uśmiechnął się przyjaźnie.
- A więc Iskra zrobiła swoje. Endymionie, Serenity, witajcie w Elisionie. Nazywam się Helios. Wiem, p co to przybyliście. Czekałem na to od wieków...
_________________________________________
Krótkie to, bo weny nadal jak na lekarstwo...
Niemniej, pozdrawiam wiosennie :)
no cóż... krótko i jakoś tak.... sama nie wiem.... niby ok, ale coś brak...
OdpowiedzUsuńczy Ty czekasz na moje komentarze, a potem publikujesz dopiero rozdział? czy to tylko przypadek? nie zawsze będę mieć czas by komentować, siłę, albo chęć czy nawet wenę :P nie sugeruj się mną (jeśli to nie przypadek :P )
A czy widzisz tu rozdział 46?^^
UsuńNie, Van, to czysty przypadek, po prostu czasem jakoś tak wychodzi, tak mi się układa czas... Choć nie powiem, Twoje komentarze są czasem bardzo inspirujące :)
po prostu skomentowałam 44 potem wchodzę i nagle 45 :P bo wcześniej długo nie było xD
Usuńw ogóle to na nowego bloga zapraszam ^^
Usuńhttp://rise-of-the-sun-and-the-moon.blog.onet.pl/
no no jestem bardzo ciekawa co się stało Usie czyżby miał coś z tym wspólnego Safir ??? czekam na więcej i pozdrawiam :))) fanka 12
OdpowiedzUsuń