Van, nie ułatwiasz mi życia... Ale śmiało mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że "Promyk" mógłby być -umówmy się - trochę lepszy. No i jak zwykle mi nie wyszło to, co było zamierzone. Cóż, trza będzie wyprostować, ale jeszcze nie teraz.
Samokrytyka złożona, więc wracamy do SŁ.
Miłej (mam nadzieję) lektury ;)
_____________________________________
Umówiła się z Usagi i Olivią w parku. Chciała to załatwić na neutralnym gruncie. Już miała wychodzić, kiedy do drzwi ktoś zapukał. Kiedy otworzyła w oczach miała wyraz bezkresnego zdumienia. Po chwili radośnie się uśmiechnęła. Rzuciła się przybyszce na szyję. Kiedy ta z niezrozumieniem usiłowała się uwolnić z objęć Lily, ta powiedziała patrząc jej prosto w oczy:
- Dea, tak bardzo mi Ciebie brakowało.
Już miała sprostować, że jest Minako, kiedy mgła w jej głowie zaczęła się przecierać. Widziała już nie tylko Kunzite, ale również wszystkich innych. Wróciła pamięć z czasów Srebrnego Milenium. Teraz wreszcie wiedziała kim jest. Popatrzyła na Lily i łzy stanęły jej w oczach. Ze szlochem rzuciła się w jej ramiona. Po chwili obie otarły łzy. Lily wiedziała, że Minako sprowadza tu sprawa Yatena i Taikiego. Nie musiały nic mówić. Czytały w swoich myślach, jak zresztą zawsze to czyniły. Mamoru chciał iść razem z nimi, ale po szybkim całusie Lily odwiodła go od tego pomysłu. Musiały to zrobić same. Wyszły z domu i pobiegły w stronę parku.
Usagi szła razem z Seyią w stronę domu Ami. Milczeli. Wiedziała, że jej ukochanego coś gryzło. Coś, co nie dawało mu spokoju. Nie chciała jednak ciągnąć go na siłę za język. Poczeka, może sam jej powie. Byli już niedaleko celu, kiedy nagle Seyia się zatrzymał. Usagi popatrzyła na niego uważnie, po czym pociągnęła go na ławkę. Kiedy usiedli zaczął cicho mówić:
- Wiesz, ja nie chcę przeżywać tego od nowa. Nie teraz, kiedy wreszcie mamy szansę być razem - popatrzył jej w oczy z rozpaczą.
- Seyia, o czym ty mówisz?
- O klątwie Eos, Króliczku. To były bardzo dawne czasy. W galaktyce Kimnoku byliśmy najprzystojniejszymi mężczyznami. Wiesz, wojownicy w stylu macho. Narcyzy jakich mało. Dziewczyny zmienialiśmy jak rękawiczki. Pech chciał, że jedną z nich była jej córka - Olivia. Kiedy ją porzucił Taiki, księżna się wściekła. Wtedy rzuciła na nas klątwę - dopóki nie poznamy smaku prawdziwej miłości będziemy tymi, których skrzywdziliśmy. Wtedy się z tego śmialiśmy. Dopiero rano, kiedy się obudziliśmy dotarło do nas, że Eos nie żartowała. Kilka miesięcy później znów spotkaliśmy Olivię. Nic nie pamiętała. Królowa Selena wymazała z jej pamięci te traumatyczne przeżycia. Ona zresztą poślubiła wtedy króla Kimnoku. Małżeństwo nie trwało długo. Król zmarł, a my byliśmy wtedy jej jedynym oparciem. Myśleliśmy, że to przekona Eos do cofnięcia klątwy, ale ona była nieubłagana. Trwaliśmy tak przez wieki. Aż w końcu spotkaliśmy was, miłości naszego życia. Tyle, że zamiast trzech happy endów jest jeden... A co jeżeli Lily ich nie przekona? Jeżeli będzie musiała znów zrobić ich kobietami? Co ze mną?
Usagi przytuliła się do Seyi i powiedziała:
- Przecież powiedziała, że ty zostaniesz... Zresztą w przyszłości... - przyłożyła do ust dłoń i popatrzyła ze strachem na bruneta. - Chyba za dużo mówię.
On tylko uśmiechnął się łobuzersko, po czym chwycił ją za rękę i ruszyli w stronę domu Ami.
Olivia z lekkim strachem szła w kierunku mieszkania chłopaków. Musiała ich jakoś przekonać do tego, żeby pojawili się w parku. Trochę ją to wszystko przerażało. Jednak postanowiła, że tym razem nie stchórzy. Nawarzyła piwa, które teraz musi wypić do ostatniej kropli. Nawet, jeżeli jest ono przeraźliwie gorzkie. Powoli wdrapała się na piętro. Stanęła przed drzwiami i drżącą ręką zapukała. Cisza. Kiedy już miała się wycofać, drzwi się otworzyły. Weszła do środka. Na kanapie siedzieli obaj. Byli dziwnie spokojni. Stanęła, czekając na choćby jedno ich słowo. Nie usłyszała nic. W końcu zebrała się na odwagę i powiedziała:
- Taiki, Yaten, czy moglibyście pójść z mną do parku? Jest ważna sprawa do obgadania...
Po chwili Taiki podniósł wzrok. Kiedy ją przeszył spojrzeniem, pomyślała, że to niemożliwe. W tamtej chwili znów była tą młodą i naiwną Olivią, która była tak szaleńczo zakochana w przystojnym szatynie. Tyle, że to spojrzenie było mroczne. Coś się jej nie zgadzało.Popatrzyła na stolik, na którym leżały dwie czarne gwiazdy. Tyko nie to - pomyślała. Zaczęła się wycofywać, ale Yaten był szybszy. Bała się jak nigdy wcześniej. Już wyciągał ręce w kierunku jej szyi, kiedy nagle coś go odepchnęło. Po chwili zauważyła Galaxis i Berberis. Każda z nich skinęła jej głową, po czym wzięły za ręce delikwentów i zniknęły. Olivia usiadła ciężko na kanapie. Wiedziała, że te dwie dostarczą delikwentów na miejsce. Ona tylko musiała uzbroić się w cierpliwość i czekać...
Saphir uśmiechnął się. W dłoni miał pozytywkę w kształcie gwiazdy. Teraz ma haka na wszystkich. Teraz mógł ich zaatakować. Zaczął odliczanie. Jeszcze tylko kilka godzin, a może dni i cały świat będzie należał do niego...
cholercia jakoś nie wychodzi mi dziś komentarz to co napisałam musiałam z kasować więc po prostu czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam no i życzę dużo weny :))))))) fanka 12
OdpowiedzUsuńA co ja skomplikowałam, co utrudniłam???? Bo nie wiem...
OdpowiedzUsuńNieźle. Fajne podejście do Trzech Gwiazd - ta cała klątwa :) Jest to naprawdę ciekawe ^^ Fajne pomysły ^^ Jestem ciekawa jak potoczy się sprawa z Taiki i Yatenem. No i Saphir... Co kombinuje i co z tego wyjdzie? :)