Pages

środa, 5 lutego 2014

Rozdział 9

Uciekła im. Wydawało mu się to niepojęte. Jak taka osoba mogła wydostać się poza pałac? Straże by jej nie przepuściły. Nawet nie trzeba było jej opisywać. Ze swoimi śnieżnobiałymi włosami i czarnymi niczym węgiel oczami każdy by ją szybko rozpoznał. Szukał teraz winnego, ale nie miał pomysłu, kto mógłby to być.
- Di? Mogę ci przeszkodzić? - zapytał słodki kobiecy głos.
- Oczywiście Emi. Właściwie, to mi nie przeszkadzasz. Zastanawiam się tylko kto mógł pomóc uciec Daglesis... - powiedział Diamand.
- Też się nad tym zastanawiałam. To, że ona pamięta jest dla mnie oczywiste. W przeciwnym razie... - zaczęła Emeraude, ale przerwało jej głośne stukanie do drzwi. - Proszę!
- Di, Emi. Chyba wiem, kto jej pomógł... - wydyszał przybysz.
- Więc mów Rubeusie - powiedział Di z przyzwoleniem.
- Saphir i siostry Ayakashi. Nie ma ich nigdzie. - powiedział Rubeus.
- Jak to nie ma? Przecież jeszcze wczoraj rozmawiałem z moim bratem...
- Tak, jeszcze wczoraj był, podobnie jak Koan, Beruche, Kalaveras i Petz. Kiedy dzisiaj chciałem im coś przekazać zastałem puste pokoje... Strażnik powiedział, że teleportowali się gdzieś w pośpiechu, ale nie było z nimi księżniczki.
Nagle Diamandowi przyszła do głowy potworna myśl. Natychmiast pobiegł do komnaty, w której był Czarny Kryształ. Po latach stał się on jeszcze potężniejszy. Na szczęście był. Nie było natomiast Kryształu Nemesis.
- Diamandzie... - usłyszał głos dobiegający z wnętrza kryształu - jeżeli Kryształ Nemesis nie wróci na miejsce, nasze wysiłki pójdą na marne. Czarny Kryształ przestanie istnieć... Musisz go odnaleźć za wszelką cenę...

Nie mogły się nagadać. Po tylu latach niewidzenia się po prostu nie wiedziały o czym mają mówić. Mówiły więc o rzeczach nieistotnych, jakby bijąc się poruszyć sprawy ważne. W każdym razie były szczęśliwe. Poszły do Olivii. Kiedy cztery pozostałe ją zobaczyły wybuchła wielka radość. Lily zostawiła Dafne w objęciach Nehi, Berberis i Galaxis, a sama poprosiła Olivię o chwilę rozmowy. Poszły do kuchni.
- Wiesz...Margareta opowiedziała mi o swoich dawnych wrogach i... - Lily nie potrafiła dobrać słów.
- I zidentyfikowałaś trzy z nas, tak? - zapytała Olivia. Kiedy Lily odpowiedziała skinięciem głowy, Kakyuu postanowiła kontynuować. - Lily, to było dawno. One już odpokutowały to, co uczyniły. Musisz pamiętać również, że zawładnął nimi chaos, a z nim walka jest niełatwa. Zresztą sama zginęłam z ręki Galaxis, co już jej wybaczyłam. - Olivia uśmiechnęła się pocieszająco.
- Trochę ciężko mi się do tego ustosunkować. Nigdy nie miałam do czynienia z chaosem, a Margareta nie mówiła o nim wcale.
- Lily, żadna z as tego nie zapomni. Ty również odczułaś skutki chaosu na własnej skórze. Jak myślisz, dlaczego się nie odrodziłaś?
Nie odpowiedziała. Patrzyła tępo przed siebie, zastanawiając się nad całością. Tymczasem do kuchni wszedł Yaten.
- Wasza Wysokość, zdecydowaliśmy się. - powiedział skłaniając się lekko przed Olivią.
- Błagam, mówcie do mnie albo Kakyuu, albo Olivia. Jeżeli jacyś ludzie usłyszą te tytuły, wezmą nas wszystkich za wariatów i zamkną w pokojach bez klamek. - powiedziała. - Na co się zdecydowaliście?
- Na to, o czym nam mówiłaś dziś rano. - powiedział Yaten wskazując na Lily.
- Dobrze, idź do salonu i czekaj tam na nas. - powiedziała Olivia, po czym szturchnęła Lily. Ta z kolei zanim się ocknęła potrąciła ręką cukiernicę, która rozbiła się na podłodze.
- O... Kurczę... ja to zaraz... - zaczęła Lily, jednak przerwała jej Kakyuu.
- To jest najmniejsze zmartwienie. Zresztą po zawartości będzie płakała tylko Nehelenia. - dodała z kpiącym uśmiechem. - Jest prośba od moich gwiazd. Proszą, żebyś odwiedziła ich w salonie - powiedziała, po czym zabrała się do sprzątania cukru i szkła. Lily poszła do salonu. Na kanapie siedziały jak na szpilkach Trzy Gwiazdy w mundurkach wojowniczek.
- Czy ta decyzja jest jednomyślna i identyczna dla wszystkich was? - zapytała Lily.
- Tak. - wojowniczki odpowiedziały jednocześnie.
- Chcemy być... - zaczął Seyia, ale przerwała mu Lily.
- Nie kończ. Srebrny Kryształ będzie wiedział. Teraz zamknijcie oczy. Moc was nie opuści, ale po tej przemianie będziecie musiały odnaleźć ją w sobie i uwolnić. - wydobyła Kryształ ze Łzy. Nad Trzema Gwiazdami pojawiła się łuna srebrnego światła, po czym zgasła. - Teraz śpijcie. Jutro obudzicie się w takim kształcie, w jakim chciałyście być. - powiedziała Lily, po czym wyszła. Pożegnała się również z pozostałymi dziewczynami. Wiedziała, że zostawia Dafne w dobrych rękach.

Weszła do mieszkania Mamoru. Wskoczyła pod prysznic i przebrała się w piżamę. Kanapa bez Chibi Chibi wydała się jej jakaś taka odpychająca, Artemis i Luna zresztą chyba ją zawłaszczyły, śpiąc na niej głęboko. Poszła zatem do jego sypialni. On również spał, ale jego rozłożone ramiona zapraszały do położenia się obok. Delikatnie weszła do łóżka i przykryła się kołdrą. Mamoru coś mruknął, po czym zamknął ją w ramionach. Przytuliła się do niego. Przed zaśnięciem jeszcze wyszeptała:
- Ja Ciebie też...

2 komentarze:

  1. super że dałaś już kolejny rozdział jest super no i wreszcie jest wzmianka o Diamandzie :) i czyżby on był po stronie zła ? ech nie ważne ja go i tak uwielbiam :) więc baaardzo proszę szybciutko o kolejny rozdział :) pozdrawiam fanka 12 :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Poodoba mi się. Czekam na kolejne.

    Pozdro!
    ~ Halley S.

    OdpowiedzUsuń