Stałam sobie na brzegu jeziora. Nieopodal z kaskad mojego zamku z szumem spadała woda. Idealna sceneria. Czułam, że coś się dzieje. Coś radosnego i ważnego. Zerknęłam w toń wody. Niestety, nie zobaczyłam nic oprócz swojego odbicia. Troszkę się tym zaniepokoiłam, ale po chwili swoim blaskiem przywołało mnie zwierciadło. Z lekkim przestrachem popatrzyłam w nie. Po chwili na mojej twarzy ukazał się zachwyt. Była śliczna.Pokochałam ją od pierwszego spojrzenia. Wiedziałam już, że jej obraz zawsze będzie mi towarzyszył. Chciałam jeszcze tylko się z nią kiedyś spotkać, Tymczasem wzięłam do ręki skrzypce i zaczęłam grać dla niej kołysankę. Wiedziałam, że ją usłyszy, mimo tego, że jest tak daleko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz