I wreszcie dobrnęłam do końca ;)
Miłej lektury :)
________________________
Siedziałam i patrzyłam na zachód słońca. Musiałam przyznać, że brakowało mi tego widoku. Gra świateł odbijających się w kryształowych ścianach pałacu robił wrażenie. Jednak wciąż przed oczami miałam tamten sprzed lat. W tych samych objęciach...
Muszę przyznać, wybór był prosty. Chwyciłam Adama za rękę i po chwili znaleźliśmy się w tym samym miejscu, w którym jestem teraz. Byłam pełna obaw jak to się potoczy. Czy Serenity mnie przyjmie, czy da mi drugą szansę... Teraz z perspektywy czasu wiem, że moje obawy były niepotrzebne. Kiedy tylko mnie zobaczyła natychmiast podbiegła do mnie i uściskała. Byłam zaskoczona. Moja Serenity nigdy by się tak nie zachowała. Spojrzałam jej w oczy i wtedy to zobaczyłam. Może i była to Serenity, ale gdzieś w środku miała Usagi. Ta mieszanka sprawiła, że pokochałam ją jeszcze bardziej. Oczywiście przedstawiłam jej Adama. Z zaskoczeniem obserwowałam jej reakcję. O ile w stosunku do mnie była bezpośrednia, o tyle jego traktowała z dystansem. Jednak to szybko minęło.
Mijały lata. Muszę przyznać, że wiele się zmieniło. Najbardziej zdumiał mnie fakt, że odrodzili się czterej generałowie. Początkowo traktowano ich z dużym dystansem, jednak dość szybko odnaleźli wspólny język z czterema najbliższymi przyjaciółkami Serenity. Obecnie tworzyli szczęśliwe rodziny. Ja z kolei doczekałam się wnuczki. Tak, mam na myśli Usagi. Teraz, kiedy byliśmy gotowi na jej niską samoocenę, postanowiliśmy nie dopuścić do powtórki z historii. Mała Dama od początku była otoczona miłością i atak Nemesis przeszedł praktycznie bez echa. Ja z kolei wreszcie zrozumiałam słowa Carbona. Wrócił. Odrodził się w małej istocie, którą pokochałam nad życie. Teraz już wiem, dlaczego spojrzenie Chibiusy było mi znajome...
Sporo się zmieniło. Oczywiście Serenity rządziła twardą ręką i trzymała w ryzach całe królestwo, jednak miała też sporo czasu dla rodziny. Ku zaskoczeniu wszystkich po raz drugi zaszła w ciążę i urodziła kolejną dziewczynkę. Dostała na imię Stella, co oznacza "gwiazda". Zresztą właśnie takie miała znamię. Obie wiedziałyśmy, że właśnie w tej formie Galaxia wróciła do życia. Nie zmienia to faktu, że wszyscy nazywamy ją po prostu Chibi Chibi. Ta mała od razu zawładnęła sercem swojego dziadka, który nie widział poza nią świata. Jednak mu to wybaczyłam...
Znów popatrzyłam w niebo. Skrzyły się na nim teraz miliony gwiazd oraz srebrna tarcza księżyca. Wiem, że mój pałac nadal tam istnieje, jednak nie tęsknię za nim. Teraz moje miejsce jest tu, na ziemi. Musiałam przebyć długą drogę, żeby to zrozumieć. Tylko zamykając tamtą księgę mogłam żyć dalej. Musiał nastąpić koneic, który dał nowy początek...
Prawdziwy happy end! :) Królowa Selenity nareszcie odzyskała to co utraciła i do tego ma nie jedną a dwie wnuczki, ten obrazek to był strzał w 10! Aż szkoda, że to już koniec tego opka ale mam nadzieję, że wena Ci dopisuje i niedługo znowu się tu coś pojawi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Marta :)
:D nie wiem co mogę powiedzieć poza tą minką :D Po prostu bardzo mi się podobało ^^ Lubię happy endy ^^
OdpowiedzUsuńVanja89
no i wszystko dobre co się dobrze kończy :) świetne zakończenie :) pozdrawiam fanka 12
OdpowiedzUsuń