Pages

czwartek, 2 października 2014

Rozdział 18

Stał przed lustrem przypatrując się swojemu odbiciu. Niby nie zauważył żadnych zmian, ale... Tamta noc była pomyłką. Nigdy wcześniej się nie upił, sam nie wiedział, dlaczego teraz to zrobił. Może sprawiło to odkrycie, że Usagi traktuje go z taką obojętnością... Uderzył pięścią w szklaną taflę. Może jakiś fizyczny ból mu pomoże... Pogarda do samego siebie była w odbiciu aż nadto widoczna. Dobrze, że w ślad za nim podążyli Yaten i Taiki. Ten pierwszy powstrzymał go od poddania się jakiejś dziwnej hipnozie, a drugi wziął na siebie Rei. Może jego chłodna kalkulacja pomoże zrozumieć Rei, że tamta noc... Cicho przeklął pod nosem. Nie mógł udawać. Wiedział, że zamiast Rei w łóżku widział jej przyjaciółkę... Już miał odejść od lustra, kiedy coś przykuło jego uwagę. Z niedowierzaniem podszedł bliżej...

Znalezienie tej blondynki w wielomilionowym mieście graniczyło z cudem. Kiedy tylko miał wrażenie, że już ją widzi, okazywało się, że... No cóż. Był tylko mężczyzną. Nie poddawał się jednak. Wiedział, że prędzej czy później... Tak zresztą się stało. Czuł, że to ona. Zupełnie, jakby jakiś niewidoczny radar wewnątrz jego głowy ją zlokalizował. Nie spiesząc się, poszedł w jej stronę. Okazało się, że była z tamtym chłopakiem. Coś się w nim zaczęło gotować. Jakaś cząstka wpadła w szał, kolejna w rozpacz, jeszcze inna była o nią chorobliwie zazdrosna. Widział, że tamten chłopak chce ją pocałować. Niewiele myśląc zajął jego miejsce...

Rozmowa z Usagi trochę ją uspokoiła. Świadomość, że wie jak ma poradzić sobie z Diamandem sprawiła, że odczuła ulgę. Jednak w jej sercu było dziwne uczucie. Ślub, który miał się odbyć za kilka di był jej wymarzoną uroczystością. To ona powinna stać w tamtym przystrojonym, wynajętym specjalnie na tą okazję ogrodzie. Powinna brać ślub w otoczeniu swoich najbliższych i przyjaciół, tych, których ona nie znała... Ona sama z kolei powinna być tam, na ziemi Z Endymionem i ukrywać się przed intrygami Diamanda. To ona powinna czuć ruchy ich dziecka... Chciało się jej płakać. Chciała wrócić, jednak wiedziała, ze to niemożliwe. Mijały kolejne pełnie księżyca, a ona wciąż nie miała na to odwagi. Wiedziała, że to na razie niemożliwe...

Coś go przyciągało do lustra. Znów widział tamtego człowieka. Był w celi. Podszedł bliżej. Usłyszał cichy szept:
- Pomóż mi. Tylko ty to potrafisz...
Problem w tym, że nie miał pojęcia, jak. Znów usłyszał szept:
- Zrób to. Dla naszej przyszłości...
Był już na tyle blisko zwierciadła, że wystarczyło go tylko dotknąć. Jednak wciąż z tym zwlekał.
- Proszę. Twoja ukochana jest tutaj, a moja tam. Nie tęsknisz za nią?
Tęsknił. Nawet bardzo. Po chwili dotarł do niego sens tamtych słów. Elementy układanki powoli zaczęły wskakiwać na swoje miejsce. Teraz już rozumiał... Powoli wyciągnął rękę w kierunku lustra. Kiedy jego palce dotknęły chłodnej tafli, usłyszał śmiech, który przeszył go na wskroś...


3 komentarze:

  1. Intrygująca końcówka :D

    A ja trzymam kciuki za Kunzite z całych sił!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. popieram koleżankę :) i bardzo szkoda mi Seyi czekam na więcej i pozdrawiam fanka 12 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Seya i Di ...ciekawe.

    OdpowiedzUsuń