Ocknął się nagle. Przenikał go chłód. Nie widział praktycznie nic. Jedynie po lekkiej poświacie sączącej się z okienka nad nim, mógł wywnioskować, że jest w jakiejś celi. Zamknął oczy. Tak nisko upaść... Jeszcze wczoraj był gościem honorowym, narzeczonym następczyni tronu, a dzisiaj... Tak. Właśnie tak się kończy manipulowanie... Wiedział, że Serenity go już przejrzała. Już w pałacu... Tylko jakim cudem? W jego umyśle zakiełkowało podejrzenie, które zmieniło się w pewność. Serenity to nie Serenity! Jego hipnotyzujące moce nie były na tyle słabe, żeby odpuścić w niespełna kilka godzin. Skoro to nie jest księżniczka, to kto? Musiał się tego dowiedzieć, był tylko jeden problem. Nie mógł stąd wyjść...
Udało się! Znów widziała siebie, to znaczy Serenity. Wdziała, że tamta chce jej coś powiedzieć. Dotknęły jednocześnie kruchej tafli i po chwili stanęły twarzą w twarz.
- Dziwnie mi się to mówi... Witaj Serenity. - wypaliła odziana w białą szatę Usagi.
- Witaj... Nie mamy zbyt wiele czasu. Wiesz, ja już wszystko pamiętam. Uważaj na księcia Diamanda. Nie wolno ci dostać się pod jego wpływ... Nie wolno ci zapomnieć, że już jesteś poślubiona Endymionowi, a pod sercem nosisz jego dziecko...
- Czekaj... Ty i Endymion... Już jesteście...
Serenity się zarumieniła. Po chwili wyszeptała:
- Już od prawie roku. Tylko trzymaliśmy to w tajemnicy. Dopiero kiedy odkryłam, że jestem... no wiesz, chcieliśmy powiedzieć wszystkim. Szliśmy przez las, kiedy nagle zaatakował na Diamand. Zmanipulował nasze wspomnienia. Wszystkie wspomnienia u wszystkich... Teraz jednak trzeba znaleźć sposób, żeby go powstrzymać...
- Nie bój się. Już kiedyś z nim walczyłam. Nie dam się nabrać na jego sztuczki... A co z tobą i Mamoru?
- Z Endymionem... - na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech. - W porządku. W sobotę zgodnie z planem...
Usagi się również uśmiechnęła. Po chwili jednak posmutniała.
- No tak, mój ślub się odbędzie beze mnie...
- Nic straconego. Niedaleko stąd jest kaplica. Również w sobotę będzie tam czekał...
Nie dokończyła. Usagi również poczuła kogoś za plecami. Spojrzały jeszcze raz na siebie. Tafle lustra zniknęła, podobnie jak Księżycowy Sierp. Usagi gwałtownie odwróciła głowę. Za nią stał oparty o drzewo Mamoru. Odetchnąwszy podbiegła do niego i wtuliła się w jego ciepłe ramiona. Późnej mu wszystko opowie...
Widział, że była mocno zdezorientowana. Czarnowłosą zostawił Jadeite. sam zajął się blondynką. Nie miał pojęcia skąd u niej ta ogromna dziura w pamięci... Patrzył na nią z nieskrywanym żalem. Jeżeli sobie nie przypomni, wtedy wszystkie te chwile... Te piękne chwile... Nawet nie chciał myśleć o takiej możliwości. Jego Minako... Jego Wenus... Widział, że się obudziła. Podszedł do niej wyczuwając wrogość. Nie chciała mu zaufać. On jednak nie chciał się poddać. Musiał sprawić, że jakimś cudem sobie przypomni. Na razie jednak zabrał ją na spacer. Zatrzymali się w zagajniku, tuż obok polany. Widzieli jak Endymion i Serenity w czułym uścisku oddalają się. Pod Minako ugięły się nogi. Musiała usiąść.
- Widzisz to? - powiedział te słowa niemal szeptem. - Takiej miłości nie można przerwać. Ja nie mogę i wiem, że ty też nie...
Blondynka nie potrafiła wydusić z siebie ani słowa. W milczeniu wpatrywała się w twarz towarzysza...
Zdycham, dlatego krótko - FAJNIE :D :D I oby było ok :D Usagi musiała nieźle się zdziwić, że Serenity i Endymion są małżeństwem :P Tylko czemu Ty zawsze musisz coś szybciej opublikować niż ja :/ Potem będzie, że plagiatuję Ciebie, a to nie prawda... Pewnie wiele osób mi to zarzuci i nie będę pisać dalej tego mojego z krótkimi rozdziałami :(
OdpowiedzUsuńJak chcesz mogę napisać oświadczenie, że żadne z opowiadań nie jest plagiatem :P
UsuńPisz dalej i nie myśl za dużo o chorobie :) Uwierz mi, czasem siła sugestii jest niezbędna :D BTW czosnek używałaś?
Miód, cebulę, czosnek :P W formie syropu. Do tego syrop z sosny ^^
UsuńDodatkowo leki od lekarza no i siedzę na L4 :P
Także kuruję się na ful wypas xD
super :) i czekam na więcej :) fanka 12
OdpowiedzUsuń